
Arkadiuszu, Henryku - dziękuję.
Kasiu - u moich rodziców, w chłodnym ale jasnym pomieszczeniu też fuksje nie zgubiły liści i nawet kwitną.

Moniko - to prawda.

Basiu - wciąż kwitnie i nadal nie wszystkie pąki się rozwinęły. Jestem mile zaskoczona.

Natalio - dla mnie to też taka namiastka wiosny. Której wypatruję (pewnie jak wszyscy) z utęsknieniem.
Zdjęcia kompletnie bez wyrazu, za oknem mam taką szaroburość, że nawet szkoda gadać... I śnieg jeszcze wczoraj spadł. PO CO ja się pytam!?
Duża Azalka wciąż obsypana kwiatami. Wyjątkowo długo jej się trzymają, do tej pory oberwałam może ze trzy, które przekwitły.


Azaliowe drzewko za to stanęło w miejscu. Wciąż rozwinięte są te same kwiaty co miesiąc (!) temu, do tego doszło może kilka następnych. Pozostałe pąki strajkują. Ale w sumie nie narzekam, będą cieszyć oko przez dłuższy czas.


Obudziło się Avokado. Muszę je przesadzić do większej doniczki.

Fuksja 'Hawkshead' rośnie całkiem nieźle (odpukać), nawet skracałam już najdłuższe przyrosty.

Reszta fuksji powoli się budzi. Z trzyletnich wszystkie oprócz jednej wypuściły już listki. Te młodsze, z poprzedniego roku jeszcze śpią. Część z nich przyniosłam do domu, niestety wszystkich nie pomieszczę. Niestety już mam jedną potwierdzoną stratę - fuksja 'Bloemen Jetje' nie przetrwała tej zimy. Ogromnie mi jej szkoda, bo kwitła jak szalona. Mam nadzieję, że więcej zgonów nie będzie...
Zrobiłam przegląd Adenium. Straciłam jedną roślinkę, ale spodziewałam się tego. Od samego początku źle rosła i była bez przerwy wielkości kilkutygodniowej siewki. Reszta ma się nieźle, choć troszkę podeschły im listki.



Granatowiec zimujący w domu, w jasnym pomieszczeniu (10 stopni) obudził się jakieś półtora tygodnia temu. Ten, który siedzi w garażu - wciąż śpi.
