 Z tego co wcześniej napisałeś w pierwszym poście wychodziło że szeflera była trzymana tylko na tej szafce.
 Z tego co wcześniej napisałeś w pierwszym poście wychodziło że szeflera była trzymana tylko na tej szafce. A tak czyli wpierw miała prawidłowe warunki, jak przestawiłeś później w to gorsze miejsce to przez jakiś czas rosła jakby to określić siłą rozpędu no i trafiłeś na wiosnę i lato. Roślina w takiej sytuacji od razu nie da znać, że coś źle się dzieje. Dopiero teraz w newralgicznym okresie osłabiona brakiem światła, a i pewnie wyjałowionym podłożem zachorowała.
Może faktycznie sytuacja nie jest aż tak tragiczna. Spróbuj zrobić tak, jak napisał wyżej Yanina.




 Piękna roślina, dosyć gęsta, ok. 60 cm w najwyższym miejscu, szeroka na jakieś 30-40. Póki co jeszcze jej nie przesadzałam (ale i nie pochodzi z marketu, więc nie jest w typowym produkcyjnym podłożu - nie wiem też, czy koniecznie przesadzać, bo nie ma zwartej, poprzerastanej bryły) - wolałam odczekać kilka dni z jakimkolwiek większym stresowaniem rośliny, bo wystarczająco odbił się na niej z pewnością stres związany z ponad dwiema dobami w paczce w chłodzie, była klapnięta. Jedyne co z nią do tej pory zrobiłam, to postawiłam na parapecie na podstawce, trochę otrzepałam liście z resztek ziemi i podlałam.
 Piękna roślina, dosyć gęsta, ok. 60 cm w najwyższym miejscu, szeroka na jakieś 30-40. Póki co jeszcze jej nie przesadzałam (ale i nie pochodzi z marketu, więc nie jest w typowym produkcyjnym podłożu - nie wiem też, czy koniecznie przesadzać, bo nie ma zwartej, poprzerastanej bryły) - wolałam odczekać kilka dni z jakimkolwiek większym stresowaniem rośliny, bo wystarczająco odbił się na niej z pewnością stres związany z ponad dwiema dobami w paczce w chłodzie, była klapnięta. Jedyne co z nią do tej pory zrobiłam, to postawiłam na parapecie na podstawce, trochę otrzepałam liście z resztek ziemi i podlałam. 





 
 




 
 
		
