Witam wszystkich miłych Gości i cieszę się, że czasem ktoś jeszcze zagląda.
Jakoś ciągle nie mogę złapać ogona, ale i tak jest lepiej, niż w zeszłym roku. Udało mi się podsypać wszystkie rośliny nawozem, poprzesadzałam i podzieliłam sporo roślin, uporządkowałam tyły obejścia, nawet nawiozłam trawnik. Tego wszystkiego nie udało mi się zrobić w zeszłym roku.
Róże już po inwazji robactwa opryskane, żywopłot obcięty, domek ogrodnika wysprzątany, dalie wysadzone do doniczek, mieczyki już w ziemi. Tunel wyścieliłam w tym roku włókniną, jestem ciekawa, czy zda egzamin, bo wczołgiwanie się pod pomidory, by usunąć chwasty wspominam niezbyt przyjemnie... Zajmuję się wysprzedawaniem rzeczy i sprzętów nie potrzebnych, a zalegających po kątach. Zajęcie uciążliwe i upierdliwe...
W tunelu nadal zalegają doniczki z rozsadą jednorocznych. Na miejscach stałych są na razie tylko sałaty i kalarepy. Pomidory i papryki wniosłam dziś do kotłowni. Przeczekają tam najbliższe chłodne noce i na dniach w końcu będę je wysadzać.
Szczególnie jestem zadowolona z własnej rozsady sałat, bo w zeszłym roku mi się nie udały. Robota ogrodnika jednak nigdy się nie kończy, na liście piętrzą się kolejne zadania do wykonania.
Pogoda będzie w najbliższych dniach ćwiczyć naszą cierpliwość, ale w wielu rejonach spadło sporo tak potrzebnego deszczu. Miło w końcu popatrzeć na świeżą zieleń, rośliny po opadach ruszyły z kopyta. Mam nadzieję, że i tam, gdzie wody wciąż niedostatek, spadnie zadowalająca ilość wody.
Gosiu, mam nadzieję, że udało się położyć od nowa linię kroplującą bez większych szkód i w porę, nim rośliny bardziej urosły

.
Adko - wiadomości na pw jednak doszły i na wszystkie pytania mam nadzieję odpowiedziałam, więc nic już nie będę dodawać
Damianie - miło mi, że do mnie zajrzałeś. Oglądałam Twój wątek i trzymam kciuki za realizację wszystkich planów. Z tym makiem to mnie trochę zabiłeś

Kwitnie dosyć krótko, ale moja kępka była jeszcze młoda. W tym roku widzę, że sporo przybrała na objętości, to i kwiatów może będzie więcej, a co za tym idzie, troszkę dłużej się może nimi nacieszę. Maki kwitną w maju, u mnie zbiega się to z kwitnieniem irysów i łubinów. Mi marzy się jeszcze fioletowy, ew. biały... albo taki amarantowy.
Choroba różana jest bardzo zaraźliwa, kupujesz kolejne i wciąż chcesz więcej

Trzeba uważać, żeby w porę przystopować, bo ani się obejrzysz, a w ogrodzie rosną po chwili same róże i myślisz, gdzie by tu upchnąć kolejne

Ja już na szczęście powoli wychodzę z tej choroby, ale te, które zasłużą na to, by pozostać w moim ogrodzie i mnie nie zawiodą, będę kochać miłością dozgonną.
Jadziu, ja mam okna z jadalni prosto na ogród, więc często przez nie zaglądam. Poskrzypka akurat rzuciła mi się w oczy, bo jest jaskrawo ubarwiona. Szybciutko więc została unicestwiona

Ja przy kiepskiej pogodzie też nie wychodziłam, bo przy dzieciach się nie da. Jedynie, gdy dzieci są w szkole i przedszkolu, to mogę zrobić coś w spokoju.
Krysiu, zajrzałam i ja w Twoje progi, ale to wątek na dłuższą lekturę. Na pewno do nadrobienia!
Iwonko - jak między różami byliny się już rozrosną, to chwasty już tak nie wychodzą. Nie mają pola do popisu. U mnie co prawda róże mają chyba wystarczająco miejsca, za to wciskam pomiędzy nie wszystko co możliwe i też mam niezły busz. Jedyna rada na ochronę przed różanymi kolcami to chyba rękawiczki i ubranie odporne na zaciągnięcia, ale cóż, ja chodzę wiecznie podrapana, bo kto by tam myślał o rękawiczkach... pamiętam o nich jedynie przy wiosennym cięciu
Dorotko, Tranquility na razie żyje, wypuściła zielone. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Fajnie byłoby mieć drugą sadzonkę na własnym korzeniu. Ja jestem co prawda ciut młodsza, ale też widzę, że lata lecą i powinnam już powoli stopować. Niestety, ciągle szaleję jak wariat i czasem też przychodzi mi za to zapłacić jakąś kontuzją. Dwa dni temu równałam teren, kopałam jak szalona, przerzuciłam sporo ziemi i walczyłam z wielkimi kępami trawy, która zdążyła tam wyrosnąć. Przypłaciłam to niemałym bólem nadgarstka, ale dziś już trochę lepiej...
Małgosiu byle z pracami do przodu, na pewno już sporo udało się zrobić z zaplanowanych rewolucji
Beatko - Beaby, sporo zrobione, ale lista zadań jakoś się nie skraca. Ale to nic, ja lubię przecież pracę w ogródku, więc to nawet dobrze, że ciągle jest coś do roboty.
Mariuszu, dziękuję. Najpilniejsze prace za mną, teraz jeszcze wiszą nade mną te pomidory. Ale to już niedługo. Z resztą rzeczy już nie muszę się spieszyć, więc już będę wszystko robić na spokojnie. O ile nie będę znowu nadmiernie szaleć
Beatko - Bazylo - bardzo mi miło czytać tyle pochwał, dziękuję

Sama jestem ciekawa, czy nowy porządek na rabacie spełni moje oczekiwania

Furtka do mnie zawsze otwarta, zaglądaj kiedy zechcesz!
Przerobiona rabatka się ładnie zazieleniła
Kwitną irysy SDB:
Irysy wysokie już zbierają się do kwitnienia, a wśród róż najładniejsze pączki ma w tym roku Lavender Ice:
I takich jeszcze kilka wspominkowych, kiedy kwitły cebulowe:
Na dziś już koniec, a tak jestem ciekawa, co w Waszych ogrodach piszczy. Może uda się choć uchylić furtkę, postaram się!
Miłego weekendu
