Lucynko, doceniam Twoje odwiedziny, wiedząc jak bardzo jesteś zapracowana i obciążona obowiązkami
Wyciągnęłam biednego "bear king'a" z tego klocka sphagnum i okazało się, że to klocek w jeszcze twardszym klocku.
Tak więc jedyny ratunek - jak powiedziałaś to jak najszybciej przesadzić. Dużo wycięłam, a to co zostało jest marne, ale nie
beznadziejne. Ze 3 aktywne stożki wzrostu. Póki co czeka bez podłoża na jutrzejszy dzień, czyli na czas właścicielki.
Twoje D.harveyanum na pewno kiedyś zakwitnie. Ono jak już zacznie, to potem kwitnie regularnie w swoim sezonie.
Kasiu, tak tak, Sandra to moja rodzina. Już Mireczka mnie pytała, dlaczego Ona nie pisze na Forum
Już rozmawiałam z Nią o tym. Sandra wsiąkła na całego i wciąż podsyła mi na tel. do oglądania różne ciekawe storczyki.
Na razie ma małe, żywiołowe dziecko i tu jest problem braku czasu. Może w przyszłości do nas zawita
Kasiu, co do mojego tetraspisa, to ja to samo pomyślałam. To nie jest żaden "f. imperatrix Red". Speciosa jak nic.
Nawet nie ma co czekać na słoneczko. Wielki z niego delikates, bo zanim te 2 pąki rozwinęły się, to ze 3 zdążył stracić...
A zakupy w Dreźnie to amok do kwadratu, nawet przeziębienia nie trzeba, żeby być zamroczonym
Pawle, dzięki wielkie za fotkę - doczekałam się w końcu, żeby zobaczyć kwiaty.
Piękne są i w kształcie i kolorystyce. Bardzo lubię te delikatne pofalowania na płatkach.
Rozśmieszyłeś mnie określeniem 'podarunek' - za który sobie zapłaciłeś
Te różnice w nazewnictwie, skojarzyły mi się z innymi np. z nazwą Adidas i Adidos
Mam nadzieję, że u Twojej katlejki nie będzie to różnica w jakości. Nic nie napisałeś o zapachu, więc ta pewnie nie pachnie.
A może masz jakieś zdjęcie tamtego kwitnienia ?
Jak Twoje samopoczucie po Wystawie ? Prelekcje były ciekawe ?
W sumie to domyślam się, że jesteś wykończony jako współorganizator.
Nie wiem co trudniejsze - tworzenie ekspozycji, czy jej sprzątanie ???
Marto, oczywiście, ze Wrocław na mnie czeka
Obiecałam Sandrze, że Jej pokażę (sama pewnie będę
biegać za małym brzdącem, żeby Ona mogła coś obejrzeć). No i Lucynka obiecała przyjechać
Niestety ja będę musiała wrócić do pracy, więc czasu jak na lekarstwo...
Coś czuję, że Wy obie z Lucynka w przyszłym roku pokażecie swoje dendro-harveyanowe kurczaki