Coś mi się wydaję, że taki piesek z myśliwskim zacięciem zrobi więcej szkody niż rodzina kretów. Widząc ile trawy potrafi zniszczyć pies majdający od niechcenia łapami przy próbie ZAKOPANIA tego co "nasadził' na trawniku, nie chcę nawet myślę ile on zniszczy próbując coś w z tej trawy WYKOPAĆkaLo pisze:JNa krety i nornice nie ma lepszej pułapki jak koty( obowiązkowo nie dokarmiane) albo jakiś mały piesek z myśliwskim zacięciem.

Z moich obserwacji wynika, że pośrednią metodą zmuszenia kretów do przeprowadzki w inne miejsce jest pozbawienie ich pożywienia. Ponieważ żywią się m.in. dżdżownicami, pędrakami, drutowcami, ślimakami, larwami, trzeba pozbyć się ww. żyjątek a kret pójdzie do innej stołówki. Ja opryskuję trawnik i okolice Dursbanem 2x do roku. Mam względny spokój z kretami. Jednego jedynego desperata, który próbował mimo to kopać małe kopce, wysłałem daleko stąd przy pomocy Kretołapa. Opisałem to gdzieś w tym wątku parę miesięcy temu.