Witajcie!
Znowu późny powrót z działki, szybki prysznic i do kompa.
Nareszcie wróciło prawdziwe lato, coś niecoś podłubałam wśród kwiatów, podlałam dwukrotnie działkę przy niskim ciśnieniu wody. Sucho jak na Saharze, a na deszcz się nie zanosi. Oby tylko wody w rzeczce nie zabrakło.
Stasi, serduszko - tyle pochwał z Twojej strony to dla mnie ogromny zaszczyt. Pięknie dziękuję.
Jutro planujemy przeprowadzić się na kilka dni do działkowego domku, jako że noce już cieplejsze.
Za dobre życzenia serdecznie dziękuję i oczywiście w pełni odwzajemniam.
Beatko - rudbekie owłosione sieją się u mnie na potęgę, pełno ich wszędzie. Wyrzucać żal, mimo że nie w każdym miejscu pasują do otoczenia.
Pozdrawiam wzajemnie.
Ewelinko - witaj, kochana.
Nie od razu Kraków zbudowano, metodą prób i błędów dochodzi się do perfekcji. Nie od razu i ja nabrałam wprawy w wysiewach. Wiele błędów popełniałam i nadal popełniam, ale jako uparta baba nieprędko się poddaję.
Niedziela minęła sympatycznie w gronie rodzinki, dziękuję i wzajemnie pozdrawiam.
Aniu - gdybym nie podlewała, to malinek bym nie miała. Hektolitry wody pod nie wylałam i nadal wylewam, ale są już coraz mniejsze i za chwilę skończy się zbiór letni, trzeba będzie czekać na jesienne owocki.
Zuziu - dopóki sił wystarczy, będę siała jednoroczne, bo one niezawodne, nie marzną i zdobią rabaty aż do pierwszych jesiennych przymrozków.

Z bylinkami mnie pracy, ale też zawsze istnieje niepewność co do ich przezimowania.
Pozdrawiam wzajemnie.
Iguniu - wczoraj już miałam wysłać posta, gdy zniknęło połączenie internetowe, a po odzyskaniu połączenia wszystko poleciało w nieznane. Natomiast zabawa tymi
backapami to dla mnie czarna magia.

Ty walczysz z rudbekiami, a ja tak samo ze słoneczniczkiem szorstkim. Wykopywać nie mogę, bo się osiedlił w malinach, więc wyrywam, a on się ze mnie śmieje i coraz go więcej.
Marysiu - jesienne malinki też mam. Zwykle zaczynały w czasie, gdy letnie kończyły owocować, w tym roku letnie kończą już, jesienne jeszcze śpią.
Daj trochę tego deszczu

Na mojej działce Sahara.
Wow! Będzie wędzarnia!

Będzie wyżerka!
Dobrze widzisz. Astry się śpieszą, nawet jeden kwiatek wypatrzyłam dzisiaj na jesiennym marcinku.
Za dobre życzenia serdeczne dzięki, uściski odwzajemniam i mocno całuję.
Asiu - witaj skarbie.
Dziękuję za ciepłe słowa pod adresem moich podopiecznych, a perukowca spróbuję znaleźć, bo one się sieją.
Danusiu - zwięźle i bardzo sympatycznie, śliczne dzięki.
Fotek nie będzie, Fotosik odmawia współpracy.
Szkoda, bo jutro wyprowadzamy się na działkę i dzisiejsze zdjęcia stracą na aktualności.
W tej sytuacji już tylko powiem Wam:
Do zobaczenia za kilka dni. 