Witajcie w moim ogrodzie
.
Ten rok zapamiętam z bardzo wielu powodów, pomijając koronawirusa oczywiście. Po pierwsze pogoda i dużo czasu wolnego pozwoliło mi na wysprzątanie wszystkich rabat, przycięcie róż, postawienie podpór pod niektóre moje różane potwory, wyściółkowanie największej rabaty.
Nagle okazało się jak bardzo pojęcie czasu jest względne, to wszystko co zajmowało czas do kwietnia a czasem maja, mam ogarnięte w marcu. Martwi mnie jedynie susza, to dopiero marzec a w ogrodzie już jest sucho, czekam na każdą kroplę deszczu jak na zbawienie.
Nigdy w marcu nie podlewałam rabat, wręcz odwrotnie, jeszcze kilka lat temu nie było możliwe o tej porze cokolwiek zrobić gdyż wszystko się mazało.
No i ta huśtawka pogodowa, raz 18 stopni na drugi dzień 3 a w nocy przymrozki do -6. Mam powysiewanych wiele roślin, których nie mogę wystawić pod "foliaczek" z uwagi na te nocne, dość znaczne spadki temperatury.
Roślinki coraz większe, już brakuje miejsca na parapetach
Powiem Wam w sekrecie
wytargowałam od męża miejsce dla kilku róż, w końcu to prezent od córki
tylko co z pozostałymi, tutaj już chyba bez ciachnięcia trawnika się nie obędzie
Lodziu, po tak długiej przerwie wszyscy jesteśmy spragnieni widoków kwitnących roślin i oczywiście róż. Zdjęcia nie wszystkie wychodzą dobrze, muszę się jeszcze wiele nauczyć. Masz rację, mnie się to zdjęcie też podoba lubię także to, specjalnie dla Ciebie

również Charles Darwin
Kasiu, to róża kupiona jako nn-ka w markecie, ale rośnie jak na drożdżach, oby nie przechwalić
Gosiu, sama wiesz jak to jest, na rabatach zawsze można coś zmienić, czasem nawet jest to konieczne a czasem chciałoby się coś czego się nie ma. Przyznam się jednak, że już mi przeszedł pomysł na bylinową rabatę, z bardzo prozaicznego powodu.... brak miejsca.
W tym roku dostałam od córci 4 róże i musiałam znaleźć dla nich miejsce, mam 4 róże w donicach, z ubiegłego roku i z jesiennej reklamacji ze szkółki przyszły 3, bo jednej nie przywożą

. Temat bylinowej rabaty jest zakończony.
Myślałam o przesadzeniu kilku róż "potworów", które nieopatrznie posadziłam obok siebie, ale dostawienie 3 podpór troszkę poprawiło wizualnie sytuację, jeszcze muszę na jesień pomyśleć coś dla Variegaty bo mocno pokłada się na Barock. Tymczasowo troszkę ją już okiełznałam ale to zupełna prowizorka.
Charles Austin i Bajazzo dla Ciebie
Irenko, cieszę się, że znowu jesteś z nami

.
Wreszcie Irenko cudowna wolność i masa czasu, którą mogę poświęcić na to co kocham. Wszyscy pytali się i co Pani będzie robić?
Dobrze znałam odpowiedź na to pytanie, więc nie wahałam się dłużej i tak prawie rok zwlekałam z decyzją. Prawa rynku jednak są bezlitosne i podjęłam właściwą decyzję w optymalnym czasie. Poza tym zdrowie też już nie to, więc trzeba korzystać jeszcze z danego nam czasu pełna piersią.Ponieważ masz dużo Austinek, dla Ciebie energetyczna i zwariowana Bajazzo
Tolinko 
długo każesz na siebie czekać i na Twój prześliczny ogród. Pokaż chociaż kilka wspomnieć, nie daj się prosić

.
Oj, to nie ta sama rabata, albo róże powariowały albo ja mam coś nie tak z głową, że posadziłam tyle, jak się okazało wielkich róż w jednym miejscu.
Teraz już będę mogła poświęcić im naprawdę dużo czasu, bo do tej pory traktowałam je trochę po macoszemu.
Dla Ciebie
Ewo, Tereniu witajcie, cieszę się, że takie zestawienie i Wam przypadło do gustu, szkoda tylko, że Variegata kwitnie tylko raz. Nie jest to najlepsze zdjęcie, ale w tym sezonie postaram się zrobić lepszą fotkę specjalnie dla Was
Jadziu mojego Charlesa potraktowałam jako pnącą, bo takie miał zapędy od samego początku, kwitnie bardzo ładnie, może od dołu troszkę nagi

, ale zakrywa go doskonale Judi de Obsuce
Dorotko mój Charles kupiony jako nn-ka w markecie, ale spisuje bardzo dobrze, od początku hulał sobie jak chciał to zdjęcie z 2018 roku czyli rok po wsadzeniu
No cóż z przykrością muszę stwierdzić, że sadzonki z marketów mam zawsze ładniejsze niż z niektórych szkółek, do tego nie muszę nic reklamować, bo nie zdarzyło się, bym kupiła sadzonkę która nie ma trzech silnych pędów, czyli pierwszej jakości. Takie same sadzonki otrzymałam od Austina. Szkoda, że tak to wygląda i nie każdy dba o swoją reputację i jakość wysyłanych krzaczków.