Iga dzięki za odwiedziny

Teraz mam taki czas ze choćbym nie chciała to muszę podzielać twój pogląd na ogrodowe życie. Ale już myślę o tym by przekształcać go w bylinowy + róże + kwitnące krzewy, bo jak sadze takim ogrodem dam radę się zająć.
Marysiu to taka domowa rehabilitacja... magnez dobrze działa na moje ręce, więc na zmianę mam te obciskacze i opaski magnetyczne na nadgarstki... w tych obciskaczach nie da się za wiele robić bo one są z takiej gumy, którą łatwo uszkodzić (ważne, że pomaga i już tak nie boli)
Co do Gaury to mam dwie różową i białą wyrosły z nasionek, na zimę przycinam i troszkę je okrywam i dają radę, ale w tym roku pod tą biała pojawiły się siewki i... kwitną na różowo ... ki czort pomieszał kolory nie mam pojęcia .
Daysy róża o która pytasz była tu od zawsze ...to staruszka i zidentyfikowano mi ją jako Artur Bell kwitnie niemal bez przerwy, o gaurze napisałam wyżej.
A co do choróbska, które mnie polubiło to RZS i walczę z nim na rożne dostępne mi sposoby od lat...raz jest lepiej innym razem gorzej, ale nie poddaje się cały czas na lekach od czasu do czasu pobyt w szpitalu i jakoś leci... Ogród to moja terapia
