Hej
Chciałam coś napisać o tym niespodzianym ataku zimy, o śniegu, nowych robotach ogrodowych, ale jakoś kompletnie nie mam weny, siedzę już z 10 minut i patrzę a monitor, więc wrzucę dziś tylko zdjęcia, z konkretnym opisem.
Przekopaliśmy kawał trawnika, chciałam tu kiedyś, za rok czy dwa zrobić łąkę kwietną, ale w tym roku miejsce to zajmie "kryzysowy warzywnik" i będą tu warzywa, których w normalny warzywniku już nie upchnę.
To nowe kurki

W wolierze ułożyliśmy trawę z tego przekopanego kawałka, podlewam, osiatkowałam go, może chociaż część zostanie z nimi, nierozgrzebana pazurami, na dłużej.
Przed mrozem ocaliłam kilka krótkich łodyżek rabarbaru

Bez listków łatwiej było go okryć
Owinęłam też co się dało
Tam na końcu, pod płotem, ten wielki biały balon

to moja brzoskwinia, cała owinięta agrotkaniną
A potem przyszła prawdziwa zima (na 2 godziny) i sama wszystko otuliła
Gdy pogoda nie dopisuje, kombinujemy, co tu zrobić, by jak najmniej wychodzić do sklepu. Wędliny zrobiliśmy sobie sami, ożywiłam mój zakwas, a na braki mąki- wyciągnęłam z garażu śrutownik i udało się zmielić podebraną kurom pszenicą
Do pieczenia trzeba ją trochę przesiać, a do karmienia zakwasu lepsza jest taka cała. No nie wychodzą z tego delikatne bagietki, ale ten chleb jest ok
Wędzenie wypadło w bardzo ładny weekend, nawet grilla zrobiliśmy
Pierwszy raz wędziliśmy rybki (wyszły takie sobie, ale wiemy już, jak to poprawić)
Za to szyneczka 1 klasa
Uwędziłam też czosnek i grubą sól
Córcia przygotowuje ozdoby świąteczne, tu okleja "jajko" rzeżuchą, mam nadzieję, ze to nie za wcześnie
Czekam na dostawę grzybni pieczarki i kani

Grzybów jeszcze nie uprawiałam
Pozdrawiam, mam nadzieję że radzicie sobie z tymi wszystkimi ograniczeniami

Następnym razem coś napiszę, dziś coś brak mi pary.