
Pierwsze koty za płoty IV
- ed04
- Przyjaciel Forum - silver
- Posty: 1046
- Od: 5 mar 2017, o 14:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Pierwsze koty za płoty IV
ale piękny chlebek, a pączki pachną w Szczecinie. 

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko, takie wirtualne pączki są bardzo bezpieczne, ale niestety nie smakują jak te rzeczywiste
Smażę je co roku i to zawsze w zbyt dużej ilości. W tym roku zrobiłam tylko z kilograma mąki, a i tak wyszło ich ponad 40
Na szczęście przyjechali rodzice, żeby pomóc nam się z nimi uporać, a i dałam mamie kilka do zamrożenia. Sama też zamroziłam, bo takie odmrażane też są miodzio.

Jadziu, chleby piekę sama już od lat. Jednak zawsze były to chlebki żytnie lub razowe. Pszenne próbuję dopiero od niedawna, ale chyba już znalazłam przepis doskonały
Na pewno jeszcze spróbuję innych przepisów, np. na chleb orkiszowy, bo ten też mnie kusi. Mąkę już nawet kupiłam, ale nie wybrałam odpowiedniej receptury. Jutro będę piekła chlebki żytnie, bo te cieszą się dużym powodzeniem wśród mojej rodzinki.
Zaglądałam dzisiaj do aksamitek i jak na razie już trzy pokazały kiełki. Wygląda na to, że coś z tego będzie
W pozostałych siewkach też już widać spore poruszenie. Pysznogłówki, gazanie i rudbekie wyraźnie wzięły się do roboty, widać je doskonale

Aniu, wątek w tej chwili jest w lekkim uśpieniu. Na działce mało co się dzieję, siewki dopiero się rozkręcają, o czym tu pisać?
Jak wiesz Rosenfaszination mam tylko dzięki Tobie
, i za każdym razem jak na nią patrzę, to jestem zachwycona
Kwitnie niezmordowanie, jest zdrowa jak koń i zima jej nie straszna. Moja rudbekia już się zaczęła pokazywać i to w sporej ilości. Część siewek pewnie wypadnie, ale to co zostanie w zupełności mi wystarczy, a jeszcze jak zwykle kilka dam mamie.

ed04, częstuj się więc, bo wszystko smakuje tak samo dobrze, jak wygląda

Dzisiaj nareszcie udało nam się pojechać na chwilę na działkę. Nie było jednak mowy, żebyśmy dali radę cokolwiek zrobić, bo zimno było jak diabli
Słońce tak cudnie świeciło, że zdawało się, że wiosna jest w pełni. Tymczasem były zaledwie 3*, a na działce jeszcze mniej, bo tylko 1
Szybciutko rozejrzałam się w poszukiwaniu wiosennych zwiastunów i kilka znalazłam, ale to jednak nie to. Coś tam kwitnie, ale są to jeszcze śladowe ilości. Straszny mam tam teraz bałagan, a na dodatek rabaty zarośnięte są chwastami i trawą. To chyba efekt ciepłej zimy, że tak rośnie to, co nie powinno
Wypatrzyłam kły irysków żyłkowanych, ale z 30 sztuk, wyszły na razie tylko trzy. Są całkiem spore, więc nie wiem, czy mogę liczyć na pozostałe

Jest kilka ranników, co mnie ogromnie cieszy, bo mam je od niedawna i nie byłam pewna, czy zobaczę je ponownie. W ubiegłym roku miałam zaledwie trzy sztuki, a w tym jest ich już osiem. Kwiatuszki były zamknięte, nie było widać więc ich urody, ale i takie skulone w kuleczki też są urocze


Widać kiełki tulipanów, są jednak jeszcze bardzo maleńkie, ale za to w dużej ilości
Nic ich nie zjadło, zresztą na szczęście nie pokazują się u mnie ich amatorzy, nie zgniły- tylko czy będą kwitły?

Największą niespodziankę sprawił mi Miłek Amurski
To jego trzeci sezon w moim ogrodzie, do tej pory jeszcze nigdy nie kwitł, a teraz od razu pokazał dwa kwiatuszki. Tylko dlaczego kwitnie tak wcześnie? Wolałabym, żeby nie był taki wyrywny, bo nieczęsto będę miała możliwość, żeby się nim zachwycać
Miłka wiosennego jeszcze nawet nie widać, a ten już świeci jak słoneczko.

Większość moich róż pozostała na zimę bez przykrycia. Kilka najmłodszych i tych, które już pokazały, że marzną bez kołderki dostały kopczyki, a pnącym zawiązałam słomiane chochoły. W tej chwili wyglądają zupełnie przyzwoicie, ale nauczona doświadczeniem nie wychwalam ich i okazuję umiarkowany entuzjazm. Już w ubiegłym roku pokazały mi, jakie są niestabilne w zachowaniu, i że wszystkiego można się po nich spodziewać. Na wielu widać czerwone kiełki, co chyba nie jest zbyt optymistyczne, biorąc pod uwagę, że jest dopiero początek marca. Nie mam jednak na to najmniejszego wpływu i co bym sobie nie myślała, to nie będzie inaczej


Zostawiam Was ze swoją wiosną, a sama powędruję do zaprzyjaźnionych wątków



Jadziu, chleby piekę sama już od lat. Jednak zawsze były to chlebki żytnie lub razowe. Pszenne próbuję dopiero od niedawna, ale chyba już znalazłam przepis doskonały

Zaglądałam dzisiaj do aksamitek i jak na razie już trzy pokazały kiełki. Wygląda na to, że coś z tego będzie



Aniu, wątek w tej chwili jest w lekkim uśpieniu. Na działce mało co się dzieję, siewki dopiero się rozkręcają, o czym tu pisać?
Jak wiesz Rosenfaszination mam tylko dzięki Tobie



ed04, częstuj się więc, bo wszystko smakuje tak samo dobrze, jak wygląda


Dzisiaj nareszcie udało nam się pojechać na chwilę na działkę. Nie było jednak mowy, żebyśmy dali radę cokolwiek zrobić, bo zimno było jak diabli





Jest kilka ranników, co mnie ogromnie cieszy, bo mam je od niedawna i nie byłam pewna, czy zobaczę je ponownie. W ubiegłym roku miałam zaledwie trzy sztuki, a w tym jest ich już osiem. Kwiatuszki były zamknięte, nie było widać więc ich urody, ale i takie skulone w kuleczki też są urocze


Widać kiełki tulipanów, są jednak jeszcze bardzo maleńkie, ale za to w dużej ilości


Największą niespodziankę sprawił mi Miłek Amurski



Większość moich róż pozostała na zimę bez przykrycia. Kilka najmłodszych i tych, które już pokazały, że marzną bez kołderki dostały kopczyki, a pnącym zawiązałam słomiane chochoły. W tej chwili wyglądają zupełnie przyzwoicie, ale nauczona doświadczeniem nie wychwalam ich i okazuję umiarkowany entuzjazm. Już w ubiegłym roku pokazały mi, jakie są niestabilne w zachowaniu, i że wszystkiego można się po nich spodziewać. Na wielu widać czerwone kiełki, co chyba nie jest zbyt optymistyczne, biorąc pod uwagę, że jest dopiero początek marca. Nie mam jednak na to najmniejszego wpływu i co bym sobie nie myślała, to nie będzie inaczej



Zostawiam Was ze swoją wiosną, a sama powędruję do zaprzyjaźnionych wątków

- marpa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11622
- Od: 2 sty 2009, o 13:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: płd.wsch.
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Całkiem niczego sobie ta wiosna u Ciebie Iwonko!
Bardzo udane zdjęcia!
Ja dzisiaj z synem 3 godz.spędziliśmy intensywnie!
W rezultacie wycięte i spalone miskanty i inne suchelce...Działka gotowa na przyjęcie wiosny!



Ja dzisiaj z synem 3 godz.spędziliśmy intensywnie!



- slila1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6421
- Od: 18 maja 2009, o 19:05
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Zwiastuny wiosny bardzo się postarały, żeby Cię oczarować.
Miłek amurski pokazuje kwiaty jako pierwszy z miłków. Dwa kwiaty przy pierwszym kwitnieniu, to doskonały wynik. Mój od trzech lat kwitnie tylko jednym kwiatem.
Irysy żyłkowane i u mnie, w wielu miejscach pokazały tylko pojedyncze kły, zastanawiam się co to może znaczyć i mimo wszystko mam nadzieję, że kępki się jeszcze zagęszczą.
Iwonko zdjęcia jak zwykle doskonałe i przede wszystkim właśnie dla nich, o Twoich cudownych zdolnościach narracyjnych nie wspominając, tak bardzo lubię zaglądać do tego, a często i poprzednich wątków.
Miłek amurski pokazuje kwiaty jako pierwszy z miłków. Dwa kwiaty przy pierwszym kwitnieniu, to doskonały wynik. Mój od trzech lat kwitnie tylko jednym kwiatem.
Irysy żyłkowane i u mnie, w wielu miejscach pokazały tylko pojedyncze kły, zastanawiam się co to może znaczyć i mimo wszystko mam nadzieję, że kępki się jeszcze zagęszczą.
Iwonko zdjęcia jak zwykle doskonałe i przede wszystkim właśnie dla nich, o Twoich cudownych zdolnościach narracyjnych nie wspominając, tak bardzo lubię zaglądać do tego, a często i poprzednich wątków.
- kasia100780
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3148
- Od: 31 lip 2014, o 16:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Widzę, że u Ciebie już piękna wiosna Iwonko 
U mnie dopiero parę krokusików zakwitło, przebiśniegi coś wyginęły, miałam całe kępki, a teraz pojedyńcze sztuki wychodzą...
Chlebek na pewno pyszny, muszę też upiec w wolnym czasie

U mnie dopiero parę krokusików zakwitło, przebiśniegi coś wyginęły, miałam całe kępki, a teraz pojedyńcze sztuki wychodzą...

Chlebek na pewno pyszny, muszę też upiec w wolnym czasie

- Bazyla
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1193
- Od: 15 lut 2017, o 20:44
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko z tą pogodą dzisiejszą to u mnie jak u Ciebie - do południa było słonecznie, ale zimno, na termometrze 3 ale odczuwalne mniej. Potem sie zachmurzyło i zaczął prószyć śnieg - ale tylko tak bardzo delikatnie. Tak że dziś działkowe prace odpadły. Pojechałam sobie więc po sekatorek, a przy okazji kupiłam trochę bratków do doniczek.
Pyszności pieczesz - pączusiem się poczęstowałam a i chlebek wyśmienity.
Wiosna widzę że nareszcie i u Ciebie zaczyna się gościć, więc życzę żeby zamieszkała na stałe - no, przynajmniej do lata
Śliczne zdjęcia wspominkowe, a co to za piękna trawa w czekoladowym kolorze o prawie czarnym pióropuszu?
Dobrej niedzieli życzę
Pyszności pieczesz - pączusiem się poczęstowałam a i chlebek wyśmienity.
Wiosna widzę że nareszcie i u Ciebie zaczyna się gościć, więc życzę żeby zamieszkała na stałe - no, przynajmniej do lata

Śliczne zdjęcia wspominkowe, a co to za piękna trawa w czekoladowym kolorze o prawie czarnym pióropuszu?
Dobrej niedzieli życzę

- Zuzia111
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2090
- Od: 13 paź 2016, o 16:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko..oznaki wiosny u ciebie widzę i to bardzo ładne, nie ma co narzekać bo się obrazi i długo nam przyjdzie na nią czekać.
. Ciemierniki widzę dają popis , pogoda im sprzyja a i termin dla nich..na inne cierpliwie poczekamy, początki już widać
. Pozdrawiam 



- ewelkacha88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7990
- Od: 22 maja 2013, o 17:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: PODKARPACIE
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Witaj Iwonko
. Zwiastuny wiosny masz już przepiękne a temperatury jak u mnie. Podobno jutro nawet do 13 stopni więc może sobie odbiję te ostatnie dwa zimne dni
. U mnie róże też mają takie nosy i trochę się boję czy aby nie dostaną po nic mrozem
. Ach ta pogoda taka nijaka i nie może się określić. Zobaczymy co będzie ale już chciałabym prawdziwą wiosnę chociaż jeszcze wszystko może się wydarzyć i śnieg też jeszcze może spaść
. Czekamy cierpliwie
. Pozdrawiam
.






- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42360
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Witaj Iwonko, mocno zapóźniona w odwiedzaniu wątków, bo tyle się u mnie dzieje że na nic nie mam już chęci. Obejrzałam śliczne zdjęcia i z opóźnieniem dowiedziałam się, że byłaś tak blisko ....chociaż pomachałabym Ci z góry
Jeszcze raz napiszę, że zdjęcia robisz cudne
Kiełeczki masz podobne do moich , tylko że nie wszystkie jeszcze odkryłam, bo jakoś irysków nie widzę
M. zasłużył na pochwały, bo nie dość że kupił zamówione doniczki to jeszcze opakowanie do nich stosowne i towarzystwo żeby nie czuły się samotne
Lista zakupów przednia i nawet wygooglałam kilka pozycji...niestety lobelie tego tylko u mnie są absolutnie jednorazowe. A już kupowane nawet z ogródków kopane, u mnie nie przezimowały nigdy
Zobaczymy jak u Ciebie? Posyłam pozdrowienia i życzenia zdrowia 


Kiełeczki masz podobne do moich , tylko że nie wszystkie jeszcze odkryłam, bo jakoś irysków nie widzę



Lista zakupów przednia i nawet wygooglałam kilka pozycji...niestety lobelie tego tylko u mnie są absolutnie jednorazowe. A już kupowane nawet z ogródków kopane, u mnie nie przezimowały nigdy


- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20148
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Witaj Iwonko, wiosenka śliczna, zdjęcia śliczne, miłek się postarał, nie wiedziałam, a raczej nie pomyślałam o tym, że pączusie można zamrozić, dzięki za podpowiedź
, dobrego tygodnia Iwonko 


- Blueberry
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6658
- Od: 7 kwie 2013, o 22:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Domowe pączki zawsze są najlepsze, nawet czerstwe świetnie smakują
Bardzo ładną masz już wiosnę, chociaż temperatura nie rozpieszcza

Bardzo ładną masz już wiosnę, chociaż temperatura nie rozpieszcza

?Nadzieja to jest kwiat, który zakwita i rośnie gdy inni go podlewają.? Charles Martin
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko u Ciebie bujniejsza wiosenka niż moja, bo moje irysy jeszcze śpią,ciemierniki również , a Twoje irysy mają juz kiełki a ciemierniki pąki i to spore.U mnie juz parę lat z rzędu zakwitają tylko 3 ranniki, potem latem jest multum siewek zielnych , a wiosną zaś 3 szt
oczywiście siewki też widać, jednak bez kwiatów. Moje róże też w takim stadium rozwoju, jednak kopczyki jeszcze zostawiam, bo nie wiadomo co pogodzie strzeli do łba
Nawet Miłek zakwitł
mój mam nadzieję ,że też w tym roku zakwitnie ,jednak jeszcze troche muszę zaczekać



- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko wiosna powoli nadchodzi co widać na Twoich jak najbardziej optymistycznych zdjęciach.
Chlebek, pączki udane
że mnie chlebki nie wychodzą
już takie przepisy próbowałam. Pierwsze pieczenie sukces, kolejne klapa i to mnie zniechęca.
Zakupy M do pochwalenia
Chlebek, pączki udane


Zakupy M do pochwalenia

-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Iwonko, dużo miałam do nadrobienia w Twoim wątku, szczęśliwie już się uporałam i widzę, jak dużo się u Ciebie dzieje.
Pączusie pooglądałam i choć ślinka cieknie po mojej brodzie, nie mogłam skorzystać z uwagi na ciągle niedoleczone dolegliwości żołądkowe.
Jednak wyglądają tak smakowicie, że czuję, jakbym ze trzy zjadła.
A chlebuś pychota, zwłaszcza dzięki takiej chrupiącej skórce.
Wiosenka tuż-tuż, co już daje się na Twojej działeczce zauważyć.
Miłek robi wrażenie.
Tym bardziej że wiele razy zapraszany ani jeden mnie nie polubił.
Cóż, zawsze mogę sobie popatrzeć na tę piękną roślinkę choćby u Ciebie.
Zdrówka Iwonko.



Pączusie pooglądałam i choć ślinka cieknie po mojej brodzie, nie mogłam skorzystać z uwagi na ciągle niedoleczone dolegliwości żołądkowe.



Wiosenka tuż-tuż, co już daje się na Twojej działeczce zauważyć.





Zdrówka Iwonko.


Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty IV
Maryniu, aż zazdroszczę możliwości pracy na działce, też bym tak chciała
Mi pozostaje czekać na koniec marca i wznosić oczy do nieba o właściwą pogodę. Pracy mam ogrom, nie wiem kiedy się z tym uporam. Pewnie maj mnie z tym wszystkim zastanie, raczej wcześniej nie dam rady.

Lidziu, w takim razie będę musiała swojego miłka pochwalić, tym bardziej, że wiele ze mną przeszedł. Po posadzeniu nie tylko nie zaznaczyłam miejsca gdzie rośnie, ale zupełnie wyrzuciłam go z pamięci
deptałam po nim, niefrasobliwie sadziłam w jego pobliżu inne rośliny, nie mając pojęcia, że mogę go bezpowrotnie stracić. Na szczęście, mimo braku opieki z mojej strony, wiosną znowu się pokazał, a ja dopiero wtedy zorientowałam się, że w tym miejscu dałam mu miejscówkę. Teraz ma już znacznik i nic mu z mojej strony nie grozi
Szkoda mi irysów żyłkowanych, chciałabym zobaczyć ich więcej. Może u mnie jest im za zimno? W ubiegłym roku miałam je po raz pierwszy i chociaż nie wszystkie się pokazały i nie wszystkie kwitły, to jednak kilka ich było. Pod koniec marca przekonam się, jak będzie z nimi w tym roku
Jak miło, jak nas chwalą. Dziękuję

Kasiu, u mnie za to sypnęło przebiśniegami. Co prawda są głównie w jednym miejscu, ale już w zadowalającej ilości
Krokusów pokazała się dopiero jedna kępka i szczerze mówiąc, nawet się nie przyjrzałam czy widać szczypiorki pozostałych maruder.
Ostatnio jakoś częściej piekę ten pszenny chleb, ale zawsze tylko jeden bochenek, może więc dlatego tak szybko schodzi. Za to dzisiaj piekłam oba, i pszenny i żytni i dzięki temu mam zapas pieczywa przynajmniej na dwa tygodnie

Beatko, ja już nawet nie patrzę na pogodę, nie wnikam czy ciepło, czy zimno. Niestety znowu jestem uziemiona w domu, może pod koniec marca uda mi się wreszcie pojechać na działkę i chociaż zacząć wiosenne porządki? Pączki piekę już od lat i nieskromnie przyznam, że są prawie doskonałe. Nigdy nie udało mi się dojść do doskonałości i przez to moje pączki nie mają jaśniejszej obręczy, ale ponieważ nie ma to wpływu na smak, to macham na to ręką
Być może przyczyną jest to, że nadziewam je przed upieczeniem i wtedy są ciężkie i toną głębiej, niż te bez nadzienia? Wszystkie cukierniane pączki są nadziewane po upieczeniu, ja robię inaczej i dzięki temu są takie pyszne.
Trawa, o którą pytasz, to właśnie ta, która spędza mi sen z powiek nie chcąc kiełkować jak zawsze. To rozplenica Majesty, niestety jednoroczna, ale za to przecudnej urody. W tym roku się zbiesiła i za nic nie chce pokazać kiełków. Siałam ją już kilkukrotnie i nawet dzisiaj sypnęłam znowu nasionami. Tym razem wysiałam ją na gazik i będę obserwować jak sobie poradzi. Podjęłam trzy próby i z tego wszystkiego, może doczekam się dwóch kępek, oczywiście jeżeli coś po drodze ich nie trafi
O tyle jest to dziwne, że dałam tacie te same nasiona i u niego wzeszła bez problemu. Kupiłam podłoże do siania i wszystko inne co sieję wschodzi, a rozplenica nie
Już tracę do niej cierpliwość, ale ciągle jeszcze się nie poddaję, bo przecież nie mogę jej nie mieć

Zuziu, ciemierniki dopiero pomaleńku zaczynają dawać oznaki życia, ale one są z tych późniejszych, to nie ponaglam ich. Mam tylko trzy, a właściwie to chyba już dwa, ale posadziłam kilka siewek, może jak zakwitną to okażą się inne niż mateczne? W tym roku jeszcze raczej nie pokażą kwiatów, ale uzbroję się w cierpliwość, a co tam....
Na pewno nie ma już wątpliwości, że wiosna zmierza do nas wielkimi krokami, oby tylko nie przymroziło, co przecież może się zdarzyć. Trzeba pamiętać, że to dopiero początek marca i na spokojnie czekać na to co nam przyniesie nowy sezon

Ewelinko, no właśnie, to dopiero marzec
Sam śnieg nie będzie wielkim nieszczęściem, pod warunkiem, że nie będzie go zbyt dużo, bo wtedy mógłby połamać delikatne roślinki. Gorzej jak pojawi się mróz, wtedy to nie ma zlituj
Cierpliwość nie jest moją najmocniejszą stroną, ale i tak nie mam wyjścia. Znowu się kuruję, potem nie będę miała czasu, może coś podziałam pod koniec marca? Szaleć nie będę, pomaleńku zrobię co mam do zrobienia i nawet jak mnie przy tym zastanie maj, to nie będę rwać włosów z głowy

Marysiu, w Krakowie byłam bardzo krótko, ledwo raz udało mi się wyrwać do miasta. Ale prawdopodobnie będziemy znowu w maju, to może wtedy uda nam się spotkać? Urlop mam zaplanowany, ale od planów do realizacji jeszcze długa droga
Na tę szkółkę czaiłam się już w ubiegłym roku, ale w końcu zrezygnowałam, bo kupowałam bez umiaru gdzie indziej. Tym razem miałam już nic nie zamawiać, weszłam tak sobie od niechcenia, tak jak wchodziłam już kilka razy wcześniej, ale nie bynajmniej żeby kupić (przecież mam świadomość, że miejsca już nie mam
), tylko żeby się zorientować czy już można. No i okazało się, że można, to co miałam zrobić
? Lobelii jednak nie zamawiałam, bo mam z nią podobne doświadczenia, jak i Ty.
Zdrowie niestety znowu mnie opuściło, dlatego z wdzięcznością przyjmuję Twoje życzenia

Iwonko, zamrozić można prawie wszystko
Po wyjęciu z zamrażarki wrzucam pączki do mikrofali i za chwilę zajadam się pysznościami, jakbym je przed chwilą usmażyła. Można też rozmrażać pomalutku, ale ja muszę już, zaraz, bo inaczej język mi ucieknie.
Miłek mnie zaskoczył tak bardzo, że nawet nie pokazałam go eMowi, ale on i tak niczego nie rozpoznaje, to by nie docenił

Natalko, pączki wrzucam do zamrażarki i w ten sposób ciągle jemy świeże
Domownicy doceniają moje starania i przynajmniej w Tłusty Czwartek, kupnych nie ruszają.
Raz zimno, raz ciepło- nie może się wiosna zdecydować na jakieś konkrety. Ale co się dziwić, w marcu to ona kapryśna jak małe dziecko. A i kwiecień może przynieść nie lada niespodzianki. Lubię niespodzianki, ale nie takie. Już chciałabym, żeby zrobiło się ciepło, pozbyć się ciężkich ubrań (no, przecież że nie całkiem. Tylko wymienić na lżejsze
), szalików. Oznaki wiosny już są, musimy jeszcze tylko chwilę poczekać, to pokaże nam się w pełnej krasie

Jadziu, na szczęście moje ranniki wierzą w rządowe 500+ i zaczęły się mnożyć. Może nie wystartowały z prędkością światła, ale jednak co roku jest ich o kilka więcej. Uwielbiam ich roześmiane buźki, mam nadzieję, że jak pojadę kolejny raz na działkę, to jeszcze będą. Irysków jest dużo za mało, posadziłam trzydzieści, a pokazały się trzy
Liczę jednak na to, że się opamiętają i jeszcze pokażą na co je stać.
Miłek mnie zaskoczył i bardzo uradował, czekałam na niego trzy lata i wreszcie spełnił moje oczekiwania

Dorotko, to aż niemożliwe, żeby pieczenie chleba Cię pokonało, to naprawdę nie jest trudne. Myślę, że kiedyś się dogadamy i albo upieczemy razem, albo będę Cię na bieżąco instruować i na pewno dasz radę. Domowy chlebek jest pyszny i warto pokonać przeciwności, żeby zjeść świeżutką pajdę.
To dopiero zapowiedź wiosny, ale rzeczywiście coś się w przyrodzie zaczyna wykluwać

Lucynko, całe szczęście, że już do nas wróciłaś, bo trochę długo to wszystko trwało
Miłki mam dwa i oba spisują się na medal
Kwiatki mają podobne, ale Amurski ma je sporo większe, przynajmniej tak mi się wydaje, bo jeszcze nie były w pełni rozwinięte. Zdjęć ich raczej nie zabraknie, bo to wdzięczne obiekty do fotografowania
Już sama nie wiem, co się porobiło z moim zdrowiem, dlatego też życzenia przyjmuję i bardzo dziękuję
Tobie życzę tego samego, bo też jeszcze nie wróciłaś do pełni sił.

Zdrowie jak szybko przyszło, tak jeszcze szybciej poszło w siną dal. Pierwszy antybiotyk tylko przytłumił chorobę i jak skończyłam przyjmowanie, to zaraz następnego dnia już czułam, że będę chora
Tym razem jednak zaatakowało mnie ze zdwojoną siłą, głos wysiadł mi całkowicie i mimo antybiotyku jest tylko nieznaczna poprawa. Już mnie drażni siedzenie w domu, owszem mam czas na sianie, pikowanie, pierogi i inne przysmaki, a nawet na ogarnięcie chałupki, ale ile można świat oglądać zza niezbyt czystej szyby?
W ubiegłym tygodniu wyszłam z domu tylko raz, ( no i drugi na działeczkę, ale zajęło to nam zaledwie godzinkę, więc się nie liczy) i w tym raz, do pracy. Zaliczyłam jeden dzień po zwolnieniu na sprawowaniu czynności zawodowych, a już kolejnego znowu musiałam gnać do lekarza. Dobrze chociaż, że zdążyłam złożyć zamówienia, bo dostanę tak po kieszeni, że aż strach się bać. A tak, zamówienie już zaklepane i kasa musi się znaleźć
W piątek, czyli w ten jedyny dzień, kiedy wyrwałam się na chwilę z domu, w ogrodniczym wypatrzyłam taką dalię, że aż mi tchu zabrakło na jej widok
Oczywiście wszystkie karpy już się rozeszły i tylko puste pudełko powodowało wzrost apetytu na daną dalijkę. Zajrzałam od niechcenie do internetu i znalazłam. No, ale przecież miałam dalii nie kupować, a tymczasem kupiłam już pięć i teraz znowu mam zamówić dwie, bo przecież jedną się nie opłaca
? EM mnie pogonił, zakończył moje rozważania stanowczym "kupuj" i dzisiaj już ją mam 
Ta piękność, to Hollihyl Spider Women. Mam nadzieję, że będzie przynajmniej tak piękna jak na obrazku.
Pozwólcie, że już skończę na dzisiaj, resztę napiszę jutro. Dobranoc


Lidziu, w takim razie będę musiała swojego miłka pochwalić, tym bardziej, że wiele ze mną przeszedł. Po posadzeniu nie tylko nie zaznaczyłam miejsca gdzie rośnie, ale zupełnie wyrzuciłam go z pamięci


Szkoda mi irysów żyłkowanych, chciałabym zobaczyć ich więcej. Może u mnie jest im za zimno? W ubiegłym roku miałam je po raz pierwszy i chociaż nie wszystkie się pokazały i nie wszystkie kwitły, to jednak kilka ich było. Pod koniec marca przekonam się, jak będzie z nimi w tym roku

Jak miło, jak nas chwalą. Dziękuję


Kasiu, u mnie za to sypnęło przebiśniegami. Co prawda są głównie w jednym miejscu, ale już w zadowalającej ilości

Krokusów pokazała się dopiero jedna kępka i szczerze mówiąc, nawet się nie przyjrzałam czy widać szczypiorki pozostałych maruder.
Ostatnio jakoś częściej piekę ten pszenny chleb, ale zawsze tylko jeden bochenek, może więc dlatego tak szybko schodzi. Za to dzisiaj piekłam oba, i pszenny i żytni i dzięki temu mam zapas pieczywa przynajmniej na dwa tygodnie


Beatko, ja już nawet nie patrzę na pogodę, nie wnikam czy ciepło, czy zimno. Niestety znowu jestem uziemiona w domu, może pod koniec marca uda mi się wreszcie pojechać na działkę i chociaż zacząć wiosenne porządki? Pączki piekę już od lat i nieskromnie przyznam, że są prawie doskonałe. Nigdy nie udało mi się dojść do doskonałości i przez to moje pączki nie mają jaśniejszej obręczy, ale ponieważ nie ma to wpływu na smak, to macham na to ręką

Trawa, o którą pytasz, to właśnie ta, która spędza mi sen z powiek nie chcąc kiełkować jak zawsze. To rozplenica Majesty, niestety jednoroczna, ale za to przecudnej urody. W tym roku się zbiesiła i za nic nie chce pokazać kiełków. Siałam ją już kilkukrotnie i nawet dzisiaj sypnęłam znowu nasionami. Tym razem wysiałam ją na gazik i będę obserwować jak sobie poradzi. Podjęłam trzy próby i z tego wszystkiego, może doczekam się dwóch kępek, oczywiście jeżeli coś po drodze ich nie trafi




Zuziu, ciemierniki dopiero pomaleńku zaczynają dawać oznaki życia, ale one są z tych późniejszych, to nie ponaglam ich. Mam tylko trzy, a właściwie to chyba już dwa, ale posadziłam kilka siewek, może jak zakwitną to okażą się inne niż mateczne? W tym roku jeszcze raczej nie pokażą kwiatów, ale uzbroję się w cierpliwość, a co tam....
Na pewno nie ma już wątpliwości, że wiosna zmierza do nas wielkimi krokami, oby tylko nie przymroziło, co przecież może się zdarzyć. Trzeba pamiętać, że to dopiero początek marca i na spokojnie czekać na to co nam przyniesie nowy sezon


Ewelinko, no właśnie, to dopiero marzec




Marysiu, w Krakowie byłam bardzo krótko, ledwo raz udało mi się wyrwać do miasta. Ale prawdopodobnie będziemy znowu w maju, to może wtedy uda nam się spotkać? Urlop mam zaplanowany, ale od planów do realizacji jeszcze długa droga

Na tę szkółkę czaiłam się już w ubiegłym roku, ale w końcu zrezygnowałam, bo kupowałam bez umiaru gdzie indziej. Tym razem miałam już nic nie zamawiać, weszłam tak sobie od niechcenia, tak jak wchodziłam już kilka razy wcześniej, ale nie bynajmniej żeby kupić (przecież mam świadomość, że miejsca już nie mam


Zdrowie niestety znowu mnie opuściło, dlatego z wdzięcznością przyjmuję Twoje życzenia


Iwonko, zamrozić można prawie wszystko

Miłek mnie zaskoczył tak bardzo, że nawet nie pokazałam go eMowi, ale on i tak niczego nie rozpoznaje, to by nie docenił


Natalko, pączki wrzucam do zamrażarki i w ten sposób ciągle jemy świeże

Raz zimno, raz ciepło- nie może się wiosna zdecydować na jakieś konkrety. Ale co się dziwić, w marcu to ona kapryśna jak małe dziecko. A i kwiecień może przynieść nie lada niespodzianki. Lubię niespodzianki, ale nie takie. Już chciałabym, żeby zrobiło się ciepło, pozbyć się ciężkich ubrań (no, przecież że nie całkiem. Tylko wymienić na lżejsze



Jadziu, na szczęście moje ranniki wierzą w rządowe 500+ i zaczęły się mnożyć. Może nie wystartowały z prędkością światła, ale jednak co roku jest ich o kilka więcej. Uwielbiam ich roześmiane buźki, mam nadzieję, że jak pojadę kolejny raz na działkę, to jeszcze będą. Irysków jest dużo za mało, posadziłam trzydzieści, a pokazały się trzy

Miłek mnie zaskoczył i bardzo uradował, czekałam na niego trzy lata i wreszcie spełnił moje oczekiwania


Dorotko, to aż niemożliwe, żeby pieczenie chleba Cię pokonało, to naprawdę nie jest trudne. Myślę, że kiedyś się dogadamy i albo upieczemy razem, albo będę Cię na bieżąco instruować i na pewno dasz radę. Domowy chlebek jest pyszny i warto pokonać przeciwności, żeby zjeść świeżutką pajdę.
To dopiero zapowiedź wiosny, ale rzeczywiście coś się w przyrodzie zaczyna wykluwać


Lucynko, całe szczęście, że już do nas wróciłaś, bo trochę długo to wszystko trwało

Miłki mam dwa i oba spisują się na medal


Już sama nie wiem, co się porobiło z moim zdrowiem, dlatego też życzenia przyjmuję i bardzo dziękuję


Zdrowie jak szybko przyszło, tak jeszcze szybciej poszło w siną dal. Pierwszy antybiotyk tylko przytłumił chorobę i jak skończyłam przyjmowanie, to zaraz następnego dnia już czułam, że będę chora

W ubiegłym tygodniu wyszłam z domu tylko raz, ( no i drugi na działeczkę, ale zajęło to nam zaledwie godzinkę, więc się nie liczy) i w tym raz, do pracy. Zaliczyłam jeden dzień po zwolnieniu na sprawowaniu czynności zawodowych, a już kolejnego znowu musiałam gnać do lekarza. Dobrze chociaż, że zdążyłam złożyć zamówienia, bo dostanę tak po kieszeni, że aż strach się bać. A tak, zamówienie już zaklepane i kasa musi się znaleźć

W piątek, czyli w ten jedyny dzień, kiedy wyrwałam się na chwilę z domu, w ogrodniczym wypatrzyłam taką dalię, że aż mi tchu zabrakło na jej widok



Ta piękność, to Hollihyl Spider Women. Mam nadzieję, że będzie przynajmniej tak piękna jak na obrazku.
Pozwólcie, że już skończę na dzisiaj, resztę napiszę jutro. Dobranoc
