Prymulko
Ja swoje pelargonie siałam w grudniu, ale to dlatego że ja okropnie irytuje się jak w sklepach w maju- czerwcu już kolorowo a u mnie jeszcze smętnie. Do rozmnażania pelargonii to ja szczęścia nie mam, ani " dobrej ręki", ale będę próbować, bo jeśli się innym udaje to znaczy że mi kiedyś również

- ja tam jestem optymistką, ale taką tzn. przezorną, no!
I podobnie jak Ty,miewam podobne bóle: potrzebuję większego ogrodu, albo co najmniej jeszcze jednej rabaty (ostatniej)
Obiecałam sobie, że za żadne cuda na kiju nie dam się oprzeć wiosennym ofertom kwiatowym. I jak na "rasowego ogrodnika" przystało, palety z nasionami mijałam z obojętną miną , bez chęci zakupu

, a tylko z czystej ciekawości zerkałam czy nie pojawiły się jakieś nowości ( czyt. tylko to, czego ja jeszcze w swojej historii poznawczej nasion jeszcze nie wysiewałam)
No i pojawiły się lilie i inne cudowności

na udrękę moją, a że niby szlifuję silny charakter, nawet na nie spojrzałam ( w końcu mam zamówione w internecie, po co się nakręcać sklepowymi

) Krążę ja sobie między regałami w kolorach aż oczopląsu można dostać , z twardą miną aż moim oczom ukazały się:
No jak nie brać ? Ja się sama siebie pytam, jak begonii w ogródku to nigdy nie za wiele, i do tego
takie zwisające cuda pomarańczowe w sam raz pasujące do pokrzywki od mojej mamy, a te różowe będą w parze do czarnego ryżu

. Pięknych kompozycji doniczkowych to ja jeszcze nie miałam , ( co najwyżej średnio ładnych). Pora to zmienić

.
A że obok były pacioreczniki , to też wrzuciłam do koszyka. Miały być czerwone President, ale nie było, więc są Cleopatra
I trafiło mi się jeszcze coś:
Może ktoś ma i może podzielić się doświadczeniami w uprawie?
Nie miałam w planach , ale przekonał mnie fakt oto taki:
Wszystkie trzy sztuki z dorodnymi kłami

Tylko gdzie ja je posadzę?
