Witajcie!
Na początku muszę się pochwalić, bo nie
strzymam.
Wzbogaciłam się dzisiaj o żarówiastą azalię. Stwierdziłam jednocześnie, że od czasu do czasu warto na nogach na działkę się wybrać, bo jedna z dróg wiedzie przez ryneczek, na którym może się coś atrakcyjnego trafić za niewielkie pieniążki.
Azalia 'Geisha Orange' już dostała miejscówkę na rabacie.
Pogodę miałam piękną, dzięki czemu wysadziłam na rabaty wypikowane z inspektu aksamitki, usunęłam pokazujące się znowu chwasty, poplotkowałam z sąsiadkami i sąsiadem, jednocześnie pilnując szkudników, by mi nie wrąbały kolejnych roślinek ze skalniaczka. Około siedemnastej przypłynęły chmury, spadł deszcz, nawet ze dwa razy zagrzmiało, po czym wyszło słońce. Jak to po burzy.
Juleczko - ja jestem codziennie na działce, a sprzątaniem w domku zajmuję się dopiero wówczas, gdy nie mogę zdzierżyć panującego w nim
bajzlu.
Moje rośliny mają wyjątkowo dobre warunki jak dotąd

, bo ani zbyt sucho, ani za mokro i oby tak dalej.
W uprawę serduszki nie wkładam serca, ona sieje się i jeśli w jednym miejscu zaniknie, w innym się pokazuje. W tym roku zginęła mi biała, ale widzę, że pokazała się gdzie indziej i choć pewnie nie zakwitnie, to jest nadzieja na przyszły rok.
Raczej nie przesadzaj serduszki, ale uważnie sprawdź, czy wokół nie ma siewek. Jeśli są, przesadź je w jakieś dobre miejsce. Za rok, a może jeszcze w tym roku zakwitną. Kiedyś Gosia Margo wzięła ode mnie małe sieweczki, które jeszcze w tym samym roku u niej zakwitły.
Dzień był zgodny z Twoim życzeniem. Dziękuję

i wzajemnie samych pięknych dni życzę.
Maryniu - niech wreszcie ten deszcz i burze ominą Twoją działkę, byś mogła nacieszyć się przebywaniem na łonie i byś mogła nareszcie wsadzić te zaległe selery.
Działkowanie miłe było, dziękuję i z całego

odwzajemniam.
Zuziu - dziękuję za
Żal zbitych przez grad różyczek, ale spokojnie, to dopiero początek sezonu, jeszcze się pozbierają i na pewno jeszcze pokażą swoje piękno.
Też się zastanawiam, jak to jest, że rosliny w tym roku dziwnie się zachowują, ale widocznie też mają swoje humory.
Za piękne życzenie dziękuję i odwzajemniam.
Danusiu - mój bożykwiat został posadzony w więcej niż półcieniu, a po skróceniu orzecha przez sąsiadów, ma teraz może nawet niecałe ćwierć cienia. Możliwe, że to jest powód, dla którego nie ma nawet pąków.
Danusiu,
przycinanie pełników polega na tym, że wycina się przy ziemi przekwitłe kwiatostany i wycina brzydkie liście wraz z łodyżkami.
Pierwiosnek japoński jest dość chimeryczny, przede wszystkim nie toleruje suszy, musi mieć mokre podłoże, dlatego najlepiej rośnie nad wodą, a jeśli takich warunków nie można mu zapewnić, to trzeba pilnować, by nie wysuszyć ziemi, na której rośnie.
Dziękuję i Tobie równię pogodnej środy życzę.
Aniu - moje maki mają dużo słońca, dostały wody z nieba, więc się odwdzięczają kwiatkami.
Największą radochę to mam ja, bo mogę sobie spacerować wśród kwiecia, a nie tylko różnych odcieni zieleni.
Marysiu - niechże już przestanie Ci tak dolewać tej wody.

Dmucham i dmucham na słoneczko, a ono jakoś uparło się i nawet jeśli na kilka minut zniknie za chmurami, to wraca z uporem maniaka. Nie powiem, że nie jestem zadowolona, ale chciałabym, by wszystkim sprawiało radość.
Życzenia przyjmuję z wdzięcznością, odwzajemniam i oczywiście posyłam do Ciebie słoneczne promienie.
Obiadki na ogół gotuję na działce, ale też zdarza się, że zabieram gotowe do odgrzania.
Oczywiście kilka zdjątek też dzisiaj zrobiłam.
Dobrej nocy, a na jutro słoneczka na lazurowym niebie.
