Maryniu, dziękuję

, lata zbieractwa dają się zauważyć
Pamiętam te kępy pachnących narcyzów, ale u mnie nie chciały kwitnąć w zagęszczeniu, ale rozsadzone też jeszcze nie oszałamiają. Teoria mówi o rozsadzaniu co 3- 4 lata, ale w praktyce to różnie bywa. Mamna rozsadniku sprzed 20 lat nie tknięte i kwitną, ale to stare odmiany, z tych nowszych wiele mi zniknęło.
Żałuję, że nie potwierdzasz odstraszającego gryzonie działania ułudki, ale i nie zaprzeczasz, to jest jakaś nadzieja!
Jadziu, tulipany w doniczkach to jakoś sobie radzą dwa - trzy lata, ale narcyzy, to nie znoszą takich ograniczeń, chyba ze względu na dużą ilość korzeni, marnieją w oczach. Dlaczego tych doniczek nie wkopałaś na rabatach, tylko trzymałaś w altance? Może pod dachem miały za sucho, albo za zimno? Mam nadzieję, że jednak zaskoczą Cię kwitnieniem.
A dlaczego ścinasz liście szafirkom? One i tak zakwitną ponad nimi.
Lucynko, przekażę narcyzom i całemu ogrodowi Twoje słowa podziwu

, moje zasługi tu najmniejsze, poza ogromną miłością
Najłatwiej rozmnażają się starsze odmiany, te nowsze słabiutko, a i wiele piękności mi zniknęło. Nie dokupuję, na razie staram się powiększać ilość tego co mam, zwłaszcza, że widzę trochę kępek jedynie liściastych. Jak już wszystkie będą mi kwitły, to znów zacznę się rozglądać za nowościami.
Ciepłego słoneczka, Lucynko.
Halinko, dziękuję

. Nie mam wykształcenia ogrodniczego, chociaż nie wiem dlaczego, bo robiłam ogródki jako pracę dyplomową dla sąsiadki i ona ten dyplom ma, chociaż nie korzysta z niego. A ja pozostałam przy roślinkach, lubię wiedzieć co wokół mnie rośnie i dlaczego, takie hobby.
Danusiu, żeby kwiatem na zdjęciu, miał rzeczywisty kolor, muszę pokombinować z ustawieniami i w większości przypadków, najlepiej sprawdza się tryb portretowy.
Zawilce już mam od dawna, dobrze się mają, tylko posadzone w bardziej mokrym miejscu, nie poszalały i jest najwyżej dwa, trzy kwitnące. Najlepiej się mają pod jabłonką i wierzbą. Twoje też się rozrosną, w dodatku bardzo się sieją, to za chwilę zaskoczą Cię ich kwiatki w różnych miejscach
Jolu, tylko ubierz się ciepło, bo okropny ziąb, mimo słońca i zostań u mnie jak długo chcesz
Po zimie, cieszy najmniejszy kwiatuszek, a najlepiej cała kępka, to pozwalam im się rozrastać jak chcą i gdzie chcą. Teraz, dopóki nie rozwiną się liście na drzewach i krzewach mam sporo słońca w ogrodzie, to te maluchy z niego korzystają, za to później kwitnące "poduchowce" zupełnie zmarniały w moim cieniu.
Pięknego dnia
Krysiu,

rozgość się u mnie w oczekiwaniu na swoją cudną wiosnę, która do Ciebie niedługo zawita. To ten rok tak różnie rozdaje karty, w ubiegłym nie było tak ogromnych różnic w czasie kwitnienia.
Cieplutkiej wiosny
Dorotko, jest pięknie, żeby tylko jeszcze zechciało być ciepło.
Narcyzy rosną różnie, niektóre są niezniszczalne, a inne znikają. Zdarzyło mi się też wsadzić cebule jesienią i wiosną zostały same dziury po zgniłych cebulach.
U Ciebie problemem może być zbyt piaszczyste podłoże, spróbuj je sadzić głębiej i może jeszcze dodatkowo okryć po przymrozkach, nie zaszkodzi, a może pomoże?
Aniu, u mnie też wiele narcyzów przepadło, ale jeszcze trochę zostało

, ale dosadzanie wskazane, zwłaszcza, że ciągle pojawiają się nowe, cudne odmiany, ale podstawę zawsze będą u mnie tworzyć stare.
Może najlepiej będzie jak ułudkę przyniesie Ci listonosz?
Dzisiaj znowu mrozisko, aż nie mam ochoty wyglądać za okno, dobrze, że mam zdjęcia! Może jeszcze kilka narcyzów?
Hiacynty zniosły wszystkie złośliwości pogody i jeszcze pięknie pachną.
Cieplutkiej wiosny!