Justynko dzieje się tyle, że nie nadążam z codziennymi pracami, zielsko rośnie a nowo kupione rośliny czekają na wsadzenie bo cały czas coś innego jest do zrobienia.
Małgosiu (PEPSI) jak się syna spytałam jak nazwiemy nową klaczkę to stwierdził, że musi ją najpierw poznać to wtedy dobierzemy jej imię. A piwonie momentalnie przekwitają tak im dokucza to ciepło, że nie nacieszę się nimi w tym roku.
Małgosiu (clem3) u mnie jeszcze z maluszków kwitnie Yo Yo, ale on rośnie w cieniu więc zakwitł później. Hosty rosną jak szalone tylko w jednym miejscy straciłam 4 wielkie kępy bo zjadły je nornice
Zuziu irysów cały czas mi mało, sporo w tym roku nie zakwitło przez szkodnika więc w przyszłym roku powinno być więcej kwitnień. Koniki zaraz po urodzeniu są gotowe do ucieczki przed drapieżnikiem i to jest w nich piękne bo ledwie się urodzą to od razu biegną pełnym galopem
Edwardzie witam Cię w moich skromnych progach

Ogólnie lubię byliny a koniki pomagają w ich wzroście więc pełna symbioza. Mam jedną klacz w stajni o imieniu Karina i jej córkę nazwaliśmy Kataleya, teraz u Kropki myślimy jeszcze bo mała jest wyjątkowa ma maść kasztanowatosrokatotarantowatą.
Krysiu na nudzenie nie mam czasu bo jeszcze lada moment 18 syna i urodziny córki, sama nie wiem kiedy z tym wszystkim się wyrobię. A jeszcze cały czas trwa remont kuchni i mamy świeżo ściętą trawę na sianko dla koników.
Co do host sadzenie w doniczkach może mieć ten plus że nornice nie zjedzą ale w gruncie chyba jest im lepiej

Co do skręconej nogi to mam pełne doświadczenie bo regularnie to robię a u mnie jest to pozostałość po kilkuletniej przygodzie z piłką siatkową, gdzie często miałam problemy z kostką i tak mi zostało.
Co do deszczu to u mnie na łąkach woda stoi a na warzywniku i rabatach kwiatowych skała przez tą moją glinę, więc nigdy nie będzie dobrze.
Alu Twoje iryski też przepięknie kwitną, już niedługo będziesz miała sporą kolekcję
Kilka piwonii:
Pelargonie uratowane z Obi
Zakupy czekające na posadzenie (od pewnego czasu cały czas coś dostawiam

)
