Witajcie różane koleżanki!
Dzisiaj nietypowo, bo zaczynam liliami
Sabinko, Herzogin Christiana to róża zakupiona jesienią w 2015r. Zapędów na pnącą u niej nie zauważyłam, ale znacznie przekracza wysokość podawaną na stronach szkółek (1,20m u mnie). W sierpniu potrafi wywalić dłuższe pędy. Klasyfikowana jako róża rabatowa, ale mnie bardziej przypomina parkową. Jedyne co się zgadza z opisami, to dość wąski pokrój, co przy ciasnocie panującej w moim ogrodzie, jest akurat na plus

Nie znaczy to, że nie jest rozkrzewiona. Jest, ale pokrój ma zwarty i nie rozłazi się na boki, jak Rosengrafin Marie Henriette (kupiona w tym samym czasie), a posadzona po drugiej stronie ławki.
Justynko, dziękuję

Trzymaj kciuki!
Pewnie chodziło Ci o Kamilę? Mam na myśli ? Rosaplant. Od Kamili mam całkiem sporą gromadę, ale zakupy robiłam w różnych szkółkach. Ze względu na brak miejsca, w ostatnich czasach muszę mocno ograniczać swoje chciejstwa i wybieram już znacznie staranniej, zarówno same odmiany jak i źródła, w których dokonuję zakupów. W swojej okolicy mam świetnie zaopatrzony ogrodniczy. Mają Austinki w doniczkach, róże Kordesa, Tantau, więc jest w czym wybierać. Co sezon tam jeżdżę i zawsze coś kupię
Joasiu, trzymaj kciuki mocno!

Póki co też jestem dobrej myśli i staram się nie myśleć o tej gorszej wersji.
Jeśli mogę Ci coś poradzić? Zamiast
Lavender Ice, wolałabym którąś z serii Circusów. Może
Perfume Flower Circus? Kwiaty może nie do końca w tym kolorze, ale u mnie ta róża znacznie lepiej się krzewi, obficiej kwitnie, mniej chorowita i jeszcze kwiaty pachną

Jest też
Lavender Flower Circus, ale ta ma większą skłonność do czarnej plamistości. Kwiaty w kolorze podobne do Lavender Ice, ale mniejsze i nie tak pełne. Z tych dwóch wyżej wymienionych stawiałabym na Perfume Flower Circus.
Poniżej zdjęcia obu.
Tutaj w większym towarzystwie. Trochę poniżej widać też Lavender Flower Circus
A tutaj już Lavender Flover Circus
Jadziu, czekam z niecierpliwością na ocenę RM przez ortopedę. Od tego zależy kilka, a może nawet kilkanaście najbliższych miesięcy. Oby operacja nie była konieczna.
Musisz się Jadziu jeszcze bardzo oszczędzać, żebyś w pełni wróciła do sprawności

Do wiosny jeszcze sporo czasu i na pewno u Ciebie wszystko spokojnie się wygoi. Wiem, że ogródek ciągnie, zwłaszcza, że pogoda bardziej jesienna i już widać pierwsze oznaki wiosny. Oby luty był łaskawy, to będziemy mieli naprawdę wczesną wiosnę. U mnie róże tylko chyba czekają na start, bo noski mają bardzo nabrzmiałe, co wcale o tej porze nie cieszy?
Alutka, jak miło, że zajrzałaś i napisałaś te kilka słów. Bardzo Ci Kochana dziękuję za słowa pociechy
Jesienią zamówiłam tylko trzy róże : The Lark Ascending, Gabriel Oak, Eustacia Vye. Dwie ostatnie, to nówki z 2019r. Wszystkie oczywiście Austinki
Jak pisałam wyżej do Jadzi, róże tej zimy nie zimują wcale. Część jest jakby pogrążona w letargu i byle impuls, a gotowe się przebudzić. Na dodatek niektóre stoją w całkowitym ulistnieniu. Inne, za to mają bardzo nabrzmiałe, czerwone wypustki i stoją w blokach startowych, gotowe lada moment wypuścić nowe liście. Oszalała ta pogoda całkowicie. Strach pomyśleć co może się stać, jak przyjdą jakieś większe mrozy?
Krysiu, bardzo dziękuję

Trzymaj kciuki Kochana mocno w czwartek.
Róże pewnie nie będą miały wyboru i w tym sezonie trochę ucierpią. No chyba, że wszystko potoczy się optymistycznie, to może jakoś dam radę się nimi zaopiekować. Zastanawiałam się właśnie dzisiaj z koleżanką jak tutaj namówić eMa do wiosennego cięcia

bo z tym może być u mnie kłopot. Wyższe róże jakoś pewnie bym dała radę przyciąć, ale te małe, albo rosnące na podwyższonych rabatach? Nie wejdę tam przecież, ani nie zrobię przysiadu przy maluchach, bo kolano na to nie pozwoli. Cóż, będę się martwić potem.
Kuruj się Krysiu i uważaj na siebie, bo o wypadek łatwo, a droga do wyleczenia długa. Mam nadzieję, że do wiosny nie będziesz już odczuwać żadnych dolegliwości
Wiolu, fajnie, że zajrzałaś
Jeśli chodzi o róże, to my, różomaniaczki odczuwamy zawsze niedosyt. Z czasem przychodzi opamiętanie ? szczególnie jak kilka tych wymarzonych królowych się nie sprawdza

Też pozbywam się tych najbardziej problematycznych, ale na ich miejsce zawsze wypatrzę coś nowego. I tak w kółko

Chociaż już nie kupuję tylko oczami jak kiedyś, ale staram się poszperać, znaleźć opinie i dopiero wtedy podejmuję decyzję. Oczywiście nie pozostaję obojętna na zdjęcia z Waszych ogrodów. Oko zawsze przyciągnie jakaś ślicznotka, którą bardzo bym chciała mieć i to jest właśnie dowód różanej choroby. Myślałam, że z biegiem lat, ta miłość nieco osłabnie? Jak na razie odkochać się nie mogę i chyba nawet nie chcę
I jeszcze kilka liliowych zdjęć
