Udało się wczoraj w przerwie między deszczami posadzić pomidory w gruncie. Chmura ciemna wisiała, jak kończyliśmy mocować daszek lunęło. Zostało mi jeszcze kilka sztuk koktajlówek, posadzę koło kompostowników, nie będą miały zabezpieczenia nad głową. I jak to bywa liczenie sadzonek nie pomogło, zostaje mi jeszcze kilka może ponad 10 sadzonek, muszę je rozdać, bo już miejsca brak i tak naprawdę nie potrzebuję takich ilości. Ziemia porządnie nasączona, na głębokość łopaty mokro co u mnie ostatnimi czasy rzadko się zdarza. Podczas sadzenia pomidorów tym razem do każdego dołka metodą prób dawałam gałązki pokrzywy, zobaczę jak ta metoda się sprawdzi, dwa lata temu testowałam suchy chleb, był to sezon przychylny dla zbiorów pomidorowych, czy w tym pomógł suchy chleb nie wiem
Maju ja też tak obstawiam skłaniając się bardziej do kocimiętki, choć liście nią mi nie pachną. Może to jakaś inna odmiana, czekam aż roślinka zakwitnie to się okaże. Na razie mocno wrośnięta w rozchodnik okazały nie będę kępy dzieliła, jesienią zajmę się.
Iwonko żal, bo tak się cieszyłaś, popatrz nawet okrycie nie pomogło, przymrozki powariowały, koniec maja, a one jeszcze nam roślinki dziesiątkują. Między deszczami udało mi się posadzić pomidory. Teraz do okna świeci słoneczko, niby zapowiadają burze, może uda mi się posadzić koktajlówki.
Nagusów też bardzo nie lubię, po nocy widzę że są zostawiają ślady. Zaczynałam tworzyć ogród ślimaków nie było, od trzech lat jest ich z każdym sezonem więcej

Musiałabym po każdym deszczu chodzić z dużym wiadrem, rok temu tak zbierałam i wynosiłam do lasu. Musimy się polubić, jakoś nauczyć się razem żyć.
Marto to najlepsza metoda nagadać roślinie, że dostanie eksmisję

posłuchała i kwitnie. Mój oliwnik obsypany kwieciem, pachnie obłędnie, pszczółki mają raj.
Mam smagliczki w dwóch kolorach tradycyjną żółtą i tę cytrynową, skąd się wzięła, pewno takie nasionka pomieszane wysiałam.
Też stawiam na kocimiętkę, tylko czemu nie ma charakterystycznego dla tego gatunku zapachu.
Krzew o żółtych kwiatach to żarnowiec, przywiozłam małą sadzonkę 4 lata temu z inną rośliną od Marty- koziorożec, tak chciała u mnie być, rośnie jak szalona, zaczęłam prowadzić na drzewko- udało się, ciężar kwiatów ją wykrzywił, musiał dostać podpórki. Po kwitnieniu mocno przytnę, uformuję go w kulkę.
Z deszczu bardzo się cieszę

mam mokro, chyba będzie padać nadal bo już się zachmurzyło mocno, a jeszcze przed chwilą świeciło słońce.
Lucynko dziwny ten maj jest, zeszłotygodniowe przymrozki roślinki zmasakrowały. Pracuję w ogrodzie między deszczykami, choć wczoraj z synem kończyliśmy w ulewie.
Roślinki po deszczu rosną jak szalone na rabatkach zrobił się gąszcz. Teraz królują irysy, ładnie kwitną.
W ZUS byłam zaskoczona, udało się wszystko załatwiłam, dokumenty złożyłam, teraz tylko czekamy na komisję.
Dzięki
te iryski muszę zdziesiątkować, za dużo tego kolorku, za duże kępy czas je odmłodzić, mam nadzieję że na kompost nie pójdą, może uda mi się rozdać
truskawki zaczynają dojrzewać w niedzielę zerwałam aż 5 sztuk i jak tu podzielić na 3 osoby
