Coś mi wena ostatnio wysiadła, za co bardzo przepraszam. Postanowiłam poprawę i stąd mój dzisiejszy post.
Zacznę od nowości na moim parapecie.
Ostatnio zostałam posiadaczką
Phal. stuartiana x sib. Nie miałam Phal. stuartiany i mam nadzieję, że wybarwienie kwiatów będzie równie wyraziste jak wybarwienie liści.
No i druga nowość.
Phal. Piccolo Red. Długa historia z jego kupnem i w sumie miałam go nie kupować, ale tak jakoś wyszło, że mnie dziewczyny nakręciły. Roślinka jeszcze mała, ale mam nadzieję, że urośnie.
Asiu Art jednak dałam go w kólki.
Kolejne
Dendrobium - żółty kurczaczek, kupiony w zeszłym roku w maju na wystawie we Wrocławiu. Lekko pachnie w słońcu, zapach taki, że lepiej kwiaty wygląda, niż pachnie. Kwiaty długo się utrzymują i w zasadzie większość otworzyła się jednocześnie.
I
Dendrobium Berry Oda zapach tak słodki, że aż mdli. Stoi na klatce schodowej i jak słońce zaświeci, to zanim wejdę a piętro to jestem wykończona przez jego zapach.
A teraz trzy kolejne, które kwitną nieprzerwanie od długiego czasu.
Pierwszy to
Phalaenopsis Purple Martin. Znów jego pęd ma chęć bić rekordy długości, co mnie ogromnie cieszy.
Kolejny miłośnik długiego kwitnienia to
Phalaenopsis equestris alba x lindenii. Jak zawsze delikatny i subtelny. Chyba kwitnie nieprzerwanie od wiosny z bardzo krótkimi przerwami.
No i teraz hybryda zwana
Phalaenopsis Biondoro Duft w wersji peloric. Aktualnie zaczyna kwitnienie na trzech pędach, pachnie jak Liodoro. Różnica pomiędzy Biondoro a Liodoro to, że ten pierwszy jest bardziej kompaktowy, jeśli chodzi o liście, bo z Liodoro to gołąbki można zawijać.
A teraz nowość na moim parapecie. Z dedykacją dla
Oli (cuda się zdarzają i nawet u mnie kwitnie Cattleya) - pierwsze moje kwitnienie. Kolor był niespodzianką, bo kupiłam ją wiosną na przecenie za 5 zł w LM. Z koloru jestem zadowolona, bo bałam się, że będzie biała klasyka a tu niespodzianka - mój ulubiony kolor pomarańczowo-herbaciany. Opłacało się. Rośnie w hydroponice i naprawdę widzę, że ten rodzaj storczyk bardzo lubi kamyczki w uprawie. Druga Cattleya, która też niedługo otworzy pączki, również jest w tego typie uprawie i również jej się podoba.
Kwitnie również u mnie
Phalaenopsis virides x stuartiana var punctatissima. Bardzo lubię tego pieguska.
I teraz orchidarium. Po jednej przykrej przygodzie ze zrzuceniem już sporego pąką, w końcu znów mogę podziwiać moja
"krwistą Mary", czyli Phal (amabilis x tetraspis C#1) x tetraspis C#1. Nawet już zaczęła mi się podobać.
A teraz parę luźnych fotek
