Po sobotniej nawałnicy większość lilii połamanych, a jeżówki leżą do ziemi. Hortensję Polar Bear na pniu przygięło pod kątem 45 stopni.

Dołożyłam dodatkową podporę i powoli prostuję. Hortensjom Magical Moonlight połamało wiele pędów. Duże kwiaty są piękne, ale namoknięte, siłą ciężkości się łamią, albo leżą na ziemi. Limelight, Pinki Vinki, Pink Diamond i niskie Bobo nie ucierpiały.
Halszko dziękuję.

Właśnie takie limonkowe hortensje najbardziej mi się podobają. Trochę ucierpiały od nawałnicy, ale kwiaty bieleją na rabatach.
Niedziela minęła spokojnie, odpoczywałam po sobotnich zabawach z wnusiami.
Malinowa to nowy nabytek Vintage Wine. Miała rosnąć u synowej, ale na razie wylądowała na mojej rabacie. Niestety wiele jeżówek ma pogryzione, albo nawet objedzone płatki.
Masz na myśli tą?
Lucynko dziękuję.

Po sobotnich huraganach dziś porządkowałam rośliny. Wiele połamanych, więc kilka wazonów w domu zapełnionych. Swoje perowskie też podpieram metalowymi podpórkami, po deszczu i tak leżą na sąsiednich roślinach.

Taki ich urok. Dzisiaj wykopałam kolejnych kilkanaście siewek perowski i zaczynam się zastanawiać, co zrobić. Wycięte dwa tygodnie temu odrastają z pozostałości korzenia.
Może Twoja cięższa gleba nie służy siewkom, a może rzeczywiście zbyt gorliwie pielisz.
Aniu dziękuję za miłe słowa.

Wszystkie jeżówki podzieliłam jesienią ubiegłego roku i posadziłam w nowych miejscach, tylko białe zostały na tej samej rabacie, choć poszerzyłam im miejscówkę. Mam od 20 do 30 sztuk każdej odmiany w tych większych skupiskach. Niektóre chimeryczne tylko po jednej, dwu, a Cherry Fluff dopiero nabierają masy i też zamierzam je podzielić za rok, jeśli zechcą się rozrosnąć.
Na zacytowanym zdjęciu Guawa Ice podzielona jesienią. Rośnie tam ponad dwadzieścia sztuk, ale jeszcze dość małe kępki. Niestety ta odmiana ma wiotkie pędy i po deszczach leży na ziemi.
Halinko dziękuję,

cieszę się, że mój ogród Ci się podoba. Hortensje przycinam na 2-3 oczka w zależności od stanowiska. Limelight przy chodniku i garażu tnę kaskadowo. Tylne pędy zostawiam wysokie, a z przodu coraz niżej. One są dość sztywne i w większości po deszczu ładnie trzymają pion. Tylko najsłabsze pędy się zwieszają. Natomiast inne odmiany dziś wiązałam do palików, bo łamią się i wiszą smętnie.
Dorotko nie masz bałaganiku, tylko inaczej skomponowane rabaty.

Ważne, że Tobie się podobają. U mnie to trochę zboczenie, taką mam pedantyczną naturę. Staram się uładzić świat wokół siebie. W domu mam podobnie, minimalizm i porządek. Z wiekiem trochę odpuszczam, ale charakter trudno zmienić.
Szkoda siewki perowski, może wiosną kilka się pojawi.
Ewuś dziękuję.

Mam więcej czasu na emeryturze, to wymyślam zmiany i grupowanie roślin.

Nie zawsze to wychodzi, ale generalnie jestem zadowolona.
Tylko jedna dalia jeszcze w pąkach, pozostałe kwitną, choć sobotnia ulewa złamała kilka pędów. Dziś kilka godzin spędziłam na podpieraniu i wiązaniu roślin. Rzadko to robię, bo nie lubię wiązanych, nie wyglądają naturalnie. Jednak sobotnia wichura ze ścianą deszczu nie dała mi wyboru.
Mnie się podobają minimalistyczne ogrody u innych, u siebie też musze mieć kolorowo.
Ewelinko pomalowane na zewnątrz skrzynie będą wyglądać elegancko. Moje były z desek pobudowlanych, więc M nie chciało się ich szlifować, żeby nadawały się do malowania. Mamy zapasy drewna z budów synów, więc kolejne skrzynie będą również bezkosztowe.
Zimą jest więcej czasu, więc na pewno M zrobi Ci eleganckie skrzynie na warzywa.
Jeżówki, które nie wypadają mogę dzielić co trzy lata, więc już przez osiem lat nazbierało się ich sporo. Dziękuję za miłe słowa.

Choć jemy pomidory od tygodnia, to czarno widzę ich dojrzewanie, pada od soboty z małymi przerwami. Nie używam żadnej chemii, więc zaglądam codziennie, czy ZZ się nie pojawia.
Ostatnie zdjęcie werbeny patagońskiej. Zaczyna przekwitać, więc zanim zawiąze nasiona wyląduje w kompostowniku. Pewnie jeszcze kilka lat będą się siewki pojawiać, ale mam dośc pielenia. Dzisiaj po deszczu dobrze się wyrywało, zapełniłam jej siewkami 10 litrowe widerko.
