Moja "klinika storczyka"
- zabkamarta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2062
- Od: 1 maja 2017, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław okolice
Re: Moja "klinika storczyka"
Zdarzają się takie sytuacje. Zawsze jest ryzyko a ja już wiele razy nacięłam się tam gdzie Ty kupiłaś, że najczęściej roślina nadawała się do reanimacji. Też też im zwróciłam, bo roślina była poważnie chora.
Re: Moja "klinika storczyka"
No to mnie pocieszyłyście dziewczyny
Napisałam do nich rano, napisałam jeszcze po południu z fotkami tych zgniłych korzeni, ale póki co zero odzewu.
Żeby było ciekawiej, nie dostałam też faktury, o którą prosiłam, a paczka była źle zaadresowana, co zauważyłam czytając maila z potwierdzeniem wysyłki, wydzwaniałam od ósmej do przewoźnika, żeby to odkręcić i żeby paczka z roślinami nie krążyła przez tydzień gdzieś w matrixie.
Cycnodes i Monnierara są akurat w takim okresie, że trudno na pewno określić, czy są zdrowe czy nie
Na dodatek to maleństwa, większa ma niecałe 8 cm wysokości, druga ledwie 5 cm.
I co ja mam teraz zrobić? Jestem rozczarowana
Polecicie jakieś sprawdzone, dobre źródła?...

Napisałam do nich rano, napisałam jeszcze po południu z fotkami tych zgniłych korzeni, ale póki co zero odzewu.
Żeby było ciekawiej, nie dostałam też faktury, o którą prosiłam, a paczka była źle zaadresowana, co zauważyłam czytając maila z potwierdzeniem wysyłki, wydzwaniałam od ósmej do przewoźnika, żeby to odkręcić i żeby paczka z roślinami nie krążyła przez tydzień gdzieś w matrixie.
Cycnodes i Monnierara są akurat w takim okresie, że trudno na pewno określić, czy są zdrowe czy nie

I co ja mam teraz zrobić? Jestem rozczarowana

OG...Liszka pisze:A skąd ten zakup?
Polecicie jakieś sprawdzone, dobre źródła?...
Re: Moja "klinika storczyka"
Ja lubię Orchids Delux. Mają wiele ciekawych roślin, w bardzo różnych cenach. Niektóre z tych cen są moim zdaniem atrakcyjne (czasem są tańsze, niż rośliny w Polsce). Koszt wysyłki jest niższy niż w niektórych sklepach niemieckich, co nie zmienia faktu, że lepiej odłożyć sobie najpierw na 2 - 3 rośliny niż kupić jedną za 70 zł i za transport zapłacić 60.
- norbert76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 19267
- Od: 15 paź 2011, o 14:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jelenia Góra
Re: Moja "klinika storczyka"
Wracając jednak do zakupu, nie zapominajmy że raz to żywe rośliny, a dwa storczyki te które kupiłaś są z ciepłych rejonów.
Jeśli kupujesz w takim okresie, że zdarzają się jeszcze zimne noce, a przesyłka idzie właśnie w tym czasie transporcie na nieogrzewanej naczepie ciężarówki, to istnieje ryzyko że nawet w dobrze zapakowanej paczce, roślinę może zanadto przechłodzić.
Dlatego unikam zakupów roślin w okresie jesienno - zimowym oraz podczas upałów.
Osobiście kupowałem w OG oraz w innym sklepie parę razy i nigdy nie miałem zastrzeżeń co do stanu przysłanych roślin.
Jeśli kupujesz w takim okresie, że zdarzają się jeszcze zimne noce, a przesyłka idzie właśnie w tym czasie transporcie na nieogrzewanej naczepie ciężarówki, to istnieje ryzyko że nawet w dobrze zapakowanej paczce, roślinę może zanadto przechłodzić.
Dlatego unikam zakupów roślin w okresie jesienno - zimowym oraz podczas upałów.
Osobiście kupowałem w OG oraz w innym sklepie parę razy i nigdy nie miałem zastrzeżeń co do stanu przysłanych roślin.
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej." - Józef Piłsudski
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
Re: Moja "klinika storczyka"
Tak, tylko że wysyłka była kurierem, paczka spędziła więc w transporcie jedynie kilka, może kilkanaście godzin, a noc nie była taka znowu zimna.
Poza tym kompletnie zgniłe korzenie najbardziej pośrodku doniczki raczej wskazują na co innego, niż transport
Podobnie te pożółkłe liście (i to w takiej ilości).
Nie sądzę, żeby to wszystko mogło się stać w ciągu jednej nocy w transporcie nawet przy obecnych warunkach pogodowych.
Poza tym kompletnie zgniłe korzenie najbardziej pośrodku doniczki raczej wskazują na co innego, niż transport

Podobnie te pożółkłe liście (i to w takiej ilości).
Nie sądzę, żeby to wszystko mogło się stać w ciągu jednej nocy w transporcie nawet przy obecnych warunkach pogodowych.
- norbert76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 19267
- Od: 15 paź 2011, o 14:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jelenia Góra
Re: Moja "klinika storczyka"
To zależy, jeśli w roślinie była jakaś infekcja (niekoniecznie widoczna), to niska temperatura mogła ją przyspieszyć. Oczywiście to tylko domysły, bo nie mamy wiedzy jak roślina wyglądała dokładnie w dniu wysyłki.
Mogłaś po prostu mieć pecha.
Na marginesie kiedyś zamawiałem paprotki z Holandii z dość dużego sklepu i też jedna przyszła w trochę podejrzanym stanie co skończyło się niedługo później jej zgonem. Niestety kupując rośliny z wysyłką, trzeba liczyć się z ryzykiem.
Mogłaś po prostu mieć pecha.
Na marginesie kiedyś zamawiałem paprotki z Holandii z dość dużego sklepu i też jedna przyszła w trochę podejrzanym stanie co skończyło się niedługo później jej zgonem. Niestety kupując rośliny z wysyłką, trzeba liczyć się z ryzykiem.
"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej." - Józef Piłsudski
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
- zabkamarta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2062
- Od: 1 maja 2017, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław okolice
Re: Moja "klinika storczyka"
Przykład z wczoraj. Zamówiłam ostatnio coś w SO i to były rośliny na zamówienie i odpisali mi, że nie mogą wysłać mi wszyskich roślin, bo jednej nie było u producenta a druga okazało się, że przysłali chorą - porządne podejście, chociaż i od nich niespodzianki miałam
więc zamówienia przez internet niosą ryzyko....

Re: Moja "klinika storczyka"
Marta, to jest rozsądne podejście i takiego bym oczekiwała od każdego sprzedawcy.
Natomiast ja nie mogąc się doczekać odpowiedzi (a nie wiedziałam, co robić z roślinami) zadzwoniłam i cóż, usłyszałam, że na podstawie tych zdjęć nie ma podstaw do reklamacji, oczywiście mogę odesłać storczyki i dostanę zwrot za nie... Wszystkie pozostałe egzemplarze Dtps. Anna Larati Soekadi x Phalaenopsis equestris mają żółte liście, "nie wiemy dlaczego i nie wnikamy w to", co do Phal. Joshua Irwin Ginsberg to korzenie "miały prawo zgnić, bo nie były podlewane"; "proszę wsadzić te górne korzenie do tego samego podłoża i traktować roślinę normalnie".
Pan, z którym rozmawiałam powiedział też, że jeśli zdecyduję się odesłać te storczyki to ponieważ one są "zdrowe" to i tak z powrotem trafią do szklarni i do sprzedaży
Nie mam serca ich odsyłać, ale no cóż, za takie podejście chociażby to raczej był mój ostatni zakup u nich.
Mam nadzieję, że maluchy się z tego podniosą.
Natomiast ja nie mogąc się doczekać odpowiedzi (a nie wiedziałam, co robić z roślinami) zadzwoniłam i cóż, usłyszałam, że na podstawie tych zdjęć nie ma podstaw do reklamacji, oczywiście mogę odesłać storczyki i dostanę zwrot za nie... Wszystkie pozostałe egzemplarze Dtps. Anna Larati Soekadi x Phalaenopsis equestris mają żółte liście, "nie wiemy dlaczego i nie wnikamy w to", co do Phal. Joshua Irwin Ginsberg to korzenie "miały prawo zgnić, bo nie były podlewane"; "proszę wsadzić te górne korzenie do tego samego podłoża i traktować roślinę normalnie".
Pan, z którym rozmawiałam powiedział też, że jeśli zdecyduję się odesłać te storczyki to ponieważ one są "zdrowe" to i tak z powrotem trafią do szklarni i do sprzedaży

Nie mam serca ich odsyłać, ale no cóż, za takie podejście chociażby to raczej był mój ostatni zakup u nich.
Mam nadzieję, że maluchy się z tego podniosą.
- zabkamarta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2062
- Od: 1 maja 2017, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław okolice
Re: Moja "klinika storczyka"
Jaaaa pier...niczki....
Cytaty po prostu szokują
"nie wiemy dlaczego i nie wnikamy w to" - czy to sarkazm?
"miały prawo zgnić, bo nie były podlewane" - bo to znów chyba żart?
"proszę wsadzić te górne korzenie do tego samego podłoża i traktować roślinę normalnie" - a to znów kłamstwo
I bardzo pocieszające jest to, że te zdrowe storczyki znalazły by bez mrugnięcia okiem nowego właściciela.
Też miała z nimi nieprzyjemności. Odesłałam rośliny i musiałam długo prosić się o zwrot kasy.
Cytaty po prostu szokują
"nie wiemy dlaczego i nie wnikamy w to" - czy to sarkazm?
"miały prawo zgnić, bo nie były podlewane" - bo to znów chyba żart?
"proszę wsadzić te górne korzenie do tego samego podłoża i traktować roślinę normalnie" - a to znów kłamstwo
I bardzo pocieszające jest to, że te zdrowe storczyki znalazły by bez mrugnięcia okiem nowego właściciela.
Też miała z nimi nieprzyjemności. Odesłałam rośliny i musiałam długo prosić się o zwrot kasy.
- norbert76
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 19267
- Od: 15 paź 2011, o 14:36
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jelenia Góra
Re: Moja "klinika storczyka"
Rozumiem wzburzenie, ale to nie jest najlepsze miejsce żeby wymieniać negatywne opinie o danym sklepie. Prosiłbym ograniczyć się do PW. 

"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej." - Józef Piłsudski
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
Dżungla w bloku
Storczykowo u Norberta
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1483
- Od: 25 mar 2009, o 16:55
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: 30 km od Kołobrzegu
Re: Moja "klinika storczyka"
Norbercie dlaczego nie przecież to są cenne informacje, nie rozumiem dlaczego nie można pisać o złych doświadczeniach....?
Pozdrawiam Mirka
Moje wątki
Moje wątki
Re: Moja "klinika storczyka"
Norbercie, z całym szacunkiem, ale jakie miejsce byłoby lepsze?
Storczyki już zaopiekowane, w nowym podłożu. Niestety niesmak pozostanie.
Temu z kokardką postanowiłam uwolnić te "związane" listki, niestety ten z dziurą pękł, ale i tak nie jestem pewna, czy go nie usunąć, bo ma plamki na brzegach - jak myślicie?
I dobrze, że uwolniłam, bo kluje się nowy listeczek, też miałby problem z miejscem na wzrost.
Na pocieszkę mam dwie nowe maciupeńkie sadzonki syngonium - dwa z dłuuugiej listy chciejstw odhaczone! :P
Edit: w kwestii "kokardki", oczywiście jestem świadoma, że to przypadkowa sytuacja podczas wzrostu siewki - żeby nie było. Myślę jednak, że jeśli ktoś rzeczywiście opiekuje się roślinami, to może dałoby się to zauważyć we wcześniejszym stadium i jakoś temu nieinwazyjnie zaradzić (może).
Storczyki już zaopiekowane, w nowym podłożu. Niestety niesmak pozostanie.
Temu z kokardką postanowiłam uwolnić te "związane" listki, niestety ten z dziurą pękł, ale i tak nie jestem pewna, czy go nie usunąć, bo ma plamki na brzegach - jak myślicie?
I dobrze, że uwolniłam, bo kluje się nowy listeczek, też miałby problem z miejscem na wzrost.
Na pocieszkę mam dwie nowe maciupeńkie sadzonki syngonium - dwa z dłuuugiej listy chciejstw odhaczone! :P
Edit: w kwestii "kokardki", oczywiście jestem świadoma, że to przypadkowa sytuacja podczas wzrostu siewki - żeby nie było. Myślę jednak, że jeśli ktoś rzeczywiście opiekuje się roślinami, to może dałoby się to zauważyć we wcześniejszym stadium i jakoś temu nieinwazyjnie zaradzić (może).
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2853
- Od: 1 cze 2010, o 23:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Głogów/Dolnośląskie
Re: Moja "klinika storczyka"
Nie ma szans że ktoś zauważy taką kokardkę i ją rozplącze. Chyba że przez przypadek. Tak się składa że byłam u nich w szklarni w styczniu i tam jest z kilka tysięcy roślin, nie ma szans żeby każdą roślinę obejrzeć tak ja my to robimy w domu.
Rośliny to tylko towar handlowy i niestety zdarzają się w różnej jakości.
Rośliny to tylko towar handlowy i niestety zdarzają się w różnej jakości.
Re: Moja "klinika storczyka"
Mnie przyznam szczerze zastanawia mocno fakt, że to wygląda na kwestię przypadku, w jakim stanie rośliny do nas dotrą. Z tej samej firmy czasem przychodzą w doskonałym a czasem w opłakanym. Ze wszystkich miejsc, z których sprowadzałam storczyki, miałam i dobre, i złe doświadczenia. Na razie jedynie właśnie Orchids Delux nie sprawił mi przykrej niespodzianki, ale też nie zamawiałam u nich roślin wiele razy. Ten sam problem dotyczy i naszych dostawców, i zagranicznych. Nie zawsze też wygląda to na złą wolę sprzedawców. Ostatnio kupiłam w czasie wystawy w Warszawie Phalaenopsis Salu Peoker x Penang Girl. Miałam tę roślinę w ręku, przyglądałam się jej i co? No i w życiu bym nie zgadła, że tylko te korzenie po bokach, które widać było przez doniczkę, są zdrowe, a te w środku, zakryte przez zbite w korek sphagnum, wszystkie były do wycięcia. Dobrze, że postanowiłam ją obejrzeć dokładnie i przesadzić, i że mimo przesadzenia roślina kwitnie, otworzył się drugi pąk kwiatowy i ma się dobrze. Liście ma zdrowe, piękne, i choć ma trzy korzenie na krzyż - nic jej nie będzie.
Myślę, że jeśli się storczyki sprzedaje i ściąga na szerszą skalę, to nie sposób jest wyciągnąć każdego z nich z doniczki i dokładnie obejrzeć jego system korzeniowy. Czasami trudno jest przewidzieć, że pozornie zdrowa roślina, boryka się z problemami.
Na podniesienie na duchu mogę dodać, że ten piękny Phalaenopsis Liu's Rainbow, którego zamieściłam na zdjęciach, przybył do mnie z Niemiec w dość dyskusyjnym stanie i około roku zajęło mu odbudowywanie systemu korzeniowego. A teraz jest piękny i cieszę się, że go nigdzie nie odsyłałam. A jakieś 3 tygodnie temu kupiłam w OG dwie ćmówki i obie doszły w znakomitym stanie, z naprawdę pięknymi korzeniami i pędami kwiatowymi.
Nawet kupując towar tak przewidywalny jak komputer, można trafić na wadliwy egzemplarz. Rośliny z racji swojej kruchości są przecież towarem znacznie bardziej nieprzewidywalnym, choć więc nie podoba mi się taka sytuacja, rozumiem, że może się zdarzyć.
Myślę, że jeśli się storczyki sprzedaje i ściąga na szerszą skalę, to nie sposób jest wyciągnąć każdego z nich z doniczki i dokładnie obejrzeć jego system korzeniowy. Czasami trudno jest przewidzieć, że pozornie zdrowa roślina, boryka się z problemami.
Na podniesienie na duchu mogę dodać, że ten piękny Phalaenopsis Liu's Rainbow, którego zamieściłam na zdjęciach, przybył do mnie z Niemiec w dość dyskusyjnym stanie i około roku zajęło mu odbudowywanie systemu korzeniowego. A teraz jest piękny i cieszę się, że go nigdzie nie odsyłałam. A jakieś 3 tygodnie temu kupiłam w OG dwie ćmówki i obie doszły w znakomitym stanie, z naprawdę pięknymi korzeniami i pędami kwiatowymi.
Nawet kupując towar tak przewidywalny jak komputer, można trafić na wadliwy egzemplarz. Rośliny z racji swojej kruchości są przecież towarem znacznie bardziej nieprzewidywalnym, choć więc nie podoba mi się taka sytuacja, rozumiem, że może się zdarzyć.