Witajcie!
Dalej zimno i sucho. Na działce bywam bardziej z obowiązku niż dla przyjemności. Obowiązkowo muszę podlewać, by rośliny przeżyły ten niesprzyjający im czas. Sąsiedzi też wpadają na swoje działki w tym samym celu i na krótko.
My spędzamy tam więcej czasu ze względu na zwierzaki i gołąbki. Rozpaliliśmy ognisko, by ogrzać swoje stare kości, dzięki czemu dało się tych kilka godzin przetrzymać na tzw. łonie.
Ewuniu - piwonie już od dawna mają duże pąki i gdyby było cieplej, zapewne już by zakwitły.
Maki zresztą też.
Przymrozków też się boję

, ale ........ "Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba".
Zdrówko z radością przygarniam i odwzajemniam.
Maryniu - też jestem uzależniona od osobistego kierowcy, ale chyba nawet bardziej od zwierząt, które muszą być wożone, bo ja bardzo lubię chodzić, a na działkę mam blisko, ok. 1km w mieście. i z pół km alejkami działkowymi.
U mnie dzisiaj słońce wymieniało się z chmurami, wiał wiatr, nie było majówkowo.
Pozdrawiam wzajemnie.
Krysiu - moje rośliny są bardziej chimeryczne. Może dlatego, że systematycznie je podlewam i przyzwyczaiłam je do "dobrobytu"
Nigdy nie sadzę pomidorów przed piętnastym maja, boję się przymrozków, toteż spokojnie czekam na cieplejsze dni, a szczególnie noce.
Tulipany, które zakwitły tuż przed ochłodzeniem, trzymają kwiat, natomiast wcześniejsze też szybko przekwitały.
Iwonko0042 - witaj.

U mnie szczęśliwie dotąd przymrozków nie było, ale jeszcze wszystko może się zdarzyć.
Deszczyk przydałby się, dziękuję.

Pogoda ducha na razie mnie nie opuściła

, ale zaznaczam: na razie.
Basiu [apus] - a ja sobie na pocieszenie wmawiałam, że właśnie mamy przyśpieszonych 'ogrodników'.

Myślisz, że będzie jeszcze zimniej?
Dorotko - pogoda u mnie b/z.
Na targi zabieram siaty i portfel (
na coś muszę wydać tę trzynastkę

)
Tragarza nie będzie.

Domniemany tragarz jedzie na swoją giełdę, gołębiarską.
