cyma, ja myślę, że liliowca to zawsze można gdzieś wcisnąć. Jednego uprawiam w donicy, jedną zimę już przeżył. A tymczasem zrobiło się miejsce na rabacie, więc może go w końcu przeniosę, nie chcę ryzykować przemarznięcia. Nie każda zima bedzie chyba tak łagodna jak poprzednia.
wiridiana, warto mieć swój wątek, nawet jeśli się wydaje że nie ma na razie co pokazywać. Zawsze ktoś coś doradzi, obejrzy, jest po prostu łatwiej. Ja całą swoją wiedzę ogrodniczą mam z forum, nie z poradników, tylko dzięki bezpośrednim doświadczeniom ogrodniczek i ogrodników.
Margo, jeśli chodzi o liliowce to naprawdę trudno coś polecać, bo to w zasadzie tylko kwestia gustu. Jedni lubią białe, inni czerwone. Jedni klasyczne, inni z falbankami. A rosną prawie wszystkie jednakowo, zależy od gleby. Zajrzyj do wątku liliowcowego, znajdziesz tam wiele zdjęć, może coś sobie wybierzesz.
Beaby, z tym ścinaniem liści to ludziska różnie robią. Generalnie nie ścina się ich jak irysów. Ja akurat ścinam co roku pożółkłe dolne liście, ale to tylko kwestia estetyki, Sama nie wiem, co jest lepsze dla roślin. Na pewno trochę liści trzeba zostawić jako ochronę na zimę. Można też związać w jakby snopki. Na dużych kępach robię takie snopeczki.
Liliowce nawoże wiosną. Sypię im Azofoskę. A potem ze dwa razy dolistnie psiukam potasem+fosforem.
Teraz akurat podobają mi się jasne pastelowe liliowce, ale jeszcze niedawno rozglądałam się tylko za tymi z "gardłami" . Oto niektóre.
Ballyhoo
Big City Eye
Broken Heart
Cristal Pinot
Eye On America
Fooled Me
