Witajcie!
Sobota i niedziela upłynęły mi pod znakiem spotkań familijnych, co nie przeszkodziło w odwiedzaniu działeczki w celu podlewania zarówno roślin stale rosnących na rabatach, jak też sadzonek wywiezionych z domu i balkonowych foliaczków do foliaka działkowego.
Foliak zapełniony, a jeszcze nie wszystko wywiezione. Zachodzę w głowę, jakim cudem ja to wszystko pomieściłam w domu...
Na deszcz ciągle wyglądam z utęsknieniem. Dzisiaj w południe nawet zaczęło kropić, ale na kilku kropelkach się skończyło i wyszło słoneczko. Teraz chmury zasnuły niebo, wieje dość silny wiatr,a wody z nieba ani widu, ani słychu.
Krysiu - zaloty trwają nieustająco i ciągle pary wysiadują jajeczka. Na zmianę mama i tata.
Pełnik ma się u mnie bardzo dobrze.

Tak myślę, bo z roku na rok go przybywa, mimo że dzielę się nim z innymi. A może właśnie dlatego...
Doznań estetycznych podczas zwiedzania ogrodów Kapiasa zazdroszczę, a o paliwie nie zapomnij i po prostu zatankuj pełen bak.
Tereniu - popędź te deszczowe chmury w moje strony, niech i moje roślinki dostąpią zaszczytu prysznicowej kąpieli.
Pozdrawiam wzajemnie i wzajemnie życzę zdrówka dla całej rodzinki.
Zuziu - moje rośliny wody nie upragną, leję im codziennie, ale najlepsza jest ta z nieba, której to niebo im skąpi.
Nam zamieszkanie na działce nie grozi, ponieważ nie mamy dostępu do czystej wody i nie ma mowy o kąpieli. Nie mniej raz czy dwa razy w tygodniu można się "wykąpać w miednicy" na tyle, by od czasu do czasu przenocować w działkowym domku i posłuchać porannego śpiewu ptasząt, a wieczorem poczuć nareszcie zapach maciejki, która pięknie mi powschodziła i rośnie aż piszczy.
Pozdrawiam wzajemnie.
Basiu [apus] - wydaje mi się, że jednoroczna też mi się wysiała, ale znacznie mniej niż przed rokiem. A może wyplewiłam?
Ewuniu - masz więc szałwię i coś na dodatek jak w banku.
A mam trochę różności, których żal wyrzucić. Pozdrawiam wzajemnie.

Słonecznie.
Danusiu - u mnie też ma być chłodniej i też ma padać, tylko ja już nie wierzę prognozom, ponieważ już kilka razy deszcz miałam, tylko nie padał.
Na szczęście przymrozków dla mojego rejonu nie przewidują i dobrze byłoby, gdyby to się sprawdziło.
Tobie ciepełka życzę i cieplutkiego deszczyku.
Marysiu - pierwiosnki ciągle jeszcze kwitną. Dużo się ich nasiało i te młodsze później zaczęły.
Ten wyrywny maczek u mnie to jeden z wieloletnich, jednoroczne owszem już dość duże, ale jeszcze nawet bez pąków.
A ja wczoraj zasiałam w inspekcie kolejne rośliny bylinowe, m.in. orliki, pierwiosnki i coś tam jeszcze, co zapomniałam co.
Dziękuję za słodkie życzenia.

Tylko część dotycząca deszczu się nie spełniła.
Iwonko0042 - Miśka teraz jest oczkiem w głowie nas obojga, a poczuła się na tyle ważna, że wymaga nieustannej uwagi. Wczoraj byli goście, Misia została odesłana na dalszy plan, to się wyzłośliwiła i synowej do buta nasiusiała.
Siewki szałwii muszkatołowej są już duże i odporne, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by odbyły podróż do Ciebie.
Przypomnij tylko swój adres na PW.
Ciepełka to u mnie w zasadzie nie brakowało, a deszczu owszem, bardzo, toteż dziękuję za życzenie

, jest nadzieja że się spełni, chmury bowiem coraz cięższe za oknem i coraz ciemniejsze.
Maryniu - te maki to wieloletnie.
U mnie podobno właśnie pada deszcz. Nie wiem, dlaczego ja go nie widzę...
Pozdrawiam cieplutko.
Dorotko - moja Misia też do konewki się dobiera, a swoją miseczkę z czystą wodą omija szerokim łukiem.
Oj, skąpi nam niebo wody, skąpi. Teraz jest jakby tuż przed deszczem, tylko wiatr się nasilił i istnieje obawa, że przegoni deszczowe chmury.

Tak Misi smakuje kocimiętka.
Truskawek będzie mniej niż zwykle. Budowniczych domku nie wpuszczałam na rabaty kwiatowe, to zdeptali i znacznie przerzedzili poletko truskawkowe.

Rododendron zaróżowił się ze wstydu, że tak szybko przekwita.

Laki ani myślą kończyć.

Hiacyncik hiszpański?
Pada deszcz!!!