Witam serdecznie moich Gości, bo mimo mojej marnej aktywności wiernie mi towarzyszycie

Bardzo, bardzo dziękuję!
Moja sytuacja niby z dnia na dzień się poprawia, ale muszę uważać bo każde nadwyrężenie odczuwam czyli nie jest obojętne.
Po prawie miesiącu wysiadywania jaj kaczka przedwczoraj zeszła z nich i skończyło się wysiadywanie niczym, a właściwie nie niczym...sprzątaniem kacznika
Po długim okresie suszy wczoraj troszkę popadało, a dzisiaj rankiem mżyło...niewiele ale dobre i to. W zbiornikach bardzo mało przybyło.
Dziękuję za pochwały dla tarasu
Lucynko widzę trawy, ślimaki i wszystko co niszczy moje roślinki i nic tego nie zmieni. Nie jest to powód do stresu tylko troski o ogród.
Oczywiście, że pamiętam cierpienie Iwonki nie tylko z powodu choroby, ale i z troski o ogród i wierzę że ja też z wiosną ruszę pełną parą. Po wizycie od mojej LPK wyszłam plikiem skierowań ale wybieram rehabilitację stacjonarną i to razem z M. bo on przez ten czas nadwyrężył mocno swój kręgosłup i porządna rehabilitacja mu się przyda. Na 18 sierpnia mamy wizytę lekarską. Teraz tylko trzymam kciuki żeby nam zorganizowali zabiegi w jednym czasie, bo to kawałek drogi od domu ale to porządna firma
Dziękuję za życzenia i troskę

Odpoczywajcie na działeczce i też trzymajcie się zdrowo
Dorotko Kochana
straty w rozsadach przeżyłam nawet bardzo szybko jedynie w pierwszej chwili serducho zadrżało, ale przecież to wszystko nic w porównaniu ze zdrowiem i nie tylko, bo wiemy ilu nie ma szans nawet zobaczyć swojego ogrodu. Wiem, że to ja byłam ważna a nie moje doniczki i przede wszystkim myśleli o mnie czego dali nie raz dowód, a rozsad i delikatnych roślinek oni po prostu nie czują, bo ja też kiedyś uczyłam się na stratach.
Bardzo Ci dziękuję za dobre słowo, życzenia i troskę

jest mi ogromnie miło
Tereniu wszyscy macie rację i ja to wiem, ale wiesz jak to jest kiedy człowiek chciałby coś zrobić, coś innego sobie planował a nie może. Rośliny zarastają, bo jak wiemy chwastom nic nie przeszkadza nawet susza.
Czas leci dopiero oczekiwałaś na wnusię a tu już 3 miesiące minęły, niech Oliwka rośnie zdrowo i Was raduje
Dziękuję za ciepłe słowa i życzenia

i Tobie życzę dużo zdrowia i radości z działeczki!
A zapomniałam kwiatek to skalniaczek nn, a wygląda na jakąś skalnicę, która się mocno rozrosła ale kwiatostany miała tylko dwa. Jak siły wrócą to poślę
Julciu Może zaskoczą, a może pracy na wiosnę będzie w pip żeby wyłonić to co cenne, niestety jedne się rozrastają, a inne stłamszone giną. Wybacz, ale nie życzę nikomu takiej atrakcji jaka jest taka ilość ślimaków. Jak widzisz na wyczekiwanym kwiatku kilka wpełzających i odcinających kwiatki oślizłych paskudztw. Taras już zarastają winorośle i na wiosnę muszę wymyślić miejsce gdzie były skalniaki czy coś posadzić czy donice, bo to zacienione miejsce.
Julciu taka dziwna wegetacja w tym roku, jedno przyspiesza a inne kwitną spóźnione...niestety wszystko za szybko przekwita.
Jak czytałaś wstęp to już wiesz to kaczuszek nie będzie, ale kaczka jajka nosi to może za rok. Szkoda bo byłaby atrakcja do fotografowania

Julciu dziękuję za miłe słowa dla mnie i moich roślinek i musze zajrzeć do Ciebie bo dawno nie byłam ale wszystko robię wolniej i ciągle mało czasu
Agnieszko dziękuję za artystyczne podejście do mojego buszu

Tyle razy wprowadzałam wieczornika i nigdy nie chciał zostać tylko ten jeden ale niestety nie ma chęci się rozrastać. Tak! faktycznie kwiatki może zobaczę za rok...może, bo to nowy nabytek. Gruszki stare zrzuciły zawiązki ale te młode mają, zobaczymy jak jabłuszka i śliwki, bo jak nic się nie zdarzy to będzie urodzaj. Może kaczki zechcą udać się na ogród i wytępić ślimaki.
Modrak rozkwita, ale nie mam aktualnego zdjęcia, muszę jutro zrobić. Aguś coś nawet zdjęcia mnie nie cieszą, niby wstaję jak słonko wschodzi ale idę z kijkami a zapominam o aparacie.
Krysiu tak, są dwa wyjścia bo tak było w starym tarasie, wypróbowane
Oczywiście obsadzenia będę planować na wiosnę, bo do końca roku ważne żeby chociaż odbyć rehabilitację. Niestety podejrzewam że łapnęłam wirusa z nadgorliwości, bo poprosiłam o skierowanie na badania skoro nie chodziłam ponad rok do lekarza, a w ośrodku zero troski o pacjenta, kolejka, tłum ludzi, bo brak personelu i do 4 dni byłam trafiona. Mierzenie temperatury nic nie daje, bo ja przy covidzie i zapaleniu płuc miałam 36,7- 36,9.
Bardzo Ci dziękuję za życzenia zdrowia i dobre słowo

Pozdrawiam serdecznie!
Kasiu dopiero jak człowieka dotknie to wie jak to jest! Cóż teraz tylko dojść do sprawności i od wiosny ruszyć z kopyta, a ten sezon tylko tunel i te parę warzyw których ślimaki i susza nie zniszczy.
Latem dom sprzątałam tylko na przyjście gości, bo wolałam grzebać w ziemi
Dziękuję i Ty się trzymaj
Halinko masz rację! i dziękuję za dobre życzenia
Gosiu ja miałam taras, tylko drewniany zrobiony przez męża, ale z czasem podwaliny spróchniały i tego nie dało się wymienić bez ruszenia całości.
Z tym siedzeniem mi nie wychodzi, bo nawet u mnie jest na ogół zaduch a wieczorem czas szybko ucieka. Mam kilka miejsc do siedzenia w ogrodzie więc w czasie spacerów przysiadam.
Ewelinko witam Cię! dziękuję za słowa troski

Taras będę upiększać na wiosnę, ale najpierw muszę się na coś zdecydować. W przyszłym roku winorośl zarośnie i już będzie ładnie. Tarasik będziesz miała, bo konsekwentnie ładnie urządzacie swój dom i ogród

Pozdrawiam cieplutko!
No to trochę zdjęć...
Moja piwonia drzewiaste miała mnóstwo pąków i kwiatów, ale trudno mi było zrobić zdjęcia z bliska,
Mój bez variegata pierwszy raz zakwitł
Dziękuję za odwiedziny
