anida, też kiedyś używalam kiełkownicy, ale nie bardzo mi się sprawdzała. Gdy sieje się do ziemi, nie ma konieczności tego ciągłego przelewania wodą.
Iwonko, w słoiku nigdy nie próbowałam, a w ziemi posiałąm pierwszy raz z czystej ciekawości. Widzę jednak, że roślinki strasznie się wyciągają. Trzeba szybko zjeść i zapomnieć.
vita,witaj po latach! Lawendę będę wysiewać, ale za jakiś czas. Na razie stratyfikuję nasiona w lodówce. Dotychczas kupowałam sadzonki w 10-pakach, ale teraz zamierzam mieć całe łany lawendy, więc z oszczędności chcę posiać. Nie wiem, co z tego siania wyjdzie, nie mam doświadczenia. Z jedenj strony działki mam jakby niewielkie zbocze na całkowicie słonecznym miejscu i tam włąśnie widziałabym błękitną lawendową chmurkę.
Dorotka350, ja Ci też bardzo kibicuję. Relacjonuj kolejne kroki, z chęcią będę się wczytywać.
leszczyna, na pewno nie tylko warzywka, byłoby trochę nudno i mało kolorowo.
Karo, dopóki człowiek marzy i planuje, dopóty jest młody. Starość zaczyna się wtedy, gdy tylko wspomina. Z niecierpliwością czekam Krysiu na wiosnę, żeby zobaczyć, czy rośliny posadzone jesienią przyjęły się na nowym miejscu. Dni jednak ciągną się niemiłosiernie. Styczeń to najdłuższy miesiąc w roku.
inka52, dziękuję za odwiedziny, pozdrawiam także i ślę życzenia.
korzonku, widziałam i czytałam co tam dzieje się u Ciebie. Urocze waciki z nasionkami
