Wstałam Miłe Moje, wstałam, bo kurier zaraz po papierzyska dojedzie.
Ale wszystkie domowe roztocza świadkami, że wstawanie z łożnicy,
to była ostatnie rzecz, którą bym dziś z radością robiła!
Nie wiem, czy to efekt autosugestii, po przeczytaniu antynikotynowej xiążeczki
od Agi i hektoresa, czy też szarobure niebo ale czuję się, jak z krzyża zdjęta.
W nocy pościągałam sekoracje świąteczne z ogrodu,
bo jakoś niefajnie wyglądały bombki w deszczu
Teraz wypełzam z psami na siu....a tu -4C
No, przepraszam, niby skąd w dzień chłodniej, niz w nocy?
Centralnopolskie śniegi jeszcze tu nie dotarły, a kilkunastocentymetrowa,
zlodowaciała warstwa śniegu na dachu, jest raczej genialną izolacją termiczną,
niż romantycznym puszkiem.
A na dodoatek, znów radio się wiesza...
Smokini, gdzieś mnie nauczała, że siła radiowego netu, zalezy od pułapu chmur...
A dziś, zawiesiście
I na ożywienie atmosferu, troszkę Jonasza
Pamiętajcie o ogrodach
http://www.youtube.com/watch?v=wpcj2Ye15L0