Mammillaria sp.
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/206/39c74c5061c9afdemed.jpg)
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/206/7ddd61573075e8cemed.jpg)
Mammillaria paintneri
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/206/8952e86728331c9bmed.jpg)
![Obrazek](https://images90.fotosik.pl/205/8e1e3d0099b5a69dmed.jpg)
Po pierwsze dzięki wielkie za pomoc w oznaczaniu.jandom1 pisze:Pierwsza roślina to Mammillaria spinosissima ssp. albispina, druga natomiast to Mammillaria painteri f. monstruosa
Wszystko zależy, z jakiego źródła pozyskujesz rośliny. Jeśli pozyskujesz od kaktusiarza, który zajmuje się tym z pasji i na przykład sam sieje, w dużej bądź bardzo dużej mierze można trzymać się tych nazw. Chociaż zawsze błędy mogą się zdarzyć, czy to w znakowaniu roślin przez hodowców czy nawet przez sprzedawców nasion, zdarza się że z nasiona wyrośnie coś innego niż miało. Jeśli kupujesz kaktusy od kogoś, kto zajmuje się masową sprzedażą, nazwy niekoniecznie muszą się zgadzać. Jest kilka praw którymi rządzi się taka sprzedaż. Po pierwsze, bywa że osoby takie kupują duże ilości takich roślin od gospodarstw produkujących kaktusy na dużą skalę i nawet nie sprawdzają nazw kaktusów które rozprowadzają dalej. Jeśli ktoś popełnił jakiś błąd - roślina taka, źle oznakowana, idzie dalej w świat. Po pierwsze ''nowe'' gatunki zawsze lepiej się sprzedają. I o ile nowe rośliny oczywiście są odkrywane, to zdarza się, że powstaje jakiś podgatunek czy forma tylko po to, aby dana roślina lepiej się sprzedawała. I w żadnej monografii nie ma informacji o takiej roślinie, ale w sprzedaży ona krąży. Kolejna sprawa, może się zdarzyć tak, że jakiś hodowca ma pewność co do rodzaju i gatunku, ale już niekoniecznie podgatunku. Na przykład Gymnocalycium bruchii. Ma ono dużo form, które często są bardzo podobne do siebie. Ktoś nie mający wprawy oznaczy u siebie w kolekcji taką roślinę jako po prostu bruchii, mimo, iż znawca tego rodzaju potrafiłby określić podgatunek czy formę. Jeśli właściciel takiej rośliny sprzeda bądź odda ją, to krąży ona dalej jako bruchii. Nie jest powiedziane, że ekspert od danego rodzaju nie wyłapie takie błędu. To tak w skrócie odnośnie nazewnictwa, jest to problem dość złożony i nie ma w nim jednoznacznych odpowiedzi. Czasem trzeba podjąć decyzję, czy zostawiamy to co jest na etykiecie czy próbujemy oznaczać sami. Myślę, że to przychodzi z doświadczeniem i po zobaczeniu odpowiedniej ilości roślin.PR22 pisze: Pytanie mam zaś takie - czy powinno się zmieniać nazwy z fiszek sprzedawców? Zakładam, że poziom wiedzy jaki tu panuje, pozwala ufać, że uzupełnienia czy zmiany nazwy mają swoje dobre uzasadnienie. Natomiast czy nie istnieje przypadkiem jakaś zasada trzymania się przy nazwie z hodowli pochodzenia?
Pod żadnym pozorem przy takich temperaturach jak obecniePR22 pisze:Zastanawiam się jeszcze nad jedną sprawą: czy mogę wszystko co mam w skrzyni lekko zacienionej w którymś momencie postawić je wszystkie w pełnym słońcu, na cały dzień? Choćby na przykład na lipiec? A może i do końca lata?
PR22 pisze:Kolejne pytanie mam zaś takie - czy powinno się zmieniać nazwy z fiszek sprzedawców? (...)
Czyli chłopski rozum ma działać i obowiązuje. Ponadto należy fotografować i pokazywać na forum - ktoś może wyłapać błędy.jandom1 pisze:Wszystko zależy, z jakiego źródła pozyskujesz rośliny. Jeśli pozyskujesz od kaktusiarza, który zajmuje się tym z pasji i na przykład sam sieje, w dużej bądź bardzo dużej mierze można trzymać się tych nazw. Chociaż zawsze błędy mogą się zdarzyć, czy to w znakowaniu roślin przez hodowców czy nawet przez sprzedawców nasion, zdarza się że z nasiona wyrośnie coś innego niż miało. Jeśli kupujesz kaktusy od kogoś, kto zajmuje się masową sprzedażą, nazwy niekoniecznie muszą się zgadzać. Jest kilka praw którymi rządzi się taka sprzedaż. Po pierwsze, bywa że osoby takie kupują duże ilości takich roślin od gospodarstw produkujących kaktusy na dużą skalę i nawet nie sprawdzają nazw kaktusów które rozprowadzają dalej. Jeśli ktoś popełnił jakiś błąd - roślina taka, źle oznakowana, idzie dalej w świat. Po pierwsze ''nowe'' gatunki zawsze lepiej się sprzedają. I o ile nowe rośliny oczywiście są odkrywane, to zdarza się, że powstaje jakiś podgatunek czy forma tylko po to, aby dana roślina lepiej się sprzedawała. I w żadnej monografii nie ma informacji o takiej roślinie, ale w sprzedaży ona krąży. Kolejna sprawa, może się zdarzyć tak, że jakiś hodowca ma pewność co do rodzaju i gatunku, ale już niekoniecznie podgatunku. Na przykład Gymnocalycium bruchii. Ma ono dużo form, które często są bardzo podobne do siebie. Ktoś nie mający wprawy oznaczy u siebie w kolekcji taką roślinę jako po prostu bruchii, mimo, iż znawca tego rodzaju potrafiłby określić podgatunek czy formę. Jeśli właściciel takiej rośliny sprzeda bądź odda ją, to krąży ona dalej jako bruchii. Nie jest powiedziane, że ekspert od danego rodzaju nie wyłapie takie błędu. To tak w skrócie odnośnie nazewnictwa, jest to problem dość złożony i nie ma w nim jednoznacznych odpowiedzi. Czasem trzeba podjąć decyzję, czy zostawiamy to co jest na etykiecie czy próbujemy oznaczać sami. Myślę, że to przychodzi z doświadczeniem i po zobaczeniu odpowiedniej ilości roślin.
PR22 pisze:Zastanawiam się jeszcze nad jedną sprawą: czy mogę wszystko co mam w skrzyni lekko zacienionej w którymś momencie postawić je wszystkie w pełnym słońcu, na cały dzień? Choćby na przykład na lipiec? A może i do końca lata?
Zatem to będzie dla mnie problem na przyszły rok. Może nawet postaram się na następny sezon o trzecią skrzynię, i będę miał więcej miejsca manewru i miejsca w ogóle. Co prawda w tym roku inwestuję właściwie tylko w książki, ale może z kolei w przyszłym kupię znowu więcej roślin. Albo i spróbuję w międzyczasie rozsadzić coś z nasion. Z nasion to próbowałem już nawet w tym roku (Gymnocalcycium, Tephrocacatus), ale zimny, jesienny kwiecień i maj zniszczyły mi uprawę, a co nieco już tam mi rosło. Może za wcześnie zacząłem sadzić.jandom1 pisze:Pod żadnym pozorem przy takich temperaturach jak obecniespaliłbyś swoje rośliny. Jeśli chcesz to zrobić, musisz pomału i odpowiednio przyzwyczaić rośliny do pełnego słońca. Na pewno nie wolno tego zrobić nagle, spora część roślin by tego po prostu nie przeżyła.
Jeszcze raz dzięki!jandom1 pisze:Bardzo spodobały mi się Twoje turbinicarpusy(...)
Oczywiście, że doczytałem do końca, lubię taką skondensowaną porcję wiedzy. Dzięki. Właściwie problem nazewnictwa będzie dla mnie w większości rozwiązany.jandom1 pisze:Trochę się rozpisałem, mam nadzieję że doczytasz do końca
Co w momencie, kiedy w trakcie letniej przerwy od podlewania pada deszcz? Ja swoje rośliny podlałem ostatnio 26.06, czyli sześć dni temu. Myślałem, że zrobię im już przerwę od podlewania, ale na dzisiaj wieczór zapowiadany mam deszcz (a nawet burzę). Rozumiem, że rośliny wyczuwają nadchodzące opady, bo w końcu jest gorąco, wietrznie, parno i wilgotno. Czy w takim wypadku dać im jeszcze dzisiaj wody (i przesunąć zakładaną przerwę letnią o tydzień) ? A może tylko opryskać? Albo wcale nie podlewać? Czy rośliny nie będą cierpieć, że pada, a one mają sucho?norbert76 pisze:Generalnie robisz przerwę podczas upałów, wtedy to tzw. spoczynek letni. Osobiście tak robię, ale nie jest to cały miesiąc, ale krótszy okres.
Dziękuję. Akurat właśnie nabyłem album "Gymnocalycium" Dmitrija Rogackina. To chyba jakaś mniej spotykana pozycja, bo pierwszy raz ją zauważyłem na all...? Mam kilka tych roślin, książka się przyda. Za rok może będę już wiedział, które wystawić na pełne słońce, a które chować w świetle filtrowanym przez drzewa.aga_zgaga pisze:Podglądam Twój wątek i widzę, że masz potencjał na fajną kolekcję, bo masz miejsce i dobre miejscówki, i pasję, chęć uczenia się.
Z tego co wiem, to nie ma drugiego Toszka. Ja już wcześniej zauważyłem "sąsiada" ale sam wstydziłem się odezwać. Odezwę się na priv.Rynio2 pisze:Dopiero dzisiaj zauważyłem że jest tu ktoś z okolic Toszka, kto też hoduje kaktusy. Jak to ten Toszek koło Gliwic to miło było by się poznać bliżej. Ja mieszkam w Toszku.