
Zgodnie z wczorajszym przewidywaniem czwartek spędziłam w domu. Dokupiłam ziemi, wsadziłam do doniczek wszystkie przywiezione szczepki osteospermum, pelargonii i heliotropu oraz dodatkowo dwóch komarzyc, w tym jednej pachnącej cytryną.
Teraz na kuchennym oknie stoi rząd doniczek.




Obudziłam też cebulkę wilczomlecza wątpliwego. Okazało się, że wyprodukował dwie nowe maleńkie cebulki, więc jeśli dobrze pójdzie, mogę mieć kilka kwiatków, ale to dopiero gdzieś w okolicach grudnia. Taką informację wyczytałam, poszukując porady odnośnie postępowania po przekwitnięciu tej wdzięcznej roślinki. Przy okazji dowiedziałam się też, że ten wilczomlecz nie jest przewidziany do uprawy ogrodowej, a jedynie doniczkowej.
Jutro mam mieć dzień pełen słońca, więc na pewno pojadę na działkę z M i Miśką, która dzisiaj w samo południe do szału mnie doprowadzała ponad godzinnym miauczeniem. Chodziła od drzwi balkonowych do drzwi wyjściowych i miauczała jak nakręcona. Dopiero zmęczywszy się, poszła spać i śpi do tej pory. Już się boję, co będzie, gdy się wyśpi.
Gosiu - z nudów różne pomysły do głowy przychodzą,

Mam nadzieję, że już wiosną da się to i owo zobaczyć i jeśli zdrowie pozwoli tudzież wszelkie inne niespodziewane sytuacje, to z całą pewnością będziesz mogła naocznie przekonać się, jak zaszalałam.

O pogodzie to nawet gadać się nie chce, nie lubię takiego "ni pies, ni wydra" w aurze,

Martusiu - moje ketmie kwitną jeszcze pojedynczymi kwiatkami i tylko pełnokwiatowe nie chcą już rozwinąć pąków. Jeśli w najbliższych dniach nic się nie zmieni, poprzycinam im gałęzie, a pozyskane patyczki pojadą do ukorzenienia.

U mnie przed blokiem jest wieloletni ognik, który zawsze cudnie wyglądał, jednak tej wiosny ktoś tak go okaleczył poprzez nieumiejętne przycięcie, że ani nie kwitł, ani owoców nie ma. Siedzi takie pokiereszowane nieszczęście i straszy zamiast zdobić.

Ta "ogniście" przebarwiająca się roślinka to dzwonek 'Pink Octopus' - niziutki a uroczy zarówno gdy kwitnie, jak i w jesiennych barwach liści.

Za słoneczko serdeczne dzięki,


Dorotko350 - tej nocy to u mnie jakieś licho będzie grasowało, bo ma być zaledwie 5 stopni.
Natomiast po tej zimnicy jutrzejszy dzień jawi się ze słońcem na błękicie nieba i 17 stopni, a więc cieplutko.

Trochę kolorków jeszcze jest, choć już coraz mniej, a dalie wszystkie mam z nasion. Nie sadzę karp, których później nie mam gdzie przezimować. Chryzantemy mam tylko zimujące w gruncie.

Pięknie dziękuję za wszystkie miłe słowa i życzenia


Danusiu - szczerze mówiąc, to tych kwitnących coraz mniej, natomiast powojnik rzeczywiście niesamowity, zawsze zaczyna kwitnąć pod koniec sierpnia i kwitnie do przymrozków.

Ja też jutro jadę, ale kopać już nie będę. Co będę robiła... Coś wymyślę.

Halszko - nigdy dotąd w ten sposób nie próbowałam rozmnażać heliotropów, eksperymentuję, nie spodziewając się spektakularnego efektu.

Ten ognik to przed działkową świetlicą, natomiast przed moim blokiem był podobny olbrzym, ale został przez jakiegoś dyletanta potraktowany tak, że teraz wygląda jak siedem nieszczęść

W zasadzie to roślinki wydają ostatnie tchnienia, tylko powojnik szaleje i kosmosy dla towarzystwa.
Ciepełko przytulam z wdzięcznością i odwzajemniam, życząc i Tobie dobrego wieczoru.








Dobrej nocki, słonecznego piąteczku wszystkim.
