Szarobury dzień.

Do południa padało, po południu zimno i wiało, dopiero wieczorem zrobiło się przyjemniej.
Trochę popracowałam w ogrodzie. Posadziłam dwie borówki wysokie, testowo

trochę marchwi, pietruszki i rzodkiewki wszystko, przykryłam włókniną. Posadziłam też kilkanaście cebul z dymki w truskawkach pod włókniną.
Skoro już wpadłam w trans, to przycięłam róże.

Pąki mają duże, a chyba niedługo pokażą się liście.
Podejrzałam w sieci wyroby z hypertufy.

Mój debiut to poidełko dla ptaków. Padało, więc siedziałam w garażu i zrobiłam dziś dwa kolejne. Może jak trochę porosną mchem, będą lepiej wyglądać.
Maryniu dziękuję za podglądanie.

Wiosna trochę za wcześnie, wolę późniejszą ze słońcem, ale irysy żyłkowane pięknie się rozmnożyły i kwitną, więc już weselej w ogrodzie. Szkoda tylko, że niektóre krokusy przekwitną, a nie pokażą otwartych kwiatów.
Ewelinko dziękuję,

mam kilkanaście takich kępek irysów, ale w większości Harmony, więc takie same na każdej rabacie.
Przeżywałam choroby żłobkowe z tatą Antosia i Karola. Niestety kiedyś dziecko musi nabrać odporności. Dopiero w kontakcie z innymi chorymi jest to możliwe.

Karol w pierwszym roku dużo chorował, a w tym tylko raz złapał jakąś wirusówkę. Antoś też musi przez to przejść.
Olu ranniki dostałam od
Marysi (sasanka 18 ). Ma piękne łany w swoim ogrodzie. W ubiegłym roku kwitło kilka, w tym kilkanaście, ale wysiało się dużo, więc jak nie zniszczę przy sadzeniu jednorocznych, to za rok będzie więcej. Niestety liście szybko zanikają i jak nie oznaczę miejsca, to zdarza mi się zniszczyć cebulki.
Dziękuję za życzenia zdrowia,

Antoś już wczoraj biegał po polu, a w poniedziałek idzie do żłobka.
Natalio od poniedziałku tylko czasem przypilnuję budowę syna i ogarnę dom. Dzięki za życzenia,

jak po dzisiejszym ogrodowaniu się nie pochoruję, to zamierzam sprzątać w ogrodzie. Trawy do cięcia, ale mokrych nie można, pada prawie codziennie. Zdjęć bez słońca nie umiem robić.
Aniu żurawka to Marmalade, wyjątkowo odporna bestia.

Mnoży się w tempie niespotykanym, więc wymaga też częstszego dzielenia. Muszę policzyć, ale kilkadziesiąt w różnym stadium rozwoju rośnie w ogrodzie.
Moje dzieci też były żłobkowo-przedszkolne, więc przeżyłam sporo dni na zwolnieniach z chorymi synami.
Mariusz dziękuję.

Przydało by się słońce, żeby niebieskie irysy ładniej świeciły na rabatach, a krokusy mogły wreszcie rozchylić płatki. U mnie sporo irysów kremowych zostało zniszczonych przy zdejmowaniu darni.

Wszystkiego nie dopatrzyłam, ale parę szczypiorków widać, więc za rok może one zakwitną .
Dałam sobie już spokój z ukorzenianiem patyków hortensji, nie mam do tego ręki.

Z odkładów będzie w tym roku kilkanaście hortensji, to niezawodny sposób.
