To bardzo dobrze. Teraz trzeba czekać na pogodę do podlewania.
Tzn, ja chyba widzę już całą Polskę jak moją okolicę, gdzie na okrągło pada.
Na palcach jednej ręki mogę liczyć dni bez deszczu.
Od wczoraj to już jest totalne przegięcie, bo jak nie deszcz to mżawka i wszystko jest ciągle mokre.
Piszę to po to, by nie podlewać pomidorów w taką pogodę.
Szczególnie jeśli ma się nieduże tunele, to woda będzie podsiąkać, zwłaszcza bokami,
jest b. duża wilgotność i pomidory sobie poradzą.
Dopóki pomidory się trzymają, wierzchołki nie więdną i widać, że są w dobrej kondycji nie podlewamy jak pada deszcz.
To zaproszenie do chorób. Szczególnie szarej pleśni czy brunatnej zgnilizny.
U mnie w tym roku właśnie tak jest. I powinnam czymś opryskać na tę szarą, ale boję się
bo jest ogromna wilgotność. Tunel niby duży, wysoki i otwarty cały czas na przestrzał.
Właśnie moja sąsiadka podlała tak pomidory, tunel nieduży i błyskawicznie pojawiła jej się zaraza, najprawdopodobniej.
Jeśli masz normalną pogodę, tzn nie pada, to dodać do kolejnego podlewania.
O, widzę, że Ludwik też odpowiedział.
