Iwonko,

, uszczknęłam natychmiast pięć sztuk, szósta jeszcze nie miała wąsa i może eksperymentalnie puszczę ją wolno, chyba, że zanadto się rozszaleje.
Mam jeszcze dwie siewki przesadzone w fazie kolanka i tak stoją w miejscu. Wniosek: jeśli rozsadzać, to dobrze wyrośnięte siewki, już z właściwymi liśćmi, u mnie, im większa była, tym szybciej rośnie. No to teraz luzik dwa i pół miesiąca
Nie, Iwonko, to nie biegun, to u nas, ale takie zaspy widziałam jak byłam jeszcze dzieckiem, zwały śniegu dwumetrowe!
Dorotko, ranniki i przebiśniegi pierwsze rozjaśniają pozimową szarzyznę w ogrodzie, dlatego warto je posadzić. U mnie właśnie kwitnie przebiśnieg woronowii, ma duże kwiatki i dość łatwo się rozmnaża. Tak samo jak przebiśnieg pospolity, który ma kwiatki o węższych płatkach, ale jak rozłoży skrzydełka w słoneczny dzień, też jest piękny. Jeszcze nie kwitnie, dopiero wylazł spod śniegu, bo rośnie od północy. Mam też elwessi i pełne, piękne, ale przyrosty u mnie prawie zerowe.
Rannik mój, to rannik zimowy, gatunek i rozrasta się i sieje mocno. Mam jeszcze wiosennego inaczej cylicyjskiego, ale ta zmora to u mnie słabiutko przyrasta i siewek prawie wcale.
Żeby się nie rozczarować, przygotuj im miejsce z ziemią liściastą i pod jakimś liściastym krzewem, gdzie nie będziesz zanadto sprzątać, a sukces murowany
Jadziu, sama byłam zdziwiona, że jeszcze tyle śniegu leży, choć pod dachem mam jeszcze sporą hałdę.
Wilgoci to mojemu ogrodowi nie brakuje, a od ciężaru śniegu, niektóre ciemierniki wypuściły pędy kwiatowe poziomo.
Coś czytałam o czerwonej wstążeczce, ale może wystarczy czerwona zakrętka od spryskiwacza, który stoi przy siewkach
Beatko, dzięki

Kobeowym siewkom ciągle nagaduję, że mają być obsypane dzwoneczkami kwiatów do grudnia. Ciekawe czy mnie posłuchają
Jeszcze w sprawie lewizjii poproszę Cię o średnicę doniczki w centymetrach, bo ja kupowałam w tak maleńkiej doniczusi, najwyżej 5cm, że bałabym się o jej przetrwanie w niej
Halinko, do domu jeszcze wracam po śniegu, a z drugiej strony wiosna
Kobee przesadziłam w ziemię do kwitnących, tylko pod korzonki dałam trochę tej do pikowania. Na razie niczym jej nie zasilałam, muszę jeszcze poczytać czym i kiedy
Dorotko, natura potrafi tworzyć cuda, ale wolę żeby tworzyła cudne kwiatki niż nawisy śnieżne. Tobie przydałaby się taka góra śniegu, topniejąca powoli przez całe lato.
Wiatraki zbudowała firma prywatna, a energia przez nie wytwarzana jest gdzieś przesyłana, my na tym skorzystaliśmy drogę asfaltową przez pola.
Widzę z okna trzy i czasem słychać ich szum w...piwnicy. Poza tym nie odczuwam ich obecności, ale jest grupa ludzi, którym szkodzą na wszystko!
Słońce świeci, ale zimny wiatr nie zachęca do pracy w ogrodzie. Albo u Ciebie cieplej, albo ja jestem leń.
Marysiu, zielonego coraz więcej, jest nadzieja
Nasionka pozbieram oczywiście. Już od jakiegoś czasu staram się zebrać jak najwięcej nasion, bo nie chcę, żeby siały się w jednym miejscu.
Marysiu, ja też coś pamiętam, ale w stosownym czasie spiszemy się na pw.
Też wycinam badyle gdzie się da, mimo, że zapowiadają mrozy, ale wszystko rośnie i te suchary już przeszkadzają.
Danusiu, śniegu to ta zima nie żałowała!
Kobeę posiałam bez przekonania, że wzejdzie i niespodzianka

Jeszcze nigdy jej nie miałam, boję się, że jest dla niej zbyt wietrznie, ale będę ją testować w kilku miejscach, jeśli zechce dalej ładnie rosnąć.
Izuniu,

wiosenne kwitnienie powoli się rozkręca, mimo, że śniegu jeszcze mam sporo.
Kobea mnie też zaskakuje, to moje pierwsze doświadczenia z nią.
Straty niestety będą, ale trudno, będziemy sadzić coś nowego.
Wielu narcyzów już i u mnie nie ma, ale niektóre hodowane od nowa z malutkich cebulek, już zaczynają kwitnąć i ciągle dokupuję, to może kiedyś znowu będą łany?
Stasiu, super, że mogłaś odwiedzić swoją działeczkę, nawet już kwitnącą
Tunbergię miałam od Cebie dwa lata temu i praktykowałam ukorzenianie z powodzeniem, będę próbować tego samego z kobeą.
Słoneczko bardzo by się przydało nawet na dłużej
Bogusiu,

wiosna w ogrodzie już jest, tylko jak ją namówić żeby nie dała się zimie i została z ciepłym słoneczkiem, żeby z tymi rozsadami nie bujać się do czerwca?
