Witajcie!
W ciągu dnia mróz znacznie zelżał, a w zasadzie na chwilę poszedł do przechowalni, bo wieczorem ma wrócić i nocą pokazać swój pazur. Sobota ładna, choć nie tak słoneczna jak piątek, jednak pułap chmur wysoki i porozrywany, od czasu do czasu pokazuje się wśród nich słoneczko. Tylko na balkonie dzisiaj posiedzieć się nie da. W tej sytuacji zdecydowałam zrobić frajdę M i nagotowałam mu
byków na obiad.
Bykami moja teściowa nazywała faszerowane pyzy. Sporo pracy kosztuje wykonanie tego dania, ale M zasłużył sobie dzięki śniadaniu podanemu niemal do łóżka z dodatkiem bukietu czerwonych różyczek.

To takie przyśpieszone
'walentynki'.
Danusiu - pączki lubimy, jednak z uwagi na kalorie jadamy maksymalnie dwa razy w roku.
Tyle się jarzmianki nasiało, że faktycznie kępami rosła. Ta kępa, którą uwieczniłam na fotce, wyrosła sobie w miejscu nieciekawym, pod wielkim orzechem sąsiadów, zakrywając
bidę z nędzą, za co ogromnie jestem jej wdzięczna.
U nas niebezpieczeństwo powodzi chwilowo zażegnane, ale okazuje się, że zator powstał w górnym biegu rzeki koło Wyszogrodu, a tamte okolice też już ucierpiały z powodu wylania Wisły. Zresztą sytuacja ciągle jest niepewna na dość dużej długości rzeki.
Moje hosty co rok dostają nawozu. Zarówno kompostu i gołębiego złotka - na zmianę. Zresztą jabłoń też swoją porcję zawsze otrzymuje, to i hosty dodatkowo korzystają.
Dziękuję za cieple słowa i życzenia, które odwzajemniam w całości.
Soniu - nie jadłaś pączków w tłusty czwartek? Ja nie umiem sobie odmówić.
Gdyby jakaś hosta wpadła Ci u mnie w oko, to tylko napisz.
Pięćdziesiąt centymetrów śniegu - ładna pierzynka! U nas aż takiej kołderki nie ma, ale na razie wystarczy.
W końcu jednak śnieg spłynie i może się zdarzyć, że wiosna buchnie nagle, toteż warto być gotowym.
Pozdrawiam wzajemnie.
Gosiu - gdy słońce świeci wprost na balkon, nagrzewa go migusiem, bo to jest loggia głęboka, a niezbyt szeroka. Dwie ściany ciepłe, w tym jedna z oknem kuchennym, trzecia z drzwiami balkonowymi. Nic nie zasłania drogi słonecznym promieniom i w słoneczny dzień jest naprawdę cieplutko. Gorzej sytuacja przedstawia się latem, kiedy to temperatura sięga tam nawet w okolice 50 stopni.
Różne rośliny kwitną w różnym czasie, dzięki czemu da się uprawiać ich dosyć dużo, tym bardziej w takim miszmaszu jak mój.
Kochana, nie liczę wyłącznie na własne wysiewy, jako zapobiegliwa i bardzo niecierpliwa jednostka, złożyłam zamówienie na kilka bylinek w szkółce internetowej.

Jeśli nic po zimie nie wypadnie, to użyję łokci i kolan, by zmieścić te nowości.
Gosieńko kochana, z pomidorami to ja mam mizerne doświadczenie, o to pytaj raczej koleżeństwo z doświadczeniem w zakresie uprawy tych roślin. Zapewne będę siała w marcu, a i to raczej malutko, pewnie i tak pójdę na rynek do znajomej
kobitki.
Ewelinko - dziękuję w imieniu gazanii,

które zawsze poprawiają mi humor, bo otwierają kwiaty gdy słońce świeci, każdy kwiatek jest inny, a zimą przeglądanie zdjęć ich roześmianych buziek też daje dużo radości.
Masz duży ogród, spokojnie kilka takich różanych bramek możesz sobie urządzić.
A skoro przy tym jestem, to polecam Ci pnącą różową 'Ethiudę'. Bardzo zdrowa, całkowicie mrozoodporna, szybko rosnąca, kwitnąca gronami kwiatów, powtarzająca. Przycinam ją po kwitnieniu dla pobudzenia powtórnego zakwitnięcia, przycinam też w marcu, bo jest niesamowicie żywotna.
Oponki smażyłam na początku karnawału, długo zastanawiałam się nad pączkami, ostatecznie smażyłam dwa razy, a na ostatki już tylko chrust i ewentualnie róże karnawałowe.
Dziękuję za wszystkie dobre słowa, pozdrawiam wzajemnie.
Halszko - niemal każdy kwiatek gazanii jest niepowtarzalny.

Nawet na jednym krzaczku można znaleźć kwiatki o innym wzorze.
Gazanie mają tylko jedno wymaganie: słoneczną pogodę. Kwiatki otwiera im słoneczko, chmury je zamykają.
Dziękuję za dobre życzenia, które odwzajemniam z całego serca.
Stasiu - na balkonie rośliny mogą rosnąć zimą, gdy mróz nie przekracza 5 stopni, wiosną i jesienią. Latem słońce piecze jak w piekarniku i żadna roślinka nie daje rady przetrwać. Bywają temperatury dochodzące do 50 stopni.
Dzisiaj nie dało się na balkonie posiedzieć, ponieważ słońce nie świeciło tak czysto i bez przerwy jak wczoraj i maksymalna temperatura osiągała12 stopni.
Obawiam się, że tej zimy ismena nie przeżyje w gruncie, a ja swojej też nie wykopałam. Może uda mi się kupić, bo to wdzięczna roślinka.
Aż tyle gazanii nie miałam, natomiast one mają to do siebie, że na jednym krzaczku poszczególne kwiatki mogą się różnić wzorem.
Weekend przyzwoicie upływa, dziękuję i miłej niedzieli życzę.
Floksy wiechowate.
Niech Wam w niedzielę słonko zaświeci i ozłoci świat. 