Ahh Zuziu, dopiero się kapnęłam, że otworzyłaś
Rany, tyle się na ciebie zwaliło

Tak mi przykro kochana. Śmierć i choroby bliskich
Co do boleriozy to może nie zaszło to daleko, może nie będzie jakiejś przewlekłej postaci, może wnuk dobrze zareaguje na leczenie.
Rozumiem jeśli byś zamknęła, ale może nie rób tego jeszcze. Nawet jak długo byś nie pisała. Ale raz na jakiś czas. Może to jest potrzebne właśnie, odskocznia od codzienności, od życiowych trosk.

Czasem jest potrzeba wygadania się komuś, wyrzucenia tego z siebie.
Muszę kiedyś przejrzeć poczynania działkowe twoje. Też będę miała do urządzania, powoli, bo duży teren dość. Ale może coś podpatrzę u ciebie. A co do hoi - tutaj już ci odpowiem. Kalimantan - odcięłam jakiś "kawalątek" co w ziemi totalnie by się zagrzebał przy sadzeniu, liść ładny, z kawałkiem łodyżki choć mega króciutkim, ale jak się ukorzeni to coś kiedyś powinno zacząć rosnąć. Także jeśli będziesz zainteresowana dalej kiedyś może, to dam znać jeśli będziesz chciała tego cosia

Bo tak to ona jest jak "kapusta", chyba, że puści u mnie jakiś pęd, bo u poprzedniej właścicielki rosła po liściu.