Aniu dziękuję
Ścieżka zrobiła się taka jaka chciałam - "stara"
Karczownika Ci nie życzę, to już chyba 4, albo 5. Kalwinek spisuje się na medal
Ewelinko worek pieniędzy by się przydał, to człowiek by zrealizował wszystkie marzenia
Ziemianka z dachem, o jakim mówisz - marzenie
Masz rację, zimą będzie więcej czasu, to będziemy siedzieć na forum i planować kolejne działania
Lucynko już się pogodziliśmy z zaginięciem Elizki, tak to jest właśnie z wychodzącymi kotami...
Boimy się o Kalwinka też, no ale co mamy zrobić, jak on chce na dwór poskakać w swoim kocim raju po drzewach.
Na smyczy nie będziemy go trzymać.
Karczowniki musiały przyjść z pobliskiego, podmokłego pola, nigdy ich nie mieliśmy
Soniu dokładnie, robi sie dzieciom różne atrakcje, a one i tak wolą latać z kijami i po hałdach czarnej ziemi
Marysiu haha, lubczyk dla smaku

, lubimy go.
Za rok na pewno Filip będzie już w pełni samodzielny, więc i więcej porobimy. Choć teraz nie jest źle, tylko ciągle chce grać w piłkę i nas woła
Kalwinek
Suszymy pomidorki
Drugie kwitnienie różyczek
Myślałam że zginął po zimie, a on niedawno wypuścił z ziemi pęd i kwitnie
