Dwa lata temu przedzierając się ze spinningiem przez nadwiślańskie chaszcze zostałem zaatakowany przez czarne szerszenie.
Trafiony w skroń i rękę zrobiłem w tył zwrot. Goniły mnie 50 metrów, aż na wał przeciwpowodziowy. Użądlenia boleśniejsze od użądleń os. Spowodowały małe utrzymujące się przez kilka obrzęki.
Zdziwił mnie ich wygląd, mocno różniący od zwykłych szerszeni. W pierwszej chwili myślałem że to jakieś ciemne pszczoły.
Pospolite szerszenie często wpadają do pułapek przy winoroślach. Są dłuższe i jaśniejsze. Czarne jak na razie omijają działki.