Wzięłam po 30 gramów suszu:
wrotycz
bylica piołun
bylica pospolita
skrzyp
pokrzywa
Zalałam zimną wodą / ok.5l /, zagotowałam i trzymałam w takim wrzeniu ok.30 minut.
Odstawić na noc, ja akurat trzymałam ze dwa dni, bo nie miałam czasu na pryskanie.
Po 30 gram suszu to jest na 10 litrów wody.
Ponieważ ja tych ziół to dałam i wrotycz i piołuny/ akurat ma dwa te piołuny to sobie pomyślałam, że dam dwa/
to trochę się wystraszyłam, że może to być za mocne i popalę liście.
Wobec tego jak przecedziłam to do 5 litrowej butli to wlałam do opryskiwacza ok.3 litry i uzupełniłam do 12 litrów.
Dodałam jeszcze resztki mydła potasowego. Tak normalnie to chyba ok.100ml się daje.
No i dałam nawóz.
Liści nie spaliło.
Ważna sprawa.
Jak się daje skrzyp i pryska liście, to koniecznie trzeba go łączyć z pokrzywą,
która działa ochronnie.
Sam skrzyp ma duże właściwości wysuszające i mógłby spalić liście.