Podsumowanie: miałem nasiona z dwóch źródeł - rosyjskie i amerykańskie. Sadząc po owocach - to jedna i ta sama odmiana. Chociaż amerykańska szybciej rosła i dojrzewała - mogło to jednak być spowodowane nieco innymi warunkami rozwoju, Obie rosły w foliakach. Obie bardzo silne i żywotne, plenne. Dają piękne, duże owoce. Po kilka z każdej rośliny.
Zebrałem nasiona z każdej z obu odmian z zapylenia kontrolowanego KZ. Mam też nasiona z zapylenia WZ - przyjmując moje przypuszczenie, że to ta sama odmiana - taka krzyżówka może dać silniejsze rośliny po wymieszaniu genów...
W przyszłym roku wypróbuję. Jak i również sprawdzę, czy uda mi się uprawa w gruncie.
Rośliny odporne na choroby - choć ta z nasion rosyjskich jakby "twardsza" i później się poddała...
No i na koniec wrażenia kulinarne. Na surowo - brrr - niejadalskie....
Stres i konfuzja

Spróbowałem gotowane - ot po prostu wrzucone do rosołu drobiowego. To jedna z najprostszych potraw w jakich Chińczycy wykorzystują to warzywo. Choć po prawdzie, to raczej rosół z wieprzowych żeberek powinien być. Ale przyjąłem, że na próbę rosół z wiejskiej kury nie będzie gorszy

Smak - boski - w przybliżeniu można powiedzieć, młode, świeże, wysokiej jakości szparagi.
I to już wystarczy, by to warzywo zagościło w moim ogrodzie na stałe. A przede mną jeszcze wiele ciekawych i inspirujących potraw do spróbowania. Oby życia wystarczyło
