To ja się pochwalę. W styczniu kupiłem na przecenie medinillę praktycznie już przekwitniętą (miała jeden nadłamany kwiatostan). Przyznam, że z początku nie wiedziałem w co się pakuję. Dopiero jak w domu otworzyłem internet i zacząłem wyszukiwać o niej informację to dowiedziałem się, że to trudna w utrzymaniu zawodniczka.
Przeczytałem, że aby medinilla ponownie zakwitła, potrzebuje okresu odpoczynku w chłodnym i jasnym pomieszczeniu. Jedyne co mogłem zrobić, to wsadzić ją do starego akwarium razem ze storczykami przy oknie w najchłodniejszym pokoju, gdzie utrzymywała się temperatura pomiędzy 17 a 20 stopni Celsjusza (ale częściej tej dolnej granicy). Na spodzie akwarium postawiłem tacę z wilgotnym keramzytem. Wilgotność utrzymywała się z kolei między 60 a 90% - w zależności od temperatury. Okno od strony zachodniej.
No i chyba te warunki jej odpowiadały, bo dość szybko zaczęła wypuszczać nowe kwiatostany - na tę chwilę ma ich pięć, z czego jeden już kwitnie, a drugi pewnie zacznie kwitnąć za kilka tygodni. Poszczególne kwiatki otwierają się tylko na jeden dzień i później opadają. Ale moja medinilla mnie zaskoczyła, bo na zdjęciach z internetu kwiatostany przeważnie mają kolor bladoróżowy, a ta moja ma kolor ciemnofuksjowy, bardzo intensywny. Pręciki kwiatków są dwubarwne, fioletowo-różowe, a do tego są jeszcze żółte pylniki. Ich wygląd jest bardzo egzotyczny i sądzę, że dla tak spektakularnego efektu utrzymanie tej rośliny jest warte wysiłku.

