Maryniu, tak dobrnęliśmy do końca tego roku i raczej żegnamy go bez żalu. Mam nadzieję, że przyszły rok będziemy kończyli w dużo lepszym nastroju.
Lucynko, jak na razie optymizmu mam dużo. Szczególnie kiedy chyba całą rodziną przebrnęliśmy przez Covid bez szwanku. Teraz zaczną się szczepienia, więc przynajmniej rodzice mają szanse na spokojne życie. Liczę, że szybko sie na nie załapią.
Marysiu, tamaryszka swego czasu chciałam wykopać, bo zaczynał ogarniać całą rabatę, ale się nie dał. Dlatego postanowiłam go ograniczyć. Stąd pomysł na obcięcie wszystkich gałęzi, oprócz jednej najbardziej prostej. Po jakimś czasie zaczął wyglądac tak jak teraz.
Najgorsze jest to, że co roku trzeba wycinać odrastające od dołu nowe przyrosty. Ale nie ma wyjścia. Nawet jakbym go ścięła on by odrósł. To jest potwór.
dziękuję za życzenia
Jagódko, całe szczęście, że choroba przeszła w taki sposób w jaki przeszła. Teściowa nadal bardzo słaba. Dzisiaj cieszyła się, że przeszła się do salonu i popatrzyła pierwszy raz na choinkę. Do tej pory pójście do łazienki to była wyprawa.
A ja przeciwciała już mam, dlatego pozwoliłam sobie Sylwestra spędzić z sąsiadami. Ja nie zarażam, a nawet jeśli oni by zarażali to ja już mam jako taką odporność. Przynajmniej przez miesiąc, może dwa?
Tak, ogród był w tym roku jedynym wybawieniem. Z przyjemnością wspominam lato, kiedy mogłam siedzieć na tarasie podczas pracy zdalnej.
Wszyscy musimy się trzymać
Aniu, powojnik to Omoshiro.
Natomiast drzewko to faktycznie tamaryszek.
Bardzo dziękuję za życzenia
Wszystkim zaglądającym chciałam życzyć przede wszystkim normalności w tym roku.
Bo jeśli wszystko wróci do normy to znaczy, że pokonaliśmy to paskudztwo.
