Wczoraj ostro pracowałam na ogrodzie. Zabrałam się za porządkowanie jednej rabatki, to jest największa i najdłuższa wzdłuż płotu. Praktycznie większość dnia ją grabiłam, przycinałam suche badyle. Takich ilości wyniesionych koszy na kompost nie spodziewałam się. Suche badyle od razu mieliłam. Wiele pracy jeszcze mam przed sobą. Po południu zaczęło mocno wiać, a nocką deszczyk pokropił.
Marto masz rację, roślinki rosną, to też zasługa deszczy, jest mokro to roślinki na całego startują.
Wiatr dalej przeszkadza, jak nie wieje rano to po południu szaleje.
Hortensje przycięte, a patyczki leżą i czekają na zmielenie. Nie ukorzeniam, lepiej mi idzie metoda przysypania gałązki.
Lucynko piątek był paskudny, za to w sobotę ostro działałam na ogrodzie.
Moje siewki też spragnione słońca. Cieszę się bo pomidorki zaczęły kiełkować.
Też łapię deszczówkę, pojemniki już wypełniłam, teraz zbieram do wiader. Do beczek na razie nie nalewam, boję się aby podczas mrozów nie popękały.
Doroto dziękuję, teraz myślę gdzie je zamówić. Czy kupić przez internet, kiedyś kupowałam we Flo.... byłam bardzo zadowolona bo ładne krzaczki przysyłali.
Spokojnie możesz przycinać hortensje. Myślę, że z przesadzaniem też nie będzie problemu, ziemia jest nie zamarznięta, jak podkopiesz z większą bryłą ziemi to na pewno nie zaszkodzisz.
Marku dla mnie szczepienie to wyższa szkoła jazdy, za tę sztukę się nie zabieram. Zazdroszczę takich umiejętności. Oby Ci się wszystko przyjęło.
Moje kokony jeszcze w poczekalni, nie zdążyłam wszystkiego ogarnąć, postaram się w tym tygodniu wystawić. Dzisiaj tyle pszczółek latało, nawet udało mi się je sfotografować. To jeszcze nie murarki.
