Elu, na moim ,,rodzinnym" cmentarzu rosną trzy róże:
1 to Kronenburg- krzak rośnie od kilkunastu lat, jedyne dbanie to przycinanie jej na wiosnę. Ja często bywam na tym cmentarzu (w sezonie wiosenno-letnim jestem codziennie bo podlewam swoje doniczki) ale nigdy nie widziałam żeby ktokolwiek cokolwiek przy niej robił. Krzaczysko potężne, rośnie u ,,głowy"
![Rolling Eyes :roll:](./images/smiles/icon_rolleyes.gif)
kamiennego grobu od strony wschodniej. Zero cienia, może dopiero wieczorem niski cień nagrobka...
2 rośnie przy niej, tak samo stara, niestety odmiany nie znam. W tym roku wypuściła dwa batogi na 2,5 metra
![Shocked :shock:](./images/smiles/icon_eek.gif)
Normalnie to wielkokwiatowa o fuksjowym kolorze, taki pompon. Jak wyżej- tylko nisko cięta wiosną. Teraz ma czarną plamistość i mszycę.
3 w innym miejscu cmentarza, też patelnia non stop, rośnie jakieś 20 cm od nagrobka, strona południowa od ubiegłej wiosny. To okrywowa, kwiaty ceglaste. Odmiany niestety też nie rozpoznaję. Tej czasem chlapnęłam jej wody, bo rośnie tuż obok ,,mojego" a widziałam objawy przysychania.
Wszystkie trzy nigdy nie były kopczykowane na zimę.