Witajcie!
Jestem, jestem, choć nie powinno mnie dzisiaj tu być, ale nie zawsze układa się tak, jak człowiek sobie zaplanuje. Okoliczności zmusiły mnie do dalszego wyjazdu z Płocka, wróciłam zmęczona i dopiero jutro po południu będę mogła pojechać na działkę.
M zmęczył się jeszcze bardziej i legł w pościeli jak kłoda.
Działka kwitnie, ale nie tak, jak miała kwitnąć. Część roślinek potarganych przez wichurę musiałam przyciąć (zwłaszcza szałwii mi żal), część wyrzucić i mimo ciasnoty na rabatach efekt mizerny. Na szczęście lilie, liliowce i floksy robią dobrą robotę, kwitnąc i siejąc aromat.
Pomidorki, ogórki, fasolka i cukinie na bieżąco już konsumowane, choć z tempa dojrzewania pomidorów nie jestem zadowolona.
Ziemia ciągle przemoczona i słabo przesycha pomimo kilkakrotnego spulchniania. Rośliny w związku z tym dziwnie się zachowują, np. celozje grzebieniaste urosły wyjątkowo duże, ale nawet pąków jeszcze nie mają. Obawiam się, że nie zakwitną.
Za to arisema popisuje się ilością siewek, choć w tym roku nie spodziewam się ani kwiatków, ani owoców.
Natomiast ogromnie podoba mi się mieszkanie na działce i coraz trudniej mi jest opuszczać ją nawet z ważnego powodu.
Jagusiu - jednak jakieś szkody burze poczyniły, szczególnie ostatnia, która sypnęła gęstym, choć na szczęście niezbyt dużym gradem. Rabaty doprowadziłam z grubsza do ładu i składu, ale efekt nie jest taki, jaki być powinien.
Podobno linia wysokiego napięcia przechodząca przez działki jest jakoś zabezpieczona i jeśli druty się zerwą, to natychmiast się blokują i prąd nie wydostaje się z nich. Jeśli to jest prawda...
Halszko - obawiam się, że kolejne upały przyniosą również kolejne nawałnice, ale już się uodporniłam i zdaję się na łaskę Nieba. Tym bardziej, że nam i naszym zwierzętom nic się nie stało.
Liliowce przez jakiś czas stanowiły jedyną ozdobę działki widoczną z daleka. Wszystko inne dopiero z bliska dało się podziwiać. Teraz dołączyły do nich lilie i floksy, które nie tylko zdobią, ale i pachną.
Kocham mieszkać na działce, dziękuję.
Halinko - szczerze mówiąc, nad zniszczeniami przeszłam do porządku dziennego i cieszę się, że nic gorszego nas nie spotkało.
Liliowce dość długo stanowiły widoczną ozdobę działki, toteż pogratulowałam sobie, że nie chciało mi się ich przerzedzić.
Jeżówki non-stop są oblegane przez motyle, a i pszczółki też na nich i nie tylko na nich chętnie biesiadują.
Heliotrop będzie kwitł bardzo długo, jeśli przekwitłe kwiatostany będziesz mu ścinała. W ten sposób też zbieram nasiona. Czekam, aż kwiatostan przyschnie, ścinam go i umieszczam w papierowej torebce, gdzie dosuszam, by po jakimś czasie wykruszyć nasionka. Przesiewam je przez gęste sitko, bo same nasiona heliotropu są maleńkie, a i tak zawsze zostaje więcej suszu niż samych nasion, dlatego potem gęsto wysiewam.
Moje heliotropy rosną w gruncie, w doniczce może im być za ciasno i szybciej przekwitną.
Maryniu - nawet burze nie są w stanie zepsuć mi przyjemności pomieszkiwania na działce i będę to robiła tak długo, jak zdrowie i siły mi pozwolą.
Bardzo Ci dziękuję.
Stasiu - żal serce ściska na wieść o zniszczonych begoniach.

Zawsze miałaś takie cudowne. Mam nadzieję, że się pozbierały i cieszą swoją urodą.
To prawda, że inni mają gorzej, ale to wcale nie znaczy, że nie wolno nam ponarzekać. Jak człowiek sobie pomarudzi, to mu lżej na duszy.
Dziękuję za dobre słowa i życzenia, pozdrawiam wzajemnie, życząc spokojnej pogody pozwalającej na dłuższe pobyty na działeczce. Zdrówka nade wszystko.
Dorotko - w samym mieście nawałnice nabroiły porządnie, na działkach też, ale naszą działkę szczęśliwie kataklizm nie dosięgnął, a zniszczenia na rabatach to mały pikuś.
Już mi się przypomniała nazwa tej roślinki, którą posądziłaś o bycie gaurą. Ona się nazywa pajęcznica.
Pięknie dziękuję za dobre fluidy, które mnie nie opuszczają.
Wandziu - nie szukaj dziewanny w sklepach, będę miała nasiona, a ona jest bardzo chętna do rośnięcia po wysianiu. U mnie sama sieje się na potęgę w różnych miejscach, nawet na udeptanych ścieżkach.
Pokazane na fotkach dziewanny to już kilkuletnie rośliny. Na początku nie są takie dostojne, ale rozrastają się dość szybko.
U mnie podłoże gliniaste, wody w czasie suszy też nie żałuję, bo nie płacę, toteż wiązówki mają się dobrze.
Kasiu100780 - nie wolno myśleć pesymistycznie, bo samoprzepowiednie dość często się sprawdzają. Zawsze myśl, że Twój dom Twoją twierdzą i nic mu nie zagraża.
Pozdrawiam wzajemnie.
Aniu - dziękuję, kochana, za ciepłe słowa pod adresem moich kwiatuszków.
Heliotropy kocham od zawsze, tzn. od kiedy je poznałam i poczułam wanilię rozsiewaną przez ich kwiatki.
Pozdrawiam wzajemnie i życzę samych dobrych dni oraz nocy.
Krysiu - liliowce to jednak twarde sztuki i nic im nie jest w stanie zagrozić. Ani nawałnice, ani ulewy, ani grad nie zniszczyły tych pięknych kwiatów. Co prawda nad nimi górują ulistnione gałęzie starej jabłoni, które trochę amortyzowały uderzenia rzęsistego deszczu czy twardych gradowych kulek.
Dzięki przycinaniu przekwitłych kwiatostanów heliotropy będą Ci kwitły nawet do pierwszych przymrozków. Ja też tak robię i ze ściętych suchych baldachów pozyskuję nasiona.
Pomidory i u mnie owocują głównie na niższych pięterkach, toteż wyrośnięte nad miarę po prostu poprzycinałam, by dać więcej słońca licznym owocom rosnących niżej.
Pogoda na razie taka, jaką najbardziej lubię, z niezbyt wysoką temperaturą. Dziękuję.
Martusiu - powolutku doprowadziłam działkę do ładu i składu, choć pewne straty musiałam przełknąć jak gorzką pigułkę, ale już pogodziłam się z sytuacją i cieszę się, że tylko niektóre rośliny ucierpiały, a nam nic się nie stało.
Dziękuję w imieniu moich kwiatków, muszę im powtórzyć Twoje pochwały. Wszystkim oprócz kosmosów, bo one w tym roku byle jakie. Niskie, nie rosną i rzadko na nich kwiatków. Takie jakieś niewydarzone.
Siej heliotropy, one dość latwe w uprawie z nasion, tylko wcześnie trzeba je siać, bo już w styczniu.
Dziękuję, kochana, za pełną nazwę mojej pajęcznicy. Przypomniała mi się jej nazwa dopiero na działce, ale niepełna. Teraz zapisałam sobie pełną nazwę i już jestem mądrzejsza.
Pięknie dziękuję za dobre życzenia i wzajemnie dobrej, przewidywalnej pogody Ci życzę.
Majeczko - z siłami przyrody jeszcze nikt nie wygrał i pozostaje nam jedynie błagać Niebiosa o litość. Szkoda roślinek, ale bardziej boli tragedia ludzka, wobec czego już nie biadolę, a przeciwnie: cieszę się, że nic złego nas nie spotkało.
Nasiona dziewanny austriackiej będą, tylko przypomnij się, proszę.
Czy ona nadaje się do konsumpcji, to ja nie wiem. Musisz kogoś innego popytać. W każdym razie ja jej nie próbowałam.
Mały spacerek wśród rabatek na dobrą noc.
Wiązówka palmowata 'Nana'
Wiązówka bulwkowa powtarza.
Anafalis perłowy.
Driakiew roczna.
Krzewuszka powtarza jednym kwiatkiem.
Tygrysówka.
Liatra biała.
Floksy.
serwer darmowy
serwer zdjęć
Stokezja gładka.
Lilie.
Jadłodajnie dla motylków i pszczółek.
Dziękuję za wspólny spacer. Dobrej nocy.
Jutro zajrzę do Waszych ogródeczków.
