Soniu, też mi się wydaje, że sasanki same sobie wybierają miejsce. Tylko jak to ustalić jakie im pasuje? U mojej sąsiadki sieją się ja głupie, a u mnie zamierają.
Chyba jednak wnuki mają większy rozumek od mojego kota
Niestety im po pewnym czasie tłumaczenia udaje się zrozumieć, czego się od nich oczekuje. Z kotem trudniej. Nawet pies chyba łatwiejszy jest w wychowaniu.
Zobaczymy jak z nim będzie. Zazwyczaj miałam dobre efekty wychowawcze zwierzaków.
Co do wiosny, takie jest zdanie meteorologów. Czytałam prognozę sezonową. Wiosna ma być bardzo wczesna, a lato ciepłe, nie upalne. Tylko nie wiem, co z majem i czerwcem. Tego nie doczytałam.
Jutro zamierzam zrobić obchód. Sprawdzę jak tam moje cebulowe. U mnie sporo wilgoci, obawiam się o stan cebul
Ewelinko, i rany, powinnam umyć okna, bo przyznaję się, że ostatni raz myłam je w sierpniu
Ale na razie nie mam kiedy. Naprawdę mam jakiś ograniczony czas.
Mogłabym zacząć przekładać ziemię ze skrzyń, żeby wyrzucić z nich folię, która po jednym sezonie się rozpada, ale nawet mi się nie chce.
W dodatku jak tak dalej pójdzie to powinnam zacząć przymierzać się do cięcia żywopłotu. Po raz pierwszy będę cały cięła nożycami elektrycznymi
Cieszę się bardzo, bo nie spędzę na drabinie kilku dni tylko kilka godzin.
Lisico, cieszę się, że zajrzałaś.
Naparstnice rozsiewają się bardzo w tym miejscu. Teraz też było masę siewek. Mam nadzieję, że razem z trybulą leśną stworzą fajny duet. Zobaczymy, bo to będzie pierwszy raz.
Chciałam wziąć kotka ze schroniska, ale moi panowie się uparli. Wiem co to znaczy kot, który nie daje się pogłaskać. Taki był mój poprzedni rudzielec Dlatego chciałam przede wszystkim małego kociaka, żeby choć troszeczkę go bardziej oswoić. W dodatku czytałam, że mai coony mają charakter psa. Przywiązują się do właścicieli. Na razie Sparky chodzi za mną krok w krok. Nawet do łazienki,
Właśnie leży przede mną na biurku. I zawsze przychodzi przywitać się kiedy wracam z pracy. Tego mi bardzo brakowało od kiedy nie ma Flesza
No i mamy kolejny weekend stycznia. Strasznie szybko ten czas leci. Jeszcze tylko tydzień i będzie luty. Może faktycznie trzeba byłoby zacząć myśleć o pracach ogrodowych. Ale mimo, że mamy temperatury dodatnie, to jakoś wiosny nie czuję. Nie wiem, czy to mój biologiczny zegar, czy faktycznie jest mało wiosennie?
Chociaż jak wracam do domu to już jest coraz jaśniej. I kiedy widzę rabaty myślę co muszę na nic zrobić. Czyli nie jest tak źle.
Mimo to na weekend planuję tylko sprawdzenie co słychac i widać. Na więcej nie będzie czasu.
W związku z brakiem aktualnych zdjęć kilka wspomnień
