Do czwartku coś podziałałam w ogrodzie, część rabatek uprzątnięte, jesienne widoki coraz szybciej widoczne, a to przecież jeszcze lipiec. Nasze sprawy szybko się rozwiązały w środę wizyta u lekarza orzecznika, a w piątek przyszły decyzje, pozytywne za rok czeka nas kolejna komisja. Teraz oczekiwanie na wyliczenie.
Wczoraj rodzinne spotkanie, mile spędzone. Dzisiaj duchota od rana, na szczęście po południu burza podlała ogród. Z deszczem wyszły ślimaki, na szybko pozbierałam dobrodziejstwa małe wiaderko.
Jutro przymusowy dzień odpoczynku, jadę na smutną uroczystość i takie się zdarzają.
Mirku zaproszenie masz, przyjeżdżaj, wprawdzie ogród nie wygląda tak pięknie jak na zdjęciach, mało kwitnień, suchości na rabatkach też fajnie wyglądają
Marto w różach puściochach się zakochałam, kwitną obficie i co najważniejsze długo. Ileż ja gailardii wyrywam na wiosnę, sieją się jak zwariowane.
Aniu liliowce tego sezonu kwitną marnie, susza im zaszkodziła, muszę poobcinać suche liście bo szpecą. Żółte liliowce i u mnie dominują, nigdy nie liczyłam ile mam odmian w tym odcieniu.
Mnie ta różyczka też się podoba
Iwonko dlatego ja moich chłopaków nie wpuszczam w rabatki, trawniki, kompostownik owszem mogą obsługiwać, ale nie kwiatuszki. Miałabym wszystko zdziesiątkowane
U Ciebie pięknie kwitną jeżówki, a moje pozasychały.
Marysiu to się cieszę, że dalej Mozart będzie przygrywał
W sprawie mojego M jeszcze wiele przed nami, ale już mamy pewne renta jest, czekamy na jej wyliczenie.
Ja też liczę, że ogród jeszcze odżyje, deszczyk dzisiaj podlał roślinki, nie muszę biegać z konewkami.
Chryzantemy, które kupiłyśmy chyba tego sezonu mają ciężki czas, nie są tak rozkrzewione jak rok temu, może w sierpniu ruszą, toż ich kwitnienie wrzesień- październik.
Wczoraj byłam niedaleko Ciebie w Bol...., jutro też tam jadę.
