Irenko - dziękuję bardzo

Mareczek jest dziwny. Mam trzy krzewy i każdy zachowuje się inaczej. Jeden składa się z małego pędu i nie wiem czy coś z niego będzie, drugi wysoki, za to łysawy w nogach (to przeze mnie, za mało go cięłam) i już przekwita, a trzeci wyglądał fatalnie po zimie, ale się ogarnął i będzie raczej zgrabny, jeszcze nie kwitnie. Nie wiem czy miałaś okazję widzieć go na żywo, bo w takim wydaniu wiele zyskuje i przez te jego śliczne kwiaty, znoszę jakoś te jego fanaberie.
Mam dokładnie te same przemyślenia co Ty (i wiem, że nie tylko Ty), róże potrzebują słońca i wody a to co ostatnio dzieje się w pogodzie zapewnia pierwsze w nadmiarze i dramatycznie mało tego drugiego. Mimo, że obiecałam sobie wiosną, że nie będę szaleć z różami i docenię bardziej te niekłopotliwe byliny, to jednak jak te kolczaste badyle zaczęły kwitnąć, to znowu biegam i im usługuję

Ja sobie myślę, że Queen potrzebuje dużo jedzenia. Ja w tym roku za późno dałam obornik i myślę, że są róże, które na takie przegłodzenie mocno reagują, ona między innymi. W przyszłym roku dam jej dużo, dużo nawozu, ciekawe co powie.
Kochana, o Dame Judi Dench to wiele Ci nie powiem, bo mam ją zaledwie od kilku tygodni, ale przyjechała z pąkami, więc mogę patrzeć co się dzieje z tymi pierwszymi kwiatami. Moja rośnie na rabacie, na którą wczesnym popołudniem wpełza trochę cienia, ale rano i w południe ma pełne słońce. Z tego co widzę, to dość szybko przekwita, ale w przypadku tej mojej to wczesna aklimatyzacja, więc ma prawo trochę histeryzować

Moje Pashminy, przesadzane wiosną dopiero teraz zaczynają kwitnąć, ale rumieniec mają
Iwonko - cześć

No jak patrzę na rabaty np. u
Dorotki, to choćbym nie wiem jak się kładła przy rabatach, to takich zdjęć nie zrobię, bo nie mam takich cudnych róż, słowo. Niektóre moje jeszcze wcale nie zakwitły, np. Voyage. A jak długo masz Lady of Shalott, bo nie pamiętam? Moja dosyć szybko zbudowała ładny krzew, ale to "dość szybko" to jakieś dwa lata

Drugą przesadzałam późną wiosną, więc zaczyna wszystko od nowa. Teraz to kilka patyków z niewielką ilością liści, pokazać Ci?

Ale znając jej możliwości, posadziłam ją bardziej z tyłu rabaty. O Mareczku to mogę się tylko podpisać pod każdym Twoim słowem. Zimuje fatalnie, potem szybko nadrabia i kwitnie tymi cudami. Też nie lubię pasiastych róż, ale on...

Podobnie zgadzam się z opinią o You're Beautiful i I am Grateful, obie fajne, ale też wolę tę drugą. Moje ponieważ rosną obok siebie, więc sobie tak po angielsku gadają. Jedna co rano mówi "Oh, You're Beautiful!" a druga odpowiada "Really? Thank you, I am Grateful!"

Oh Wow! jest super, nie? Naprawdę miałam wątpliwości jak sobie tej wiosny przypomniałam, że ją posadziłam, ale teraz jak patrzę na tę rabatę, to właśnie ona przyciąga wzrok. Świetny kolorystyczny akcent, nie mogę się doczekać, aż dorośnie, bo moja to jeszcze dziecko. I buraki i śmietana są smaczne, nie grymaś

No i jakby tak ostatnio widzę w niej ten fioletowy odcień jakby... Dla Ciebie wspomniana
Lady of Shalott
Kasia - Lady jest świetną różą, na mnie też niezmiennie robi wrażenie

Clair Reinassance mam dwie, każda z innego źródła i obie rosną wysoko, mocnymi pędami. Ale obie też kwitną głównie na górze krzewu, więc albo trzeba umieć je ciąć (ja raczej mało zdolna jestem w te klocki), albo trzeba im dosadzić szybko niższe koleżanki

Śliczne ma kwiaty, takie delikatne, będziesz zadowolona. To zdjęcie dzisiaj zrobiłam specjalnie dla Ciebie
U Was pada? U mnie sucho, na szczęście dzisiaj zrobiło się troszkę chłodniej na chwilę. Teraz błogosławię to, co martwiło mnie jeszcze niedawno: coraz więcej cienia w ogrodzie. Mam kilka potężnych, podciętych wysoko świerków, które stały się naturalnymi parasolami, na dodatek brzozy rosnące od południowej strony też na niektórych rabatach dają cień coraz zuchwalej i to, plus glina pod nogami daje mi poczucie, że jeszcze trochę poczekam zanim zacznę kupować kaktusy. Acz muszę przyznać, że w każdej rabacie mam inne byliny, które dobrze znoszą suszę typu jeżówki, mikołajki i liliowce i stopniowo dosadzam tego więcej. Ale taka gipsówka czy perovskia, kochająca suche stanowiska, u mnie nie chce rosnąć, czyli jeszcze tragedii nie ma. Myślę sobie, że zawsze w rolnictwie są lepsze i gorsze lata, więc może za rok, dwa, będziemy narzekać, że róże mokną i kwiaty im gniją a ja zacznę sadzić tatarak.
Niektóre róże już kończą kwitnienie, ale mam też takie, które jeszcze nie pokazały ani jednego kwiatu, jak na przykład Voyage, który po prostu tak ma i warto go mieć w ogrodzie, bo ma piękne kwiaty i przedłuża oczekiwanie na to pierwsze kwitnienie
W tej chwili dwie róże wiodą prym jeżeli chodzi o ilość i trwałość kwiatów. W obu przypadkach to moje starsze rezydentki, więc już zadomowione, dorosłe krzewy. Pierwsza jest
Mariatheresia, niezawodna róża. Mam ich cztery, porozrzucane po całym ogrodzie
Druga pozycja to
Chippendale, który teraz osiągnął apogeum kwitnienia, a że jest duży, więc trzeba go fotografować z różnych stron
Jego siostra
Mary Ann też nie próżnuje. Co ciekawe, pierwszy zakwitł krzew, który aż się wychylił z rabaty w poszukiwaniu słońca. Drugi, rosnący w bardziej komfortowych warunkach z dużą ilością słońca, jest jeszcze w pół-rozwiniętych pąkach
Moja
Jalitah jest dowodem na to, że nie można oceniać róży po jednym sezonie. Moja w pierwszym była zjawiskowa. W drugim beznadziejna. W trzecim, obecnym, jest nawet ok, bez szału, ale dużo lepiej niż rok temu. Nie mam pomysłu na nią na kolejny sezon. Przychodzi mi tylko jedna opcja do głowy, ale wolę nie mówić głośno, bo jeszcze poddam jej pomysł, że jeszcze przecież można w ogóle nie przeżyć

A byłoby szkoda, bo kwiaty ma misternie ubarwione
Na tyłach jednej z Mary Ann posadziłam
Crocus Rose, na którą liczę, że przerośnie Mary i będzie ją lepiej widać, bo w tej chwili jeszcze jest młodziutka, ale potencjał ma
Kurfurstin Sophie pierwsze kwiaty miała nietypowo jednokolorowe. Czekam na jej rumieniec w jasnej obwódce. Mam dwa krzewy, kupione w tym samym miejscu i czasie. Posadzone jedna obok drugiej. Jeden krzaczek nie przeżył zimy 2017/18, drugi radzi sobie bardzo dobrze i świetnie przezimował. I bądź tu człowieku mądry.
A na koniec
Prix P.J. Redoute, który odtwarza najwyraźniej jakiś układ słoneczny
Jeżeli wydaje Wam się, że na moich zdjęciach widzicie chwasty, to Wam się nie wydaje. Nie wyrabiam z pieleniem
Ach, jakże mogłam zapomnieć. Pierwsze zdjęcie mojego świeżutkiego nabytku. Przedwczoraj posadzona
Stephanie Baronin zu Guttenberg. Już mi się podoba
