Minął nam przepiękny weekend. Pogoda marzenie. Popracowałam troszeczkę w ogrodzie, ale nie za dużo. Więcej połaziłam i rozmyślałam co mnie czeka wiosną. I już nie mogę się doczekać kiedy zacznie się nowy sezon. Śmieszne, bo jeszcze nie skończył sie obecny. Chyba jednak wiem z czego to wynika. Zazwyczaj byłam zmęczona sezonem, harowałam jak dziki osioł i jesienią miałam już dosyć. W tym przez upały praktycznie nie pracowałam w ogrodzie. Dopiero jesienią wzięło mnie na przeróbki. Ale też się nie przepracowałam.
Dlatego jestem spragniona tyrania.
Praktycznie mam już ogród ogarnięty. Czekam jeszcze na opadnięcie liści z czereśni. Niestety sama ich nie sprzątnę, od wtorku nie będę już mogła za bardzo się ruszać. Dlatego tę robotę zostawię synowi, który przyjedzie w weekend do domu. Może już wszystkie liście będą na ziemi?
Teraz kiedy już nie będzie pracy w ogrodzie zajmę się robótkami ręcznymi, czyli ozdobami świątecznymi.
Czyli nudzić się nie będę. A po świętach to już z górki.
Lucynko, Ty nie widzisz ogródka zimą, dlatego masz tyle letnich kwiatów. Ja muszę trochę zostawić miejsca na takie rośliny, które będą wyglądały ładnie zimą. Nawet nie sprzątam niczego z rabat, żeby był nich jakiś ruch. Libię wszystko co wystaje z ziemi. Nie lubię pustej ziemi.
Deszczu przydałoby się zdecydowanie więcej. Myślisz, że śnieg spadnie? ja już w to nie wierzę.
Marzenko, ale jakie są to babcine? Ja kupuję marketowe. Raczej takie zwykłe proste. Ale i tak znikają cop jakiś czas. Na dokładkę te babcine bardziej kojarzą mi się z żółcią i czerwienią. A to nie moje kolory.
O nasionka musisz uśmiechnąć do Lucynki, ja jej nie mam.
Iwonko, ja sobie wyobrażam, że Ty faktycznie musisz czasem zachowywać się jak dinozaur, bo masz tyle dobra, że jakieś miejsce musisz znaleźć na nowe roślinki, albo dać miejsce starym.
Ja już powoli wyrastam z chciejstw. Przynajmniej tak mi się wydaje
Kasiu, na początku to tak jest, że się używa wszystkiego, sadzi się wszystko co wpadnie w ręce. Ja też tak miałam. Mój ogród ma 20 lat. Przez 15 kupowanie to była moja największa radość. Teraz też lubię robić roślinne zakupy, ale już bardziej patrzę co mi sie podoba, co pasuje. Chyba już troszeczkę się nasyciłam. Bardziej zależy mi na wyglądzie.
Ale nie zaprzeczam, że czasem ulegnę
październikowy ogród
