Może w za niskiej temperaturze trzymasz te sadzonki? Moje gałązki były cały czas w normalnej, pokojowej, stały w miejscu bez dostępu światła stłoczone w szklance do piwa.

Woda przefiltrowana wymieniana co 3 dni. Nie wiem czy którakolwiek z tych rzeczy zaważyła, więc podaję wszystkie. Jak pisałam wcześniej, na kilkanaście łodyg obciętych bardzo niefachowo i brutalnie, bo nożyczkami i potem jeszcze pociętych na pół, nie ruszyła tylko jedna. Reszta wypuszczała mi liście nawet w części zanurzonej pod wodą.
Wszystko to były już twarde łodygi, nie te młode świeżo wypuszczane.
W każdym razie ja radzę się nie szczypać. Jak zaczęło mi się za bardzo wyciągać, to ścięłam drugi raz prawie przy ziemi - już ładnie odbija z każdego pędu.