Tak wyglądał ogród na etapie budowy bloku i zakładania (2016 r.):







W pierwszym roku po założeniu wymyśliłem, że potrzebuję składzik na narzędzia. Wybór padł na "środek" ogrodu żeby składzik był na widoku kamery. W tym celu zerwałem spory kawałek trawy, wysypałem gryz i obramowałem brukiem. Nie wyszło może to zbyt estetycznie, ale pierwsze śliwki robaczywki.

W kolejnym roku, utrudzony koszeniem i podlewaniem, zainwestowałem w system nawadniania. Na początku porwałem się z motyką na słońce i kuszony zapewnieniami jakie to proste, postanowiłem założyć system sam. Być może jest to proste jeśli musimy kopać w czarnoziemie, niemniej w moim wypadku zrezygnowałem już na etapie, który widać poniżej. Powód był prosty. Do takie podłożą nawet nie ma co podchodzić bez koparki łańcuchowej! Co więcej, straciłem sporo pieniędzy na system Gardeny, ponieważ ogrodnik, który robił mi system, miał doświadczenie tylko na Rain Bird i elementy tego systemu musiałem kupić (nawiasem mówiąc, z tego co wiem, to dobrze zrobiłem).

Ogród, po założeniu nawadniania przez profesjonalną firmę, wyglądał tak:



Przy okazji nawadniania zostały posadzone także tuje. Oraz trochę wcześniej mata trzcinowa. Za płotem ażurowym ciągle trwa budowa więc chociaż trochę chroni ona przed pyłem. Mam nadzieje, że nie rozleci się zanim tuje zdążą wyrosnąć


Punktem kulminacyjnym, tegorocznym, jest już ostatnia planowana zmiana w ogrodzie, tzn. instalacja robota koszącego Husqvarna Automower 105 oraz nasadzenia przyjazne pszczołom (azalie, hortensje, budleja dawida, podwojnik górski) oraz dekoracyjne (magnolia, dwie wiśnie japońskie). Z racji nasadzeń zostały też przesunięte dysze nawadniania i rozbudowana sekcja kroplująca.



Teraz kilka refleksji:
1. Najwięcej problemów przysparza dbanie o trawnik. Mimo wertykulacji, nawożenia, koszenia, podlewania ma tendencje do wysychania. Próbuję różnych rzeczy, ale jak widać na zdjęciach, na niewiele się to zdaje. Myślę, że jest to kwestia gleby pod spodem. Myślę już nawet o mikoryzie żeby tylko jak najwięcej tej wody zachować w systemie korzeniowym. Nawadnianie ma 4 sekcje. Podlewam dwa razy na dobę, o 23 i o 5 rano. Każda sekcja po 15 min, a i tak w wielu miejscach trawa ma problem z odbiciem. Pojawiają się także puste placki. W tym roku znów czeka mnie dosiewka. Być może jest to też kwestia słabej mieszanki do wykonania rolki. Nie mam pojęcia. Tak czy siak próbuję dalej.
2. Kwestia zasilenia robota. Nie wiedzieć czemu deweloper nie przewidział gniazdka 230 V na mojej części elewacji. Wymyśliłem, że pójdę z duchem czasu i zasilę robota z panele słonecznego. Mimo że mam jakieś pojęcie o elektryce, sprawnościach, mocach itp. to się przeliczyłem. Panel solarny o mocy 100 W przyklejony na składziku nie jest w stanie, w czasie w jakim jest wystawiony na światło dzienne, naładować akumulatora 55 Ah nawet w połowie przy podłączonym robocie. Nie wiem czy tak duży jest pobór mocy na "stand-by" czy przetwornica napięcia taki generuje, czy po prostu panel jest tak niewydajny. Tak czy siak, stwierdziłem że we własnym zakresie wykonam podłączenie 230 V na elewacji. Nie mam ochoty inwestować w kolejny panel solarny.
3. Na gruszy powiesiłem budkę lęgową typu A1. Nie wiem czemu nie została zajęta przez żadne ptaki. Przypuszczam, że może być to kwestia dużego hałasu z budowy obok.
4. Deweloper, prowadząc prace ziemne, prawdopodobnie bardzo naruszył system korzeniowy gruszy. Pani ogrodnik powiedziała, że przed nią około 5 lat życia. Jednak mam nadzieję, że mimo niesprzyjających warunków, uda mi się ją jakoś podtrzymać przy życiu. Chciałbym wierzyć w teorię z "Sekretnego życia drzew", że te lipy obok się nią zaopiekują. Niestety będzie to trudne z jeszcze jednego powodu. W okolicy mam kilka jałowców, które nie dają biednej gruszy żyć...
Jeśli macie jakieś pytania, to zapraszam.