Witajcie!
Goście już się rozjechali i porozchodzili do swoich domków. Odetchnęłam z ulgą, bo rano wstałam słabowita z potwornym bólem głowy i skurczami żołądka. Musiałam się czymś przytruć. Na szczęście do południa powoli wszystko ustąpiło, podejrzewam, że dzięki nalewce na orzechach włoskich. Trochę jestem zmęczona, prawdopodobnie psychika tutaj bardziej zadziałała niż samo niedomaganie fizyczne. Jutro znowu na działeczkę, ale tym razem już bardziej z doskoku niż z zamieszkaniem, gdyż w piątek skoro świt wyjeżdżamy na Górny Śląsk na wesele w rodzinie. A ponieważ na stare lata zrobiliśmy się bardzo wygodniccy, to zarezerwowaliśmy sobie pokój w hotelu na dwie doby, hotel w którym odbędzie się wesele. Tak więc wyśpimy się i wypoczniemy po hulankach i swawoli przed powrotem do domku. Wesele w piątek, powrót w niedzielę. Najmłodszy synuś przyjedzie zaopiekować się Misią i mieszkaniem, toteż spokojnie możemy oddać się zabawie.
Ale się rozpisałam!
Zgodnie z obietnicą odpowiem dzisiaj na Wasze wpisy, a jeśli nie zdążę zajrzeć do Waszych ogrodów, to zrobię to jutro bądź w najbliższych dniach. Ogromnie mnie męczy to, że produkuję sobie zaległości, ale obiecuję solennie, że po sezonie uczciwie wszystko odpracuję.
Jagusiu - nie mam bladego pojęcia, jakim sposobem Orlen blokuje burze, ale to robi i niestety nie tylko burze, również deszcze, stąd u nas w centrum zawsze jest za mało opadów.
Co do dodatkowej opłaty, to uważaj sobie Kochana, bo poszukam rózgi i znajdę Cię.
Marysiu - coś w tym jest. Gdy roślinki dostaną porządną porcję wody skoro świt, to nawet największy upał im nie jest w stanie zaszkodzić. Tak więc istotnie "Pańskie oko......"
Kwiatek, o który pytasz, to
ładna odmiana szałwii, a jest to prezent od Gosi Margo2. Nazwy odmianowej nie znam, Gosia nawet nie była przekonana, czy ona zimuje. Jak widać nie tylko przezimowała, ale też ślicznie kwitnie. Natomiast siewek wokół niej nie było, może teraz się wysieje.
Cieszę się, że dasz radę beze mnie i z serca dziękuję za wybaczenie częstej nieobecności na FO i za dobre życzenia.
Danusiu - tu nie o pioruny chodzi, ponieważ zarówno Wisła i Orlen zatrzymują też chmury deszczowe. Na czym to zjawisko polega... dalibóg nie wiem.
Heloł, jaka zguba? Ja tylko wyprowadzona byłam na tydzień i będę się tak wyprowadzała i wprowadzała tak często, jak pogoda mi pozwoli. Mieszkać na łonie to sama radość.
ISTNY RAJ NA ZIEMI!
Kwiatki dziękują za pochwałę.

Ps. Policzyłam róże. Mam 20 sztuk, w tym trzy pnące.
Iwonko1 - aż się zarumieniłam, tyle ciepłych słów pod adresem moich podopiecznych. Śliczne dzięki.
Miśka najchętniej szwendałaby się nocami po działkach, ale zamykamy ją w domku około godziny dwudziestej, bo kiedyś przecież i ona musi się wyspać - to po pierwsze, a po drugie boimy się, by nie wdała się w bójkę z bezpańskimi kotami wałęsającymi się po działkach.
Roślina, o którą pytasz, to
głowienka.
W pełni rozwiniętą mam tylko jedną odmianę jeżówek, zaczynają białokwiatowe, pozostałe jeszcze w pąkach.
Mnie też te goździki zauroczyły, jaka szkoda, że one jednoroczne....
Kwitnąca "Cherokee Sunset" to samosiewka, jedna jedyna. Wysiane przeze mnie wiosną, jeszcze nawet pąków nie mają, ale rosną, więc będą kwiaty. Natomiast 'Cherry Brandy" gdzieś mi przepadły. To znaczy nasiona diabeł ogonem nakrył, podobnie zresztą jak kilka innych.
Za wszystkie życzenia pięknie dziękuję i w całości odwzajemniam.
Aniu - policzyłam swoje róże i wcale nie mam ich dużo, bo zaledwie 20sztuk, w tym trzy pnące.
Lubię różyczki, ale i tak na pierwszym miejscu stawiam lilie.
Komarowych ukąszeń szczerze Ci współczuję

, bo widzę, jak mój M z nimi walczy. Niestety przegrywa i musi chować się wieczorem do domku, gdzie jest na te stwory zastawiona pułapka i nie mają tam pola do popisu.
Kto nie lubiłby lilii czy liliowców, skoro one takie piękne... Lilie kocham od zawsze, liliowce od niedawna.
Niestety, susza i u mnie panuje, bo nawet deszcze, które spadły, były ulewne i woda głównie spłynęła po działce jak po kaczce, ponieważ moja działka jest nachylona w jedną stronę.
Zuziu - ślicznie dziękuję za pochwały.
U mnie też kilka róż stopniowo wypadało, ale na ich miejsce sadziłam inne, które na razie sobie radzą. Jednak w tym roku jedna wsadzona wiosną też nie zechciała zamieszkać na mojej działce. Cóż, nie ta to inna się ucieszy.
Też mi żal opuszczać działkę nawet na jeden-dwa dni, ale mam ten komfort, że warunki sanitarne na działce jak za króla Ćwieczka, więc z radością pędzę pod prysznic w domu.
Pozdrawiam wzajemnie.
Iguniu - duża buźka za tak cieplutkie słowa.
To że burze nas omijają, to super, tylko niestety również deszcze są zatrzymywane bądź to za Wisłą, bądź za Orlenem, stąd na ogół brakuje nam wody z nieba.
Domek, w którym można spokojnie nocować, to cudowna sprawa i teraz oboje z M zastanawiamy się, dlaczego nie przyszedł nam taki pomysł wcześniej. Cóż, dobrze że chociaż u schyłku życia daliśmy sobie wspaniałe działkowe przeżycia.
A działki faktycznie oblegane są przez właścicieli i gwar niekiedy panuje zbyt duży, zwłaszcza gdy każdy słucha innego radia na cały regulator, zagłuszając wdzięczne trele ptaków.
Iwonko0042 - teraz już wiem, dlaczego ogrody przydomowe zawsze mają się lepiej niż ogródki działkowe. Dopilnowane od rana do nocy roślinki odwdzięczają się najpiękniej jak mogą. Dziękuję za miłe pochwały moich roślinek.
Na działce zawsze można znaleźć przyjazne miejsce, nawet podczas morderczych upałów i to jest piękne.
Mam nadzieję, że te najgorętsze dni już
sobie ne wratą. Choć może to tylko pobożne życzenie... Tobie jednak życzę nieco chłodniejszych dni, skoro w pracy nie masz klimatyzacji.
Soniu - moje liliowce mają niemal półcień, toteż dają sobie radę, choć nieco później zakwitają.
Żal mi Twoich upieczonych biedaków.
Leczo było, owszem, ale goście w różnym czasie przybywali i wybywali, dlatego zaplanowałam przyjątko w domu. Za gorąco na grillowanie, a gotowanie na działce to nie jest łatwa sprawa. W kuchni wszystko mam pod ręką, tam już tak dobrze nie jest. Tam bym nie wypoczęła, tylko bardzo się zmęczyła. W sumie dobrze się stało, bo wstałam chora i trochę czasu straciłam na kurowanie żołądka.
Niedziela w sumie minęła zgodnie z Twoim życzeniem, za co ślicznie dziękuję.
Krysiu - studni wiercić nie będziemy. Wodę do podlewania mamy w kranach, a jest ona doprowadzona z pobliskiej rzeczki i nieoczyszczana, tak więc roślinki dostają nie tylko wodę, ale też wszelkie mikroelementy. Natomiast pitną wodę czerpiemy z kranu przed świetlicą i możemy jej używać do woli. Tylko trzeba ją sobie przynieść bądź przywieźć. M przywozi w pięciolitrowych butelkach.
Dziękuję i pozdrawiam wzajemnie.
Maryniu - kiedy pracuję to pracuję, ale próżnowanie też mi się trafia i nawet przyjemnie się próżnuje.
Dziękuję za miłe pochwały i dobre życzenia, które spełniły się w całej rozciągłości i buziaki ślę.
Stasiu - kochana, dzień wspaniale minął, choć dość ruchliwie, bo jedni przybywali, inni wybywali, ale było miło. Ja też zostałam obdarowana prezentami, spośród których szczególnie ucieszyl mnie jeden, tj, cudne dzwoneczki wietrzne na działeczkę. Pokażę, gdy je obfocę po powieszeniu.
Kwiaty doniczkowe zawiodły się na mnie solidnie i na dzień dzisiejszy tylko fiolki alpejskie wytrzymały. Trudno, coś za coś.
Ogrodowe salony jeszcze nie nadają się na przyjmowanie gości. Jeszcze nie wszystko zostało uporządkowane, a stary domek jest w trakcie rozbiórki i zielona altana zagracona. Ten sezon pod względem np. grillowania musi zostać spisany na straty.
Piękne dzięki za wszystkie cieple słowa i życzenia, także w imieniu Miśki.
Basiu - mam kulka odmian jeżówki, a ta najwcześniejsza też w moim guście, dziękuję.
Tereniu - ja też wiele razy podejmowałam próby zaaklimatyzowania na mojej działce jeżówek odmianowych. Nie wszystkie zechciały pozostać, aż w końcu trafiłam takie, którym się u mnie podobało.
Dziękuję za dobre słowa i za życzenia.
Beatko - kochana jesteś, dziękuję ślicznie za wszystkie pochwały.
Jeszcze wszystko przed Tobą, jeszcze niejedną wycieczkę sobie zafundujecie i zwiedzisz wszystko to, co Ciebie szczególnie interesuje.
Goździk rozpoznałaś bezbłędnie. Szkoda że on jednoroczny, ale może się rozsieje....
Gościna upłynęła jak zawsze w miłej atmosferze, niedzielę zaliczam do szczególnie udanych.
Serdecznie dziękuję za dobre życzenia, które odwzajemniam w całej rozciągłości.
Sprezentowałam Wam portreciki pierwszych kwiatuszków gazanii i cynii. Te drugie już dość obficie ukwiecone, wobec tego na dobrą noc fotki cynii perskiej oraz wytwornej 'Violet Queen'.
Dobrego tygodnia!

Heliotrop ogrodowy.

Heliotrop peruwiański.