Witajcie!
Grzyby już częściowo zjedzone, częściowo ususzone, a kurki usmażone na masełku czekają w słoiczkach na spożycie.
Szału nie było. Przez dwie i pół godziny udało się zebrać tylko dwa koszyki głównie prawdziwków i podgrzybków, a do tego wyjątkowo dużo kurek. W lesie jeszcze dość sucho. Widocznie tam mniej deszczy padało, a to zaledwie 23km od Płocka.
Na działce nie byłam dwa dni, bo albo leje, albo wieje, albo żal mi zostawić synusia, który tylko tydzień z nami spędzi, a nauczył mnie kilku pożytecznych umiejętności w pracy z komputerem, m.in. wstawiania zdjęć z telefonu.
Zresztą M raportuje, że w działkowym błocie
utopić się można, tak dolało i dolewa.
Halszko - dziękuję za nazwanie mojego
stwora.
W ubiegłym roku wsadziłam do doniczki kilka patyczków ketmii pełnokwiatowej dla sąsiadki. Ukorzeniły się dwa.

Będę więc dalej eksperymentowała, może się uda.
Dziękuję w imieniu lilii i jeżówek oraz we własnym imieniu z dobre życzenia i cieplutko pozdrawiam.
Maryniu - larwa tego motyla faktycznie paskudna, ale dorosły okaz całkiem ładny

i aż żal, że to motyl nocny.
U mnie już od kilku lat tylko dalie z nasion. Próbowałam przechować ich karpy z ubiegłego sezonu i tylko miejsce zajmowały, ususzyły się na wióry.

Tylko jedna dała się pobudzić do życia - czerwona. Bałam się, że nic z niej nie będzie, wsadziłam w kącie, a ona urosła wielka ( nie wysoka, szeroka) i kwitnie jak szalona.
Jeżówki, które zaprezentowałam na fotkach, to jedyne, które się u mnie zaaklimatyzowały i już tylko one pozostaną, z innymi eksperymentować nie będę.
Grzybobranie, jak napisałam we wstępie, przeciętne, ale spacer po lesie bardzo przyjemny.
Buziaki.
Halinko - cieszę się, że Twoje kleome wydadzą nasiona, będzie co siać.

O zbiór nasion się nie martw, sama zobaczysz, gdy będą gotowe do zbioru.
Nigdy nie wykopywałam lilii, w tym roku muszę to zrobić, bo cebulki są niemal na powierzchni. Nadcebulowe korzonki całkowicie nad ziemią. Poza tym jest tak mokro, że boję się, iż zgniją w tym błocku.
Pozdrawiam wzajemnie i również życzę słoneczka.
Elżbietko - jak długo Ciebie nie było

Zgubiłaś mi się całkowicie, a teraz się znalazłaś!

Lubię urozmaicenie, ale w tym roku stwierdziłam, że czas zmniejszyć nieco ilość roślin ozdobnych. Sił coraz mniej.
Dalie z nasion nie są wysokie, jeśli ograniczyć im możliwość rozwoju korzeni i karp.

U mnie mają zbyt dobrą glebę, toteż rosną jak
wariaty, choć w tym roku są znacznie mniejsze, a to z powodu wyjałowienia ziemi przez częste ulewy.
Pozdrawiam wzajemnie bardzo cieplutko.
Danusiu - mogę Ci naciąć patyczków tych pełnych hibiskusów, ponieważ je nie z nasion, a z ukorzenionych patyków się rozmnaża.
Motyli wszelakich w tym roku wyjątkowo dużo, u nas nawet pomimo częstych opadów.
Nigdy nie wykopywałam lilii, ale w tym roku muszę to zrobić, by uchronić cebulki przed gniciem. Zresztą deszcze niemal zmyły z nich ziemię i korzonki nadcebulkowe kilka razy już znalazły się na powierzchni.

Teraz zapewne będzie to samo.
Dziękuję w imieniu jeżówek.

To są te, którym u mnie dobrze, inne nie zechciały się zadomowić, więc nie będę o nie walczyć.
Dzień wprawdzie spędzony w znacznej części w domu, jednak w towarzystwie syna, który tego i owego nauczył mnie w temacie korzystania z komputera, minął bardzo przyjemnie, dziękuję.
Zdjęcia ciut zimne, sprzed dwóch dni, ale nie sądzę, by po dzisiejszych deszczach było coś ładniejszego do fotografowania.
