Współczuję zmarzniętych serduszek - człowiek cały rok czeka na takie kwitnienia więc szkoda, że przemarzły.
Ale to groszkowi kwiaty zmarzły i nic z nich nie będzie czy tylko kolor zmieniły? rozumiem, że to tylko zmiana koloru? U mnie groszek wiosenny przemrożony nie zmienił koloru - ale możliwe, że po prostu u Ciebie było znacznie zimniej (u mnie max -1) i stąd ta zmiana.
Mam nadzieję, że szkód mrozowych mimo wszystko było mało - bo wiosnę masz w pełni, i super się takie zdjęcia ogląda
@ Pelagia ? wiesz co, powiem Ci szczerze, że widuję czasem takie małe myszowate, jak mi śmiga po ogrodzie, szeleści w ściółce, a czasem goni się donośnie piszcząc, ale zap***dala toto tak szybko, że nie mam zielonego pojęcia co to konkretnie za gatunek, bo nie sposób się uważnie przypatrzeć. Ostatnio skosiło mi irysy cebulowe do gołej ziemi, wszamało całą zieleninę? Ale nie stwierdziłem, żeby w ziemi ryło i podgryzało kwiatki od spodu? Tak więc bardziej podejrzewam, że sasankom się warunki glebowe lub klimatyczne nie spodobały za bardzo?
@ Sauromatum ? z tymi serduszkami ? zdążyłem zobaczyć pierwszy w pełni rozwinięty kwiat u obu odmian barwnych, dobre i to? Co do groszku ? powiem Ci z całą pewnością dopiero jutro, bo w zeszłą niedzielę jeszcze wyglądało to trochę na zasadzie ?na dwoje babka wróży?, a w tygodniu wychodzę do pracy o świcie i wracam o zmierzchu, więc nie wiem co się w ogrodzie dzieje? No i fakt, że te mrozy dosyć uciążliwe są? Zwłaszcza w zeszłym tygodniu temperatura powietrza nocami spadała do minus czterech? Aczkolwiek i w tym nie było wytchnienia, jeszcze wczoraj rano termometry pokazywały minus dwa (a przy gruncie pewnie jeszcze weselej było)? Trzymam kciuki, bo ponoć od dziś koniec ma być już tego dobrego?
W ogóle to ? choć kwiecia u mnie pełno (vide fotki poniżej) ? zrobiło mi się smutno, bo odkryłem, że w tym roku będę miał guzik a nie kwitnienie złotokapa. Wszystkie pąki kwiatostanowe (a był nimi obsypany) mu niestety wymroziło na amen? A zawsze była to taka wielka atrakcja?
Jurku
Jestem pewna ,że to musowo nornice.
Te gady dla niepoznaki też z góry obgryzają.
A tunele mają tak cwanie wykopane ,że nawet nie widać z góry sieci metra
Masz rzepak Czy to jarmuż
Laki wyhodowałeś cudnej urody
Jak ja je lubię, raz udało mi się nasiona kupić.
A to co czasem gotowe w doniczkach sprzedają ma się nijak do tych starodawnych pachnących.
Współczuję przymrozków ,u nas też zimnica.
"Krewnych daje nam los. Przyjaciół wybieramy sami" Moje linki
@ Pelagia ? ja tam pewien nie jestem? a kopanie tuneli na tej mojej kredzie to musi być nie lada wyzwanie? Przecież tu nawet krety nie żyją, bo też jak żyć jak skała macierzysta miejscami na głębokości 30 cm pod powierzchnią gruntu. Co do mojej kapusty, która kwitnie, to jest to po prostu kapusta, miała być główkowa, ale żadnych główek na moich nieurodzajach nie wykształciła? Graines Baumaux dorzuciło jej nasiona jako gratis, to postanowiłem, że głupio by było, żeby się kompletnie zmarnowały ? i posiałem? Laki wszystkie mam z nasion, część z nich u mnie już szósty sezon sobie rośnie?
@ Madziagos ? nie jestem przekonany. Jasne, mysz zaroślowa czy domowa szare bez dwóch zdań, ale polna czy leśna już raczej brązowe?
Loki, wiadomo, żal straconego kwitnienia, ale złotokap powinien Cię jeszcze w tym sezonie pocieszyć kwiatami, skoro tych pierwszych nie dane mu będzie rozwinąć.
A nie smutkuj, żeby te, co kwitną w takiej obfitości, nie obraziły się na Ciebie.
Berberys piękny w tym kolorze, narcyzy cudne, a już ten pomarańczowy
Nieco spóźniona, serdecznie pozdrawiam imieninowo.
Proponuję więc wystawić pułapki.
Wtedy będzie wiadomo z całą pewnością, jaki to gatunek, a w zależności od Twoich preferencji, co do postępowania z gryzoniami, albo wywieziesz żywego gdzie indziej albo, no cóż, życie bywa brutalne.
Podziwiam twoją piękną kolorową wiosnę. Ciekawe kwitnienia. I zawsze szybsze niż w Polsce.
A ja mam deko zawsze później niż na zachodzie czy Południu Polski.
Śliczne odmiany narcyzków.
I najbardziej spodobał mi się szczodrzeniec. Śliczny, oryginalny , ciekawy.
Pozdrówki zostawiam.
@ Marta ? obawiam się, że nie trafiłaś z tym złotokapem. Właśnie na jednej gałęzi pojawiło się tak może z osiem kwiatów w jednym skromnym kwiatostanie ? i to wszystko na co mogę liczyć tego roku. A miało być tak pięknie? Dzięki za imieninowe życzenia!
@ Madziagos ? czy te przebrzydłe sierściuchy, których pełno się pałęta po dzielni i po przejściu których ogród czasami wygląda jak po przejściu armii czerwonej, nie mogłyby chociaż raz zrobić coś bardziej pożytecznego niż wygniatanie kwiatów na rabatach i zeżreć te gryzonie?
@ Anabuko ? i tak w tym roku wszystkie kwitnienia u mnie opóźnione względem lat ubiegłych o dwa do czterech tygodni? Moje narcyzki kazały przekazać Ci podziękowania, podobnie jak żarnowce. I jedne i drugie uwielbiam, ale jako osoba zboczona cokolwiek na punkcie bobowatych, szczególnie czuję się urzeczony jednak szczodrzeńcami ? tyle motylkowych kwiatów nagromadzonych w jednym miejscu to coś niesamowitego i widywanego raz do roku tylko?
Loki, może koty wygniatają rośliny właśnie polując i gdyby nie one, to miałbyś pogrom wśród roślin przez gryzonie?
A koty podobno odstrasza zapach cytrynowych skórek i octu. Zamierzam to wypróbować przy drzwiach wejściowych, obsikiwanych namiętnie przez kocury.
A ze złotokapem, nie trać nadziei, całe lato przed nim!
He, he, kot zrobi to, co sam uzna za stosowne.
Ale zgadzam się z przedmówczynią, że wygniecione miejsca po kotach mogą świadczyć właśnie o odbywających się polowaniach.
Żaden kot nie pójdzie tam, gdzie nie ma czegoś atrakcyjnego.
Coś je ciągnie do Twojego ogrodu i zapewne nie jest to wyłącznie piękne i spokojne otoczenie.
@ Marta ? A gdzie tam. Przyłapałem je już parokrotnie jak bezczelnie wylegiwały się pośrodku rabaty w słoneczku, uwalone na łóżeczku z eszolcji czy innych kwiatów? Na razie stosuję czosnek ? pełno pokrojonych ząbków rozrzucam po rabatach, gdzie coś wysiałem? Bo już miałem tak, że w miejsach zasiewów mi się koteczek sfajdał, po czym pieczołowicie swój prezent zakopał, niszcząc zupełnie zasiew? Co do złotokapa ? on nie powtórzy już kwitnienia. Poniżej na jednej z fotek prezentuję zatem jedyne jego kwiaty, jakie będzie mi dane zobaczyć w tym roku.
@ Madziagos ? Ja wiem, co je ciągnie do mojego ogrodu. Mój ogród graniczy z ogrodem sąsiadki, którą wraz z żoną nazywamy ?Kotkową?, bo dokarmia wszystkie koty z całej dzielni, jak trzeba, zawozi je do weterynarza, etc? Jednym słowem mam tu kocią autostradę do koryta? I to mimo tego, że staram się tym przebrzydłym kociszonom utrudnić życie (dowiesiłem na ogrodzeniu dzielącym mnie od Kotkowej siatkę o gęstych okach ? bo była siatka o okach tak wielkich, że koty się przez nie przeciskały)?
Kocia autostrada do koryta, piękne określenie
Cóż, w tej sytuacji nie pozostaje Ci nic innego, jak zaakceptować towarzystwo kotów i spojrzeć na nie jako na mini tygrysy w dżungli.
Zresztą patrząc na Twój ogród określenie dżungla samo się ciśnie na usta.
Nie dziwię się kotom, że się u Ciebie wylegują.
Ale może dzięki temu jednak masz mniej myszorów, niż gdyby kotów nie było?
Piękny judaszowiec, po ilu latach zakwitł pierwszy raz?